Zaparkował na trawniku, a ten się pod nim zapadł

"Możliwe, że będzie potrzebna pomoc drogowa"
Źródło: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl
Karma wraca. Kierowca tego renault zrobił sobie parking z trawnika u zbiegu Domaniewskiej i Postępu. Kara przyszła szybciej niż mandat od straży miejskiej. - Pod autem zapadł się trawnik. Kierowca sam raczej nie wyjedzie. Potrzebna będzie interwencja pomocy drogowej - informuje reporter tvnwarszawa.pl.

O rozjeżdżanych przez kierowców trawnikach i kosztach ich odnawiania pisaliśmy zaledwie kilka dni temu. Dziś pokazujemy kolejną odsłonę tego tematu. Tym razem nasz reporter zauważył kierowcę, którego za niewłaściwe parkowanie ukarały nie służby miejskie, ale sama natura.- Na trawniku przy skrzyżowaniu Domaniewskiej z Postępu auto ugrzęzło w ziemi. Pod prawym przednim kołem zapadła się ziemia, a lewe tylne uniosło się do góry. Wygląda na to, że kierowca nie zdoła sam wyjechać. Potrzebna będzie interwencja pomocy drogowej - informuje Artur Węgrzynowicz.

- W aucie nikogo nie ma - dodaje.Jak podkreśla, kierowca wjechał na trawnik, prawdopodobnie wykorzystując lukę między słupkami. - Trawnik jest w tym miejscu bardzo zniszczony, jest dużo grząskiego błota. Widać, że kierowcy często tu nielegalnie parkują - opisuje Węgrzynowicz.

Rozjechali osiem hektarów trawników

Na początku lutego Zarząd Oczyszczania Miasta podał, że w 2015 roku kierowcy rozjechali osiem hektarów trawników w stolicy. Koszty ich odtworzenia to 370 tys. złotych.

Samochód zapadła się w trawnik

jk/r

Czytaj także: