Po godzinie 18 zakończyły się utrudnienia związane z Wielkim Marszem Klimatycznym. Autobusy i tramwaje wróciły na swoje trasy, włączono też główne ulice Śródmieścia.
W piątek w godzinach 16.30-18.15 ulicami miasta przeszedł Warszawski Wielki Marsz Klimatyczny pod hasłem "Zróbmy dobry klimat!".
Manifestujący zebrali się na placu Defilad i przeszli trasą: Marszałkowska, Aleje Jerozolimskie, Krucza, Hoża, Marszałkowska, plac Zbawiciela, Mokotowska, Piękna, Aleje Ujazdowskie, Matejki, Wiejska przed Sejm RP.
Na czas marszu swoje trasy zmieniły linie tramwajowe: 4, 7, 9, 15, 18, 22, 24, 25 i 35 oraz autobusy linii: E-2, 107, 116, 117, 118, 127, 128, 131, 151, 158, 159, 166, 171, 175, 180, 195, 222, 411, 501, 502, 503, 507, 514, 517, 519, 520, 521, 522 i 525.
Około dwóch tysięcy osób
- Będzie około półtora, dwa tysiące osób. Takie są nasze przewidywania. Pogodę mamy piękną, więc liczymy na to, że będzie nas dużo - mówił na antenie TVN24 jeden z organizatorów manifestacji przed startem marszu.
Jego przewidywania się sprawdziły, bo jak około 17.30 szacował reporter TVN24 Jan Piotrowski, na manifestacji pojawiło się około dwóch tysięcy osób.
- Każdy, kto dziś próbuje przejechać przez Śródmieście Warszawy może spodziewać się, że czas przejazdu będzie dłuższy. A że często w stolicy jesteśmy świadkami efektu domina, te utrudnienia mogą przenieść się też na inne ulice oddalone od Śródmieścia - ostrzegał reporter.
Postulaty
Uczestnicy marszu postulują: natychmiastową redukcję emisji CO2, bezzwłoczne przejście na bezpieczne i przyjazne dla środowiska źródła energii, sprawiedliwą transformację sektorów wysokoemisyjnych z zapewnieniem nowych miejsc pracy, zaprzestanie niszczenia siedlisk przyrodniczych. Chcą również ograniczenia przemysłowego chowu zwierząt czy zawarcia międzynarodowych umów, rozliczających korporacje i rządy z wytwarzania gazów cieplarnianych i niszczenia ekosystemów.
- Strajk dla Ziemi jest inicjatywą międzynarodową, która została zawiązana mniej więcej rok temu po ogłoszeniu raportu IPCC. W ramach tej inicjatywy zaplanowane były cztery protesty. To jest właśnie czwarty, ostatni z tego cyklu - zwróciła uwagę organizatorka marszu Aleksandra Czerniawska.
Przypomniała też, że protest jest próbą zwrócenia uwagi polityków na problemy związane z klimatem. - Nie jesteśmy zadowoleni z tego, jaki jest odzew polityków w Polsce - zaznaczyła Czerniawska. I zastrzegła: - Natomiast wydaje nam się, że starania, które podjęliśmy my i inne organizacje klimatyczne na przestrzeni tego roku, dużo zmieniły, jeśli chodzi o świadomość tematu i to, że on jest częściej poruszany.
Organizatorka odniosła się również do argumentów, które wysuwają niektórzy przeciwnicy. Chodzi o to, że protest odbywa się w piątek, kiedy ruch w Warszawie jest większy, co prowadzi do korków i znacznej emisji szkodliwych substancji.
- Nasz protest musi być widoczny. Gdybyśmy protestowali na środku pola w weekend, to nikt by tego protestu nie zauważył, nikt by nie przyszedł. Musimy zwracać na siebie uwagę i to jest bardzo demokratyczny, przyjęty na świecie sposób wyrażania woli politycznej przez obywateli - zastrzegła Czerniawska.
"Powinniśmy przesiadać się do komunikacji miejskiej"
Manifestujących wspierał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który pojawił się pod Pałacem Kultury przed startem marszu. Poinformował jednak, że nie może wziąć udziału w proteście, bo "ma spotkania ze spółdzielcami". - Jestem całym sercem z tymi wszystkimi, którzy tutaj są, dlatego, że my w miastach dobrze wiemy, co to znaczy smog i walka z ociepleniem klimatycznym i podejmujemy działania zwłaszcza w momencie, kiedy rząd nic nie robi - powiedział Trzaskowski.
Przypomniał też, że w związku z marszem w piątek komunikacja miejska jest bezpłatna. - Dzisiaj komunikacja jest za darmo, bo chcieliśmy wysłać klarowny sygnał, że jeżeli chcemy dbać o klimat to powinniśmy przesiadać się do komunikacji miejskiej i jak najczęściej z niej korzystać - zwrócił uwagę prezydent.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl