Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie podpalenia budki przy ambasadzie Rosji. Do zdarzenia doszło sześć lat temu w trakcie marszu narodowców.
O umorzeniu śledztwa poinformowała Prokuratura Okręgowa w Suwałkach, która zajmowała się sprawą.
Decyzja dotyczy podpalenia "przez nieustalone osoby" 11 listopada 2013 roku budki wartowniczej wartej 15 tysięcy złotych przy ambasadzie Rosji na ulicy Spacerowej.
Umorzone zostały także inne wątki tej sprawy: przekroczenia uprawnień przez "funkcjonariusza publicznego - ówczesnego Ministra Spraw Wewnętrznych, poprzez podżeganie nieustalonych osób do zniszczenia przez podpalenie mienia stanowiącego własność KSP w Warszawie w postaci kabiny wartowniczej", a także niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego, którzy mieli nie poinformować o niezgodnych z prawem działaniach ministra spraw wewnętrznych.
Umorzona została również sprawa niedopełnienia przez funkcjonariuszy Komendy Stołecznej Policji obowiązków w związku z planowaniem zabezpieczenia marszu narodowców.
Wcześniej podpaleniem budki zajmowała się warszawska prokuratura. Ale w jednym wypadku również sprawę umorzono, a w drugim wydano postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa.
Budka spalona podczas marszu
Podczas Marszu Niepodległości, zorganizowanego w Warszawie przez środowiska narodowe 11 listopada 2013 r., doszło do burd, m.in. w pobliżu budynku ambasady rosyjskiej. Pół roku później do sądu trafił akt oskarżenia w sprawie podpalenia altany śmietnikowej, czyli zniszczenia mienia na szkodę wspólnoty mieszkaniowej i miasta, ale mężczyzna oskarżony o to podpalenie został uniewinniony.
Wątek podpalenia budki wartowniczej umorzono. Warszawska prokuratura wyjaśniała też, czy ktoś podżegał do podpalenia tej budki. Podstawą postępowania sprawdzającego, zakończonego odmową wszczęcia, były słowa ówczesnego szefa CBA Pawła Wojtunika podczas nagranej nielegalnie w restauracji w stolicy jego rozmowy z Elżbietą Bieńkowską - ujawnione w 2015 r. przez tygodnik "Do Rzeczy". Dopiero później sprawą zajęła się prokuratura w Suwałkach.
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24