Zamieszanie z przetargiem na śmieci. Będzie interwencja premiera?

Maciej Wąsik z PiS domaga się wyjasnień od prezydent na sesji rady miasta
Źródło: tvnwarszawa.pl
Warszawscy urzędnicy domagają się odsunięcia sędziów Krajowej Izby Odwoławczej, którzy sprawdzają, czy nie popełniono żadnych uchybień przy rozstrzygnięciu przetargu na odbiór śmieci. Decyzję w tej sprawie ma podjąć premier Donald Tusk. Czy to oznacza, że termin wprowadzenia nowego systemu obioru odpadów jest zagrożony? Urzędnicy nie wykluczają takiej możliwości.

- W poniedziałek do Krajowej Izby Odwoławczej wpłynął wniosek do premiera o wyłączenie całego składu KIO od orzekania ws. przetargu śmieciowego - poinformowała Małgorzata Stręciwilk, rzecznik Izby. Władze stolicy twierdzą, że orzekający nie są bezstronni.

Wniosek dotyczy wszystkich trzech osób zasiadających w składzie orzekającym w sprawie przetargu śmieciowego w stolicy, w tym prezesa KIO Pawła Trojana.

Przepisy przewidują, że w odniesieniu do prezesa KIO wniosek będzie musiał rozpatrzyć premier Donald Tusk. Dlatego wniosek został skierowany na jego ręce, a tylko formalnie za pośrednictwem KIO.

Z tego powodu rozprawa ws. przetargu została odroczona bezterminowo.

Rażąco niska cena?

Warszawa rozstrzygnęła przetarg na odbiór i zagospodarowanie odpadów na początku września. Władze stolicy zdecydowały wówczas, że śmieci w stolicy będą odbierać od lutego 2014 r. trzy firmy: Lekaro, Sita Polska oraz MPO. Miasto podzielono na dziewięć obszarów, z czego najwięcej, bo pięć, przypadło Miejskiemu Przedsiębiorstwu Oczyszczania: Śródmieście, Bielany i Żoliborz, Białołęka i Targówek, Ochota, Ursus i Włochy, Wola i Bemowo.

Od tego rozstrzygnięcia odwołały się dwie firmy, które przetarg przegrały: Byś i Remondis. Obie odwołały się tylko od wyboru MPO, ponieważ startowały do tych samych rejonów, co miejskie przedsiębiorstwo. W swoich odwołaniach obaj przegrani zarzucili miastu, że wybrało w przetargu miejską spółkę, mimo że ma stratę i nie ma wymaganego doświadczenia w zakresie zagospodarowania odpadów. Obie firmy twierdzą też, że MPO zaoferowało rażąco niską cenę.

Sędziowie nie byli bezstronni?

To właśnie wątek rażąco niskiej ceny zainteresował KIO. Sędziowie w miniony piątek zdecydowali o powołaniu eksperta, który sprawdzi czy ceny zaproponowane między innymi przez MPO nie są rażąco niskie.

- Nie mamy nic przeciwko powołaniu ekspertów. Dziwi nas jednak to, że taką decyzję podjęto dopiero po trzech tygodniach, kiedy odbyło się już kilka rozpraw – tłumaczy Agnieszka Kłąb z biura prasowego ratusza.

Podstawą do złożenia wnioski jest zarzut braku bezstronność składu orzekającego.

System pomostowy dłużej?

Na razie, do 31 stycznia 2014 r. w Warszawie obowiązuje tzw. system pomostowy. W tym czasie mieszkańcy opłatę śmieciową przekazują miastu, a nie firmom śmieciowym. Miasto opłaca z niej faktury za odbiór śmieci.

Zazwyczaj postępowanie przez KIO trwa od kilku dni do tygodnia. W przypadku warszawskiego przetargu sprawa ciągnie się już od trzech tygodni. Miastu zależy na jak najszybszym rozstrzygnięciu.

Dlaczego? Najpóźniej 7 listopada miasto musiałoby podpisać umowę z firmami wyłonionymi w przetargu, by te zdążyły do końca stycznia między innymi zinwentaryzować kosze na odpady oraz przeprowadzić kampanię informacyjną wśród mieszkańców.

- Dopuszczamy taką myśl, ze termin wprowadzenia systemu od 1 lutego może być zagrożony. Dzisiaj mamy jeszcze nadzieję, że zdążymy. Jednak za kilka czy kilkanaście dni ten termin może być już nieaktualny – przyznaje przedstawicielka ratusza.

Radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy w Radzie Warszawy są opozycją domagają się wyjaśnień od prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Szef klubu radnych PiS zapowiedział, że o taką informację będą prosić na najbliższym posiedzeniu rady miasta.

PAP/bf//ec

Czytaj także: