Grupamłodychludzi zajęła lokal przy Marszałkowskiej w poniedziałek po południu. Wyłamali, kłódkę, weszli do środka, zaczęli gotować i wydawać obiady. Tłumaczyli, że swoim happeningiem protestują przeciwko zamknięciu "Prasowego" i przypominali o wielokrotnie podnoszonych czynszach.
Zapowiedzieli, że akcję będą powtarzać codziennie. Lokal opuścili po interwencji policji.
We wtorek organizatorzy protestu zrezygnowali z ponownego zajmowania "Prasowego". Przed zamkniętym barem zostawili dwóch przedstawicieli z petycją do Hanny Gronkiewicz-Waltz: - Chcielibyśmy wezwać Panią prezydent do dialogu o polityce czynszowej miasta, aby umożliwiała ona funkcjonowanie lokali, które są potrzebne mieszkańcom, również tym mniej zamożnym. Przykładem takiego lokalu jest Bar Prasowy - tłumaczył Przemysław Sendzielski, który zbierał podpisy pod petycją.
Wyważanie otwartych drzwi
Pytanie tylko, czy prezydent jest w tym przypadku właściwym adresatem petycji. Wygląda na to, że protestujący powinni się zwrócić raczej do dotychczasowego najemcy baru, który sam zrezygnował z jego prowadzenia: - Nikogo nie wyrzucaliśmy z "Prasowego". Ta Pani w sierpniu sama napisała do nas, że z przyczyn osobistych kończy działalność. Gdyby sam nie zrezygnowała, dalej byłby tam bar - zapewnia Mateusz Dallali z ZGN.
Błażej jest sąsiadem dawnego Prasowego - fot
Pytany o wielokrotne podwyżki czynszu, urzędnik przyznaje: - Czynsz rzeczywiście wzrósł, ale tylko do 20 zł za metr kwadratowy. To niewiele jak na warszawskie warunki - zwraca uwagę.
Sprawdziliśmy i rzeczywiście - na tym odcinku Marszałkowskiej najemcy płacą zwykle nawet kilka razy więcej, a nowy najemca lokalu po barze Carino, przy placu Zbawiciela zdecydował się płacić około 200 zł za metr!
Co by było gdyby?
Przetarg na nowego najemcę lokalu po barze "Prasowym" ma zostać ogłoszony już w styczniu 2012 roku. Cena raczej nie zatrzyma się na 20 zł, ale nie powinna być też tak wysoka jak przy placu Zbawiciela. Nic nie stoi na przeszkodzie, by nowy najemca ponownie otworzył w tym miejscu bar mleczny. Czy organizatorom protestu przyszło do głowy, by zamiast domagać się otwarcia baru, sami spróbowali otworzyć go ponownie, tyle że najzupełniej legalnie?
Młodzi ludzie zbierający podpisy pod petycją byli nieco zaskoczeni informacjami, że "Prasowego" nikt z lokalu nie wyrzucił i że bar płacił jedynie 20 zł za metr. Zaznaczając, że nie wypowiadają się w imieniu całej grupy, zapewnili jednak, że rozważają legalne wznowienie działalności baru: - Bardzo chcielibyśmy wystarować w konkursie, lub znaleźć kogoś, kto ma pomysł na taki bar, kto chciałby go prowadzić. Natomiast konkurs nie może być organizowany na zasadach komercyjnych, musi być na zasadach preferencyjnych - zaznaczył Przemysław Sendzielski.
Zobacz też materiał Faktów TVN
MDM ma problem...
Choć "Prasowego"ten przypadek akurat to nie dotyczy, to intuicje protestujących są w zasadzie słuszne - Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa rzeczywiście zaczyna się zmagać z problemem społecznym, jaki niesie ze sobą gentryfikacja. W uproszczeniu - życie w Śródmieściu okazuje się zbyt drogie dla części dotychczasowych mieszkańców. Poniekąd w ten sposób czkawaką odbija się decyzja komunistów, którzy zadecydowali o tym, że "lud wejdzie do stolicy" i rozdzielili mieszkania w centrum miasta między robotników.
Bartosz Andrejuk