Pierwszy sklep socjalny w Warszawie: zakupy tańsze, ale nie dla każdego

Sklep socjalny Spichlerz w Warszawie
Pierwszy w Warszawie sklep socjalny Spichlerz
Źródło: TVN24
Dla najbardziej potrzebujących ruszył właśnie pierwszy w Warszawie i drugi w Polsce sklep socjalny Spichlerz. O połowę taniej albo za symboliczną opłatą można kupić jedzenie, artykuły chemiczne i ubrania. Rok temu w skrajnym ubóstwie żyło półtora miliona Polaków.

Po zakupy do sklepu na warszawskim Mokotowie niektórzy jechali nawet kilkanaście kilometrów. Trudno się dziwić, skoro wszystkie ceny są tu o połowę niższe niż w tradycyjnych sklepach. Można kupić żywność, ubrania i chemię, które kosztują zaledwie kilka złotych. - Przywracamy godność osobom, które do nas przychodzą. To nie jest nic darmowego. Osoby, które do nas przychodzą same, świadomie podejmują decyzje, jakich zakupów dzisiaj dokonać - mówi Mikołaj Rykowski, prezes fundacji Wolne Miejsce, która otworzyła sklep socjalny Spichlerz.

Kto może zrobić zakupy?

Towar w sklepie nie jest gorszej jakości, ale wiele produktów ma na przykład krótką datę ważności. Firmy sprzedają fundacji produkty, za utylizację których wkrótce musiałyby zapłacić więcej. W ten sposób oszczędzają, żywność się nie marnuje, a najbardziej potrzebujący kupują taniej.

Warszawski Spichlerz otwarty przy Modzelewskiego 71 jest drugim w Polsce sklepem socjalnym fundacji Wolne Miejsce. Pierwszy powstał w Katowicach. Ale zainteresowanie samorządów, które pomagają fundacji jest tak duże, że wkrótce sklepy pojawią się także w wielu innych miastach. Pomysł podchwyciły też inne fundacje, dlatego podobnych sklepów przybywa.

Ale nie każdy codziennie zrobi tu zakupy. - Jeżeli ktoś chce skorzystać z naszego sklepu, zrobić zakupy, musi zgłosić się do Ośrodka Pomocy Społecznej, do którego uczęszcza - tłumaczy Tomasz Ploch, menadżer sklepów Spichlerz. Jeśli ktoś nie jest pod opieką OPS-u, przyzwolenie na zrobienie zakupów wyda też sama fundacja. Sklep będzie otwierać się również na innych. - W każdą sobotę mamy dni otwarte dla wszystkich klientów - mówi Mikołaj Rykowski.

Chodzi o to, by uniknąć stygmatyzacji. - Jesteśmy nauczeni, że człowiek, który potrzebuje pomocy, jest osobą gorszą. Tak wcale nie jest - podkreśla Ploch.

Poziom biedy mógł wzrosnąć

Rok temu w skrajnym ubóstwie żyło półtora miliona Polaków. Danych z okresu pandemii jeszcze nie ma. Ale poziom biedy mógł wzrosnąć. - Ostatnie miesiące pokazały nam wzrost cen, pandemia zrobiła swoje. Ale również to rozwarstwienie społeczne osób, które mają najniższe dochody: emeryci i renciści, osoby, które żyją za najniższą krajową. Im jest coraz trudniej, coraz ciężej - mówi Marek Borowski z Federacji Polskich Banków Żywności.

To właśnie emeryci i renciści przeważają wśród klientów sklepu Spichlerz.

Czytaj także: