"Wydawało mi się, że nie mam już alkoholu we krwi"

Mówi Adam Grzegrzółka, burmistrz Białołęki
Źródło: Marcin Gula/ tvnwarszawa.pl
- Nie chcę, żeby incydent z mojego prywatnego życia, był pretekstem do ataków politycznych - tłumaczy powody podania się do dymisji Adam Grzegrzółka. Burmistrz Białołęki został zatrzymany przez policję, gdy jechał na rowerze po alkoholu.

- Mamy napięta sytuację i wiem, że takie sprawy z życia prywatnego samorządowców często bywają elementem rozgrywek - tłumaczy Adam Grzegrzółka.

Jak napisaliśmy we wtorek rano, Adam Grzegrzółka (PO) jechał w sobotę nad ranem w okolicach placu Zamkowego na miejskim rowerze Veturilo, mając w organizmie 0,9 promila.

- Dla mnie najtrudniejsze jest to, że ten incydent, który nie ma związku z moją pracą, niestety rzutuje na ocenę mojej osoby. Do tej pory nie było takiej sytuacji, żeby ktoś się musiał wstydzić za mnie - mówi burmistrz.

Kto za Grzegrzółkę?

W poniedziałek Grzegrzółka złożył rezygnację, a prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz ją przyjęła. - Teraz zgodnie z procedurami decyzję o odwołaniu z funkcji burmistrza podejmie rada dzielnicy - tłumaczy Bartosz Milczarczyk, rzecznik prasowy stołecznego ratusza.

Na razie nie wiadomo, kto miałby zastąpić Grzegrzółkę. Nie ma jeszcze kandydata, rekomendowanego przez zarząd warszawskiej PO.

Mówi Bartosz Milczarczyk, rzecznik prasowy ratusza

"Popełniłem błąd"

W piątkowy wieczór Grzegrzółka bawił się na imprezie urodzinowej u swojego kolegi. O godzinie 3:30 burmistrz wracał miejskim rowerem przez Plac Zamkowy.

- Przyszło mi do głowy przejechać się miejskim rowerem. Podjechał do mnie patrol policji, który postanowił sprawdzić moją trzeźwość. Okazało się niestety, że mam w wydychanym powietrzu więcej alkoholu niż dopuszczają przepisy - tłumaczy Adam Grzegrzółka.

- Świętowaliśmy pijąc piwo. Gdy wsiadałem na rower byłem już długi czas po tym piciu i wydawało mi się, że może już nie mam alkoholu we krwi - opowiada burmistrz.

Prawda okazała się inna. W organizmie miał 0,9 promila alkoholu.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, jazda na rowerze z powyżej 0,5 promila kwalifikowana jest jako przestępstwo z art. 178a Kodeksu karnego, zagrożone grzywną, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

- Mam poczucie, że zachowałem się niefrasobliwie i popełniłem błąd - mówi skruszony urzędnik.

bf/par

Czytaj także: