Władze stolicy po raz kolejny domagają się zwrotu Szpitala Południowego do miasta. Wytykają też błędy rządowego komisarza, który ich zdaniem źle kieruje placówką oraz wprowadza ją w zadłużenie. - Ten szpital został odebrany warszawiankom i warszawiakom w sposób, który narusza prawo, dlatego po raz kolejny domagamy się jego zwrotu - zaapelował prezydent stolicy Rafał Trzaskowski.
Ratusz zorganizował we wtorek konferencję prasową poświęconą sytuacji Szpitala Południowego. Prezydent Rafał Trzaskowski mówił na wstępie, że miasto współpracowało z rządem w walce z pandemią, ale w kwestii ursynowskiego szpitala "ta współpraca układała się, delikatnie mówiąc, bardzo, ale to bardzo źle". - Rządzący zabrali nam Szpital Południowy. Zabrali go warszawiankom i warszawiakom bez żadnego uzasadnienia. Natomiast wyrok sądu jednoznacznie to potwierdza, że podstaw do zabrania Szpitala Południowego po prostu nie było - powiedział Trzaskowski.
Prezydent Warszawy odniósł się do wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który stwierdził nieważność decyzji o powołaniu rządowego pełnomocnika. Zdaniem Trzaskowskiego orzeczenie sądu pokazuje "wielką kompromitację Ministerstwa Zdrowia". Prezydent przytoczył też kilka punktów z uzasadnienia wyroku. - W uzasadnieniu czytamy, że minister zdrowia wydał decyzję o przejęciu Szpitala Południowego bez prawnego obowiązku poinformowania o wszczęciu postępowania wszystkich stron i osób, które ono dotyczy. Miało też miejsce błędne określenie strony postępowania. Decyzja nie została również dostarczona stronom - cytował prezydent Warszawy. - Można by wymieniać i wymieniać te wszystkie błędy i uchybienia - dodał.
Trzaskowski krytykuje rządowego komisarza w Szpitalu Południowym
- Ten szpital został odebrany warszawiankom i warszawiakom w sposób, który narusza prawo, dlatego po raz kolejny domagamy się jego zwrotu. Niestety ten szpital jest bardzo źle zarządzany przez komisarza, którego pan minister wyznaczył. Szpital coraz bardziej się zadłuża – wskazał Trzaskowski. Przypomniał też, że miasto chciało wykorzystać placówkę do stworzenia oddziału rehabilitacji pocovidowej dla ozdrowieńców, bo takie są obecnie potrzeby mieszkańców stolicy. - Ten szpital nie będzie w stanie leczyć pacjentów, którzy są zarażeni covidem i będą miały inne choroby współistniejące, co oznacza, że ten ciężar i tak zostanie przesunięty na barki innych szpitali miejskich - dodał.
- Dziś nie ma żadnego uzasadnienia, by ten szpital nadal pozostawał w rękach ministerstwa i żeby był źle zarządzany, żeby te długi rosły w tempie lawinowym - stwierdził. - Domagamy się wydania tego szpitala, dlatego że konsekwencje mogą być bardzo, ale to bardzo poważne - zaznaczył Trzaskowski.
Wiceprezydent: sąd podzielił w całości naszą opinię
Wiceprezydent Renata Kaznowska przypomniała, że już podczas konferencji prasowej z 26 marca przedstawiciele miasta wskazywali, że decyzja ministra zdrowia w sprawie wprowadzenia rządowego komisarza do Szpitala Południowego narusza "fundamentalne zasady postępowania administracyjnego". - Wojewódzki Sąd Administracyjny w wyroku, który właśnie otrzymaliśmy w formie pisemnej, w całości podzielił naszą opinię. Punkt po punkcie - poinformowała Kaznowska.
Wyliczała też błędy, które według sądu popełniono w postępowaniu administracyjnym resortu zdrowia: nieprzeprowadzenie postepowania administracyjnego, nieprzeprowadzenie postępowania dowodowego, brak możliwości zapoznania się miasta z dokumentacją zgromadzoną przez ministra zdrowia, oparcie decyzji tylko i wyłącznie o wniosek wojewody, niepowiadomienie stron postępowania, błędne oznaczenie stron postepowania. - To są podstawy Kodeksu postępowania administracyjnego. Wszystkie te podstawy zostały złamane i jednoznacznie Wojewódzki Sąd Administracyjny zwrócił na to uwagę - mówiła wiceprezydent.
Jak dodała, WSA oprócz podzielenia zarzutów zawartych w pozwie miasta, wskazał również na dwie inne istotne kwestie. - Kwestia numer jeden: kiedy minister wydawał decyzję na podstawie artykułu numer 247 b tak zwanej ustawy covidowej, powinien to zrobić w sytuacji, gdy "zajdzie szczególnie uzasadniony przypadek". Pan minister nie udowodnił, że "zaszedł szczególnie uzasadniony przypadek", a powinien był to zrobić - zaznaczała Kaznowska. - Sąd podważył tezę pana ministra o rzekomym zawinieniu zarządu Szpitala Solec, który nie przygotował 300 łóżek, w tym 80 łóżek respiratorowych, co było podstawą zabrania nam szpitala. Sąd zwrócił bowiem uwagę, że obowiązek przygotowania 300 łóżek spoczywał na pani Ewie Więckowskiej, jako prezes Szpitala Solec. Tej samej prezes Więckowskiej, którą minister powołał na rządowego komisarza - dodała.
Ratusz wzywa, by 25 sierpnia Szpital Południowy wrócił do miasta
Wiceprezydent przekonywała również, że choć minister zdrowia ma prawo odwołania się od wyroku WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego, to decyzja o wprowadzeniu rządowego komisarza jest już w świetle przepisów nieważna. - Nieważność, to znaczy, że od 26 marca decyzji nie ma w obrocie prawnym. To oznacza, że pan minister zobowiązany jest wydać nam szpital - zaznaczyła.
- Dziś pani pełnomocnik otrzymała wezwanie prezydenta do wydania nam szpitala w dniu jutrzejszym - przekazała Kaznowska. Jak wyjaśniła, miasto chciało już wiosną rozpocząć przygotowania do nadejścia czwartej fali pandemii i kilkukrotnie apelowało o zwrot szpitala, by przenieść do niego część oddziałów specjalistycznych ze Szpitala Solec. Szacunkowo potrzeba było na to około trzech-czterech miesięcy, by zdążyć do jesieni. - Ten czas został bezpowrotnie stracony. Jeśli ten szpital odzyskamy w dniu jutrzejszym, to te przygotowania potrwają do grudnia. Jeśli to się nie zadzieje, jestem absolutnie przekonana, że gdy nadejdzie czwarta fala pandemii, Szpital Południowy będzie stał pusty, tak jak stał przez całą trzecią falę pandemii - stwierdziła wiceprezydent.
Kaznowska wskazała, że w środę w Szpitalu Południowym pojawi się zarząd spółki, który wcześniej został zawieszony. - Zgodnie z wyrokiem sądu zarząd spółki podejmuje wszystkie swoje czynności. Również od jutra rozpoczyna funkcjonowanie rada nadzorcza oraz zgromadzenie wspólników - powiedziała. Podkreśliła też, że do pracy od środy powinni wrócić wszyscy pracownicy szpitala. - Z wyjątkiem rządowej pełnomocnik, która jutro kończy pracę - dodała.
- Jeżeli pani pełnomocnik uzna inaczej i będzie kwestionowała wyrok sądu, to niewątpliwie skorzystamy z naszego prawa zawiadomienia prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zaboru mienia wielkiej wartości. To grozi pani pełnomocnik - zapowiedziała wiceprezydent.
Minister zdrowia zapowiada odwołanie do NSA
Minister zdrowia Adam Niedzielski był we wtorek pytany przez dziennikarzy o orzeczenie WSA. Odparł, że "na razie dyskusja jest w pewnym sensie bezprzedmiotowa". - Mamy wyrok pierwszej instancji, ale my oczywiście będziemy się odwoływali (do NSA - red.) - zapowiedział.
Dodał, że każda ze stron przedstawia swoje racje. - Niezależnie od treści tego wyroku, ja bym podjął tę samą decyzję - przekonywał. Przypomniał, że decyzja ta była podejmowana, kiedy na Mazowszu nie było wolnych miejsc dla pacjentów z COVID-19 i kiedy pacjentów z Warszawy trzeba było - jak mówił - wozić do Radomia. - Brak możliwości komunikacji z władzami Warszawy i dogadania się na temat zwiększenia liczby łóżek, tak aby zapewnić to bezpieczeństwo, był głównym priorytetem w tamtej sytuacji - mówił.
- Za każdym razem, kiedy będziemy mieli do czynienia z taką sytuacją kryzysową, kiedy będzie zagrożone życie naszych obywateli, ja będę podejmował takie same decyzje - dodał.
Od 15 lutego w Szpitalu Południowym w Warszawie działa szpital tymczasowy dla pacjentów z COVID-19. Polecenie utworzenia go wydał wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł. Pod koniec marca, na wniosek wojewody, minister zdrowia Adam Niedzielski wydał decyzję o wprowadzeniu pełnomocnika do zarządzającej Szpitalem Południowym spółki Szpital Solec. Została nim dr Ewa Więckowska, była prezes tej spółki, która pod koniec lutego, po ponad siedmiu latach prezesowania, zrezygnowała ze swojego stanowiska.
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/ tvnwarszawa.pl