Obrońcy Piotra B., oskarżonego w sprawie podżegania do zabójstw Elżbiety i Wiesława Drzewińskich z Milanówka oraz ich synów, wnieśli w piątek w mowach końcowych przed warszawskim sądem okręgowym o uniewinnienie ich klienta. Wyrok sąd ma ogłosić 18 grudnia.
W piątek sąd słuchał przez pięć godzin mów końcowych obrońców. - W sprawie brak jest wiarygodnych, rzetelnych dowodów, które uzasadniałyby uznanie winy oskarżonego - mówił jeden z trójki adwokatów broniących B., mec. Andrzej Siedlecki.
Wyrok w przyszłym tygodniu
Następnie, przed godz. 16, sąd wyłączył jawność posiedzenia, gdyż oskarżony w swoim ostatnim słowie chciał odwołać się do materiałów niejawnych przechowywanych w kancelarii tajnej. Jak powiedzieli pełnomocnik synów Drzewińskich, mec. Paweł Ryczko, oraz mec. Siedlecki, po godz. 19 sąd zakończył posiedzenie i wyznaczył termin ogłoszenia wyroku na czwartek 18 grudnia.
Proces Piotra B. zakończył się w zeszłym tygodniu. Wówczas prok. Robert Majewski z warszawskiej prokuratury apelacyjnej w mowie końcowej wniósł o łączną karę 25 lat więzienia dla oskarżonego. O taką samą karę zawnioskował wtedy też pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, synów Drzewińskich.
Piotr B. był lokatorem willi należącej do Drzewińskich. Prokuratura oskarżyła go m.in. o podżeganie w latach 2005-2006 do zabójstwa małżeństwa Drzewińskich (los zaginionych małżonków nadal pozostaje nieznany) oraz o podżeganie w 2011 r. za kwotę 10 tys. euro do uprowadzenia i ewentualnego zabójstwa ich synów. Motywem porwania Drzewińskich - jak wskazała prokuratura - był narastający konflikt z Piotrem B. o dom małżonków, w którym mieszkali oni oraz on.
Policyjna prowokacja
Oskarżony utrzymuje, że padł ofiarą pomówień głównego świadka w sprawie Andrzeja J. - znajomego z Milanówka. To właśnie ta osoba zgłosiła się do prokuratury w 2011 r., informując, że B. nakłaniał ją do zabójstw synów Drzewińskich. W wyniku policyjnej prowokacji B. spotkał się następnie z rzekomymi płatnymi zabójcami - w rzeczywistości byli to dwaj podstawieni funkcjonariusze.
W ocenie obrońców zeznania J. w tej sprawie są niewiarygodne i "jedyną granicą w tych zeznaniach jest wyobraźnia świadka". Z kolei późniejsze działania organów ścigania zostały przeprowadzone wyłącznie na skutek informacji przekazanych przez J. i - zdaniem obrony - przekroczyły granice policyjnej prowokacji.
- W tej sprawie działania funkcjonariuszy nie miały charakteru biernego i wyniki takiej prowokacji nie mogą być wykorzystane w postępowaniu karnym - wskazywał mec. Siedlecki. Dodał, że oskarżony unikał kolejnych spotkań z policyjnymi agentami odgrywającymi role płatnych zabójców. Zdaniem obrońców działania policyjnych agentów były zaś "nachalne i długotrwałe".
Ciało do dziś nie odnaleziono
Prokurator mówił w zeszłym tygodniu przed sądem, że rozmowa z podstawionymi agentami rozpoczęła się od ustalenia ceny za zabójstwo - 15 tys. euro. - Wtedy oskarżony zaczął mówić o uprowadzeniu. Ustalono kwotę 5 tys. euro za jedną uprowadzoną osobę (czyli 10 tys. euro) - zaznaczał.
Elżbieta Drzewińska zaginęła w październiku 2006 r., po wyjściu z domu do kościoła na próbę chóru, na którą jednak nie dotarła. Jej mąż zaginął w październiku następnego roku. Media informowały o porwaniu. Dotąd nie wiadomo jednak, jaki był los małżeństwa; ich ciał nie znaleziono.
Śledztwo ws. zaginięcia małżeństwa początkowo prowadziła Prokuratura Rejonowa w Grodzisku Mazowieckim. Według mediów w postępowaniu popełniono błędy, m.in. nie zabezpieczono zapisu monitoringu miejskiego, na którym widoczny miał być samochód porywaczy Drzewińskiej; nie przesłuchano także dokładnie świadków, którzy mieli widzieć moment wciągania kobiety do samochodu.
W styczniu 2009 r. ówczesny minister sprawiedliwości Andrzej Czuma spotkał się z synami Drzewińskich i obiecał pomoc w "ściganiu niewykrytych jeszcze sprawców i doprowadzeniu do należytego ich ukarania".
Łódzka prokuratura umorzyła
W maju 2009 r. śledztwo zostało przekazane do Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi. W kwietniu 2011 łódzka prokuratura umorzyła śledztwo - powodem był brak dowodów, że doszło do popełnienia przestępstwa. Jak jednak informowała wówczas łódzka prokuratura, umorzenie śledztwa nie oznaczało zaprzestania wyjaśnienia powodów i okoliczności zaginięcia małżeństwa oraz ustalenia ich losów.
Uniewinnieniem B. zakończył się wiosną tego roku proces w oddzielnym wątku tej sprawy dotyczącym nakłaniania do zabójstwa Drzewińskich w 2000 r. innej osoby spośród znajomych oskarżonego. Sąd jednak ocenił, że zeznania tej osoby mogą budzić wątpliwości. Prokuratura złożyła w sprawie apelację.
ZOBACZ REPORTAŻ "CZARNO NA BIAŁYM" TVN 24:
PAP/ran/b