Wisła odkryła skarby. Czy to część szwedzkiego łupu?

Znalezione skarby
Źródło: Tomasz Zieliński / Tvnwarszawa.pl

Spacerujący brzegiem Wisły internauta tvnwarszawa.pl natknął się na odsłonięte przez rzekę wyjątkowe znalezisko. - To może być część łupów, jakie w XVII wieku wywozili z Warszawy Szwedzi, ale także elementy z jakiegoś zniszczonego cmentarza. Współcześnie jednak dla nas są to skarby - ocenia Jarosław Zieliński, varsavianista.

Pan Rafał postanowił podzielić się z nami informacjami o znalezisku po przeczytaniu artykułu o "poszukiwaczach skarbów"- wydobywają oni szczątki dawnego mostu Poniatowskiego. Gdy spacerował brzegiem, natknął się na przedmioty, które już na pierwszy rzut oka wyglądają jak zaginione skarby.

Zagadka odnalezionych skarbów

- To dosyć zagadkowe odkrycie – przyznaje Jarosław Zieliński, varsavianista, któremu pokazaliśmy zdjęcia znaleziska. Według niego, nie są to raczej elementy architektury mostowej. – Jedynie most Poniatowskiego posiadał rzeźbione zdobienia. Biorąc jednak pod uwagę miejsce znalezienia tych fragmentów, trzeba przyjąć, że to raczej nie są części przeprawy przez Wisłę – ocenia.

Według niego, prawdopodobnie są to skarby architektoniczne, które Szwedzi wywozili z Warszawy w XVII wieku. – Jestem bardzo ostrożny w swojej ocenie, bo te elementy są znakomicie zachowane. Tak, jakby przeleżały w wodzie zaledwie kilkadziesiąt, a nie setki lat – podkreśła.

- Być może przeleżały pod wartswą mułu i dopiero niedawno odkryła je woda. To mogłoby wyjaśniać tę zagadkę – dodaje.

Podobnie ocenia Anna Zdanowska z centrum Edukacji Muzeum Historyczne Miasta Stołecznego Warszawy: - Niewykluczone, iż mogą to być fragmenty zrabowanych przez Szwedów skarbów architektonicznych.

Zieliński przypomina, że przed rokiem polscy naukowcy wyłowili z dna Wisły około 5 ton właśnie XVII-wiecznych skarbów. Część z nich odnaleźli niedaleko miejsca, w którym teraz rzeka odsłoniła znalezisko. - Ale mogą to być również elementy ze zniszczonego cmentarza - zaznacza Zieliński.

Jednym z organizatorów ubiegłorocznego przedsięwzięcia polskich naukowców był dr Hubert Kowalski z Instytutu Archeologii UW. - Pod koniec XVII wieku Szwedzi rabowali dzieła sztuki w Warszawie i spławiali je statkami do Gdańska. Czasami jednak łodzie były przeładowane i tonęły. Zrabowane rzeczy do dziś leżą na dnie Wisły – tłumaczył wówczas.

"Trzeba działać"

Zieliński podkreśla, że bez względu na to, co znalazł Pan Rafał, natychmiast trzeba się tym zająć. – Trzeba podnieść alarm i działać – apeluje.

Podobnego zdania jest Ryszard Mączewski, varsavianista z fundacji Warszawa1939.pl. – Bez względu na to, czy pochodzą z XVII wieku, czy są to elementy gruzów Warszawy z 1945 roku, służby konserwatorskie powinny się tym zainteresować. – Grzechem byłoby nie skorzystać z okazji, że Wisła to odkryła – mówi Mączewski.

Czekają na zgłoszenie

Zdjęcia obejrzą również specjaliści Muzeum Historycznego Miasta Stołecznego Warszawy.

Natomiast w Państwowym Muzeum Archeologicznego usłyszeliśmy, że w weekend nie ma nikogo, kto mógłby spojrzeć na zdjęcia i podjąć decyzję.

– Oczywiście, że się tym zainteresujemy. Taki, zgodnie z ustawą, mamy obowiązek - deklaruje Piotr Brabander, Stołeczny Konserwator Zabytków. - Ale najpierw musimy dostać oficjalne zgłoszenie - dodaje po chwili.

Skarby z dna Wisły

par//ec

Czytaj także: