W piątkowy wieczór strażnicy miejscy patrolowali Bulwary Wiślane, gdzie zauważyli małego chłopca, który stał nad rzeką i płakał. Okazało się, że zgubił rodziców. Nie mówił po polsku, znał tylko kilka angielskich słów.
Był piątek około godziny 21, kiedy strażnicy miejscy zauważyli na zatłoczonych Bulwarach Wiślanych małego, roztrzęsionego chłopca. Dziecko nerwowo rozglądało się i płakało. "Malec nie mówił po polsku. Znał kilka słów w języku angielskim. Nie miał żadnych obrażeń i nie wymagał pomocy medycznej. Strażnicy, którzy się nim zaopiekowali, zorientowali się, że dziecko zgubiło rodziców" - przekazał w komunikacie referat prasowy straży miejskiej w Warszawie. Strażnicy zaproponowali chłopcu, że pomogą mu znaleźć jego opiekunów.
Historia ma swój szczęśliwy finał. Przy moście Poniatowskiego strażnicy zauważyli zdenerwowaną kobietę. "Gdy do niej podeszli, chłopiec rzucił się jej na szyję. Kobieta okazała się 25-letnią obywatelką Bangladeszu i matką sześcioletniego chłopca" - poinformowała straż miejska.
Informowaliśmy również o nowej komendantce straży miejskiej w Warszawie:
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska w Warszawie