Warszawska prokuratura zarzuciła Józefowi M. nakłonienie starszej kobiety do niekorzystnej dla niej sprzedaży mieszkania – dowiedział się portal tvnwarszawa.pl.
- Józef M. posiada status podejrzanego w toku prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie śledztwa dotyczącego wyłudzeń nieruchomości. - potwierdza nasze informacje Łukasz Łapczyński, rzecznik stołecznej prokuratury. I tłumaczy, że w marcu 2015 roku M. miał "doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Barbary K.".
Według ustaleń śledczych, ksiądz, wraz z innym podejrzanym, nakłonił kobietę do sprzedaży należącej do niej nieruchomości w Warszawie. - Przy wykorzystaniu niezdolności pokrzywdzonej do należytego pojmowania przedsiębranego przez nią działania – precyzuje Łapczyński.
Za zarzuty z artykułu 286 z związku z 284 kodeksu karnego grozi mu nawet 10 lat więzienia.
Sprawa ma związek z zatrzymaniem pięciu osób przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego o czym pisaliśmy już na tvnwarszawa.pl. Mechanizm działania grupy polegał na wyłudzaniu mieszkań od osób starszych, schorowanych i będących w trudnej sytuacji materialnej. Zarzuty obrotu nieruchomościami pochodzącymi z przestępstwa i oszustwa w stosunku do mienia znacznej wartości postawiono: Emilii H., Stanisławowi H, Danielowi K. oraz Michałowi K.
Ma także status pokrzywdzonego
Jak dowiadujemy się w prokuraturze, relacje między uczestnikami procederu były skomplikowane, w pewnym momencie w grupie doszło do wewnętrznych nieporozumień. Rzecznik prokuratury informuje, że ksiądz Józef M. jest także ofiarą tych samych podejrzanych. W tej sprawie toczy się odrębne śledztwo, w którym duchowny ma status pokrzywdzonego.
Według naszych nieoficjalnych informacji, Józef M. miał zostać namówiony przez członków grupy do sprzedaży im swoich nieruchomości. Ksiądz był przekonany, że najpierw zawiera umowę przedwstępną u związanego z tą grupą emerytowanego notariusza Mariusza R. Ten miał jednak oszukać Józefa M. Dał mu do podpisania już umowę sprzedaży. W akcie notarialnym R. poświadczył, że doszło do przekazania pieniędzy przez głównych podejrzanych. Była to jednak nieprawda, przez co notariusz i pozostali podejrzani doprowadzili go do "niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości".
Prokuratura nie udzielała w poniedziałek dokładniejszych informacji na temat tego wątku. - Z uwagi na wielowątkowy charakter śledztwa, ilość osób podejrzanych w sprawie, a także dobro prowadzonego śledztwa i konieczność czynienia dodatkowych ustaleń mających na celu procesowe rozliczenie wszystkich osób zaangażowanych w przestępczy proceder, to jedyne informacje jakich mogę udzielić – ucina prokurator Łapczyński.
Skomplikowane śledztwo
Śledztwo Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w sprawie wyłudzania nieruchomości trwa od kwietnia 2017 roku, ma kilka wątków. Wcześniej kilkadziesiąt zarzutów w tej sprawie usłyszeli Daniel B., Rafał K., Tomasz D. i inni. Zarzuty dotyczyły również oszustw co do mienia znacznej wartości, przywłaszczenia pieniędzy, a nawet stosowania przemocy w celu utrudniania korzystania z lokali pokrzywdzonych.
Jak informuje ABW, grupa działała w latach 2013-2016 na terenie Warszawy i okolic. - Proceder polegał między innymi na zawieraniu z pokrzywdzonymi znajdującymi się w trudnej sytuacji materialnej umów pożyczek zabezpieczonych wekslowo i hipotecznie, a następnie uzyskiwaniu za pomocą podstępnych zabiegów prawa własności do nieruchomości, przenoszenie ich na spółki prawa handlowego i odsprzedania ich osobom trzecim, również zamieszanym w przestępczy proceder - wyjaśniał Łukasz Łapczyński.
I dodał, że wszystko to było możliwe między innymi dzięki notariuszowi Mateuszowi R., który wydawał dokumenty na wszystkie te transakcje.
Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl)