Transparent pojawił się podczas meczu z Łódzkim Klubem Sportowym na "żylecie", trybunie najbardziej zagorzałych sympatyków Legii. Był w języku francuskim i brzmiał jak ostrzeżenie: "Panie Nitot, nie jest jeszcze za późno, żeby się wycofać. Ma pan jeszcze klientów, firma wciąż działa...". Gregoire Nitot to Francuz pracujący od dwóch dekad w Polsce. Założyciel i prezes działającej w branży informatycznej firmy Sii Polska zadeklarował niedawno przejęcie pakietu kontrolnego akcji Polonii. Zdjęcia transparentu pojawiły się na portalach społecznościowych jeszcze trakcie niedzielnego meczu. I oburzyły wiele osób ze środowiska piłkarskiego i dziennikarskiego.
Komenda Stołeczna Policji sprawę zna. Ale groźby karalne nie są ścigane z urzędu, a na wniosek pokrzywdzonego. Ten się na razie nie zgłosił. - Zawiadomienie nie wpłynęło, mimo to zabezpieczyliśmy monitoring, na którym widać wspomniany baner. Jeśli osoba, do której był adresowany, odczytała jego treść jako groźby karalne, podejmiemy dalsze czynności. Zbadamy, czy napis wypełnia znamiona czynu zabronionego zgodnie z zapisami Kodeksu karnego - mówi tvnwarszawa.pl Robert Szumiata ze śródmiejskiej policji.
Dodatkowych zawiadomień nie wymaga natomiast Komisja Ligi. "Na środowym posiedzeniu Komisja Ligi zajmie się zdarzeniami podczas meczów 21. kolejki Ekstraklasy. Kwestia organizacji oraz zachowań kibiców podczas spotkania Legia - ŁKS też będzie przedmiotem oceny" - przekazał w poniedziałek menedżer ds. komunikacji Ekstraklasy SA Bartosz Orzechowski.
"Transparenty nie są stanowiskiem Legii"
W poniedziałek po południu do sprawy odniósł się także sam klub. W oświadczeniu czytamy, że Legia krytycznie ocenia wszelkie zachowanie sprzeczne z fundamentalną zasadą sportu, którą jest szacunek.
"Chcemy jednocześnie pokreślić, że transparenty wywieszane w czasie meczu przez jakiekolwiek grupy kibiców nie są stanowiskiem Legii, co więcej, zdarzały się przypadki, że były wymierzone we władze Klubu. Podobne zdarzenia mają regularnie miejsce również na innych stadionach w Polsce i w Europie, a Legia jest często wulgarnie obrażana podczas większości meczów wyjazdowych. Nie jest więc to z pewnością zjawisko, które dotyczy jednego klubu, choć Legia chce i stara się być wzorem pod wieloma względami, szczególnie w kwestiach bezpieczeństwa i odpowiedzialności społecznej" - czytamy w oświadczeniu.
Dalej klub odnosi się do współpracy ze służbami: "Odpowiadając na koniec na pojawiające się pytania o to, czy Legia Warszawa skieruje sprawę do organów ścigania informujemy, że zgodnie z przepisami Klub nie jest w tej sprawie stroną. Jednocześnie, jak zawsze w podobnych przypadkach, deklarujemy pełną współpracę z uprawnionymi służbami w możliwym zakresie".
Władze Legii niepokoić może także inny transparent, który w niedzielę pojawił się na "żylecie": "Kisiel won z Legii". Napis był wymierzony w 17-letniego legionistę, młodzieżowego reprezentanta Polski, który do niedawna występował w barwach Polonii Warszawa.
Zaczęło się od hejterskich komentarzy
Klub z Konwiktorskiej przeżywa obecnie jeden z najtrudniejszych momentów w swojej historii. Występująca w trzeciej lidze (czwarty poziom rozgrywkowy) Polonia ma poważne problemy finansowe i organizacyjne. W ostatnim czasie z zespołu odeszli m.in. trener Krzysztof Chrobak oraz kapitan, czołowy napastnik, mocno utożsamiający się z Czarnymi Koszulami, Krystian Pieczara. Drużynę przejął dotychczasowy asystent Chrobaka - Wojciech Szymanek. Od początku zmaga się on z poważnymi problemami kadrowymi. Zaplanowany przed rundą wiosenną sparing z Pogonią Grodzisk Mazowiecki odwołano, bo trener miał do dyspozycji zbyt małą liczbę zawodników.
Jeszcze pod koniec roku miasto wycofało się obietnicy budowy nowego kompleksu sportowego wraz ze stadionem przy Konwiktorskiej 6. Odpowiadająca w ratuszu za sport wiceprezydent Renata Kaznowska wytykała brak sponsora strategicznego, zadłużenie klubu i brak planu naprawczego. Dwukrotny mistrz Polski tonie, dlatego z taką nadzieją kibice Polonii zareagowali na doniesienia o inwestorze.
Transparent nie był pierwszym uderzeniem w Gregoire'a Nitota po deklaracji o chęci finansowaniu klubu z Konwiktorskiej. W piątek "Gazeta Stołeczna" informowała o wymierzonej w jego firmę skoordynowanej akcji w internecie. Popularny portal kojarzący pracowników z pracownikami zalała fala komentarzy krytykujących warunki pracy w Sii Polska. Artykuł zawiera screeny, w których legioniści mobilizują się do hejterskich wpisów: "Zacznijmy od FB. Należy napisać parę słów, ocenić stronę na 1 itp. Rozsyłajcie dalej i działamy". Firma wydała komunikat, że zakup udziałów w klubie to inicjatywa Nitota "jako osoby prywatnej".
Apel polonistów
W mediach społecznościowym Polonii Warszawa pojawiają się wpisy, wzywające do "zdrowej sportowej rywalizacji". "Zachowanie niektórych osób, które ostatnio zorganizowały się, żeby zniszczyć reputację polskiej firmy, w której pracują sympatycy różnych klubów, jest dla nas trudne do zrozumienia. Takie działania na pewno nie mogą być usprawiedliwione miłością do piłki, czy do swojego klubu. Jest nam bardzo przykro i współczujemy wszystkim, których te działania dotknęły. Zdecydowanie jesteśmy za zdrową rywalizacją na boisku i przeciw wszelkim przejawom nienawiści. Niech łączy nas piłka!" - apelują poloniści.
Źródło: tvnwarszawa.pl / PAP