List otwarty do stołecznych urzędników Michał Krasucki zatytuował "Wstyd nad Wisłą". Od tego się zaczęła jego akcja. Pod apelem młodego aktywisty podpisały się organizacje ekologiczne. Wszyscy zauważyli to, o czym ratusz chyba zapomniał.
W liście umieszczonym w internecie można przeczytać:
Wychodząc ze Stadionu Narodowego i przekraczając Wisłę dochodzimy do kładki, która z Mostu Poniatowskiego prowadzi wprost na nabrzeża wiślane. Zapewne tam swoje kroki skierują po meczu tysiące osób. Co się ukaże ich oczom? Rozbite szkło, stosy butelek i kartonów powywracane kosze na śmieci, poprzeciągane stalowe liny, zrujnowane betonowe płyty, utopione w wodzie stare meble, parasolki, a nierzadko martwe zwierzęta.
"Bulwary to nasza wizytówka"
"Nie chcemy wyręczać miasta"
Zamiast ogladać się i czekać na pomoc miasta, grupa kilkunastu zapaleńców zakasała rękawy i wzięła do rąk szufle, miotły i plastikowe worki. Zaczęli sami sprzątać. Jak zapewniają nie po to by wyręczyć miasto, ale po to ich zdopingować do posprzątania nadwiślańskich bulwarów.
- Chcielibyśmy, żeby tu zmieniło się coś na dłużej. Nie tylko na czas Euro. Za mało jest tu służby sprzątających, za rzadko się pojawiają. Domagamy się ustawienia dodatkowych koszy na śmieci, regularnego sprzątania i naprawienia w kilku miejscach bulwarów – mówi Krasucki.
Michał Krasucki: "Więcej śmietników!"
Po każdym cieplejszym weekendzie nad Wisłą pojawiają się tony śmieci. Smietników jest wyraźnie za mało. Gdy ludzie nie mają, gdzie ich wyrzucić zwyczajnie zostawiają je nad Wisłą. Pisaliśmy o tym już w trakcie długiego majowego weekendu.
"Jest nas za mało"
W poniedziałek Ewa Paluszkiewicz – reporterka TVN24 – nad Wisłą spotkała jednak nie tylko ekologów i uczestników akcji "Wstyd nad Wisłą". Dokładnie o tej samej godzinie co oni, pod drugiej stronie mostu Poniatowskiego, pojawiła się ekipa sprzątająca wynajeta przez miasto. Jak zapewniali "nie po to by udowodnić, że też sprzątają".
- Jesteśmy tu codziennie. Staramy się zamieść newralgiczne punkty obok mostu Poniatowskiego i Centrum Nauki Kopernik. Co chwilę jednak przychodzą nowe osoby i rzucają kapsle i to jest ciężko posprzątać - tłumaczył Paweł Mróz z miejskiej ekipy sprzątającej.
Paweł Mróz z miejskiej ekipy sprzątającej
Stwierdził również, że jest ich za mało, by non stop utrzymać czystość. W czasie Euro ekip ma być znacznie więcej. ZOM podał, że podczas Mistrzostw Europy w piłce nożnej stolicę będzie sprzątać ponad 700 osób. Wśród sprzątających, oprócz pracowników firm zewnętrznych, będą także osoby z grupy bezrobotnych. W ekipie znajdą się również bezrobotni oraz osadzeni w Zakładzie Karnym w Białołęce.
band/roody