W czasie meczu Polska – Grecja jeden z przepustów dachu Stadionu Narodowego był zapchany i woda lała się na schody, którymi na trybuny wchodzili kibice.
Kilka dni przed meczem Polska – Grecja UEFA zdecydowała o tym, że rozegrany będzie przy zamknietym dachu. Przez to na boisku i trybunach zapanowała duchota. Ciężko było grać i kibicować. Był to test nie tylko dla piłkarzy i kibiców, ale też dla architektów stadionu.
- Problem polegał na tym, że UEFA zdecydowała się zamknąć go już kilka dni przed samym meczem. Gdyby dach zamknięty był na kilka godzin przed meczem, nie mielibyśmy tego problemu – mówi Mariusz Rutz, architekt i współwłaściciel firmy JSK Architekci, która zaprojektowała Stadion Narodowy.
Strumień wody na schody
To nie jedyny problem. W czasie meczu jeden z przepustów był zapchany i woda lała się z dachu na schody. Strumień był na tylke duży, że bardzo trudno było przejść obok bez zamoczenia ubrania. Jak zapewnili architekci, ta usterka została już usunięta i przy następnym meczu sytuacja się nie powtórzy.
Duchota też ma się już nie powtórzyć. Choć to informacja jeszcze nie potwierdzona, jak zastrzegł Tomasz Rząsa, dyrektor reprezentacji ds. kontaktów z mediami, UEFA zgodziła się na otworzenie dachu Stadionu Narodowego podczas wtorkowego meczu z Rosją.
- Mamy zapewnienia, że gdy będzie ładna pogoda, gdy nie będzie cały dzień padało, to będziemy grali przy otwartym dachu – mówi Tomasz Rząsa, dyrektor reprezentacji ds. kontaktów z mediami.
Film umieścił na YouTube internauta RLokim:
band/roody
Źródło zdjęcia głównego: RLokim/YouTube