Boksery, które w sobotę zagryzły szpica i raniły jego właścicieli na Gocławiu, zostały odebrane opiekunce. Policja odebrała jej także pozostałe psy. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że kobieta miała ich w sumie siedem. Grozi jej zakaz posiadania zwierząt.
- Zwierzęta zabrane zostały na obserwację. Nikomu już nie będą zagrażały - powiedziała Anna Lewandowska, zastępca prokuratora rejonowego Warszawa-Praga Południe.
- W tej sprawie prowadzone są dwa postępowania. Jedno dotyczące zagryzienia szpica i pogryzienia pary, a drugie w sprawie wykroczenia, które popełniła właścicielka psów - dodała Lewandowska.
Odebrane boksery są teraz w schronisku. - Policja, przy udziale lekarza weterynarii, odwiedziła właścicielkę w celu wydania zwierząt. Trafiły do schroniska Na Paluchu. Tam będzie trwała ich dwutygodniowa obserwacja - powiedział Piotr Świstak, z komendy stołecznej policji.
Jak się dowiedzieliśmy, kobiecie grozi zakaz posiadania zwierząt. W tej sprawie zostanie skierowany wniosek do burmistrza dzielnicy. Zgodnie z procedurami tylko organ administracyjny może wydać taką decyzję.
Zagryzły szpica, raniły właścicieli
O sprawie pisaliśmy na tvnwarszawa.pl w niedzielę. Para, która w nocy wyprowadzała swojego szpica, została zaatakowana przez trzy agresywne boksery. Psy zagryzły szpica i raniły jego właścicieli. Sprawą zajęła się policja oraz prokuratura. Interweniował także powiatowy inspektorat weterynaryjny.
Okazało się, że są psy wcześniej wielokrotnie terroryzowały inne zwierzęta oraz przechodniów. Tylko w ubiegłym tygodniu policja odnotowała trzy podobne zgłoszenia. Mieszkańcy dzielnicy twierdzą, że zwierzęta biegały bez opieki, a właścicielka lekceważyła ich agresywne zachowanie.
Po zagryzieniu szpica gocławianie zaczęli planować złożenie pozwu zbiorowego przeciwko kobiecie, która zajmowała się psami.
Boksery trafiły do schroniska
Mateusz Dolak/mś