Do tego pionierskiego zabiegu szpital przy ul. Wołoskiej wytypowali Amerykanie, którzy skonstruowali zastawkę. Urządzenie wszczepiono 56-letniej pacjentce.
Operacja była u niej niezbędna. Najpierw usunięto jej zwapniałą zastawkę, po czym lekarze zastąpili ją nową - wykonaną z osierdzia wołowego i osadzonej na tytanowym szkielecie.
Prawie jak naturalna
Zastawki, które istniały do tej pory, zamiast tytanu miały plastik, a do ich tworzenia używano np. osierdzia świńskiego. Nie były zbyt trwałe. Pacjent na salę operacyjną trafiał ponownie mniej więcej po 15 latach. Nowa zastawka ma wytrzymać 40 lat.
- Wszystkie parametry, które mówią o działaniu tej zastawki są prawie takie same, jak byśmy mieli naszą naturalną - tłumaczy profesor Kazimierz Suwalski, kardiochirurg ze szpitala MSWiA.
Zastawka biologiczna najnowszej generacji ma być dostępna dla pacjentów w przyszłym roku.
Małgorzata Walczakbf/mz