Do dramatycznej sytuacji doszło w majówkowe popołudnie w Parku Młocińskim. Pomiędzy tłumem spacerujących i piknikujących warszawiaków jeździł samochodem pijany kierowca. Do tragedii nie dopuściły strażniczki miejskie, które zatrzymały mężczyznę.
Patrolujące rejon Parku Młocińskiego strażniczki miejskie zaobserwowały dziwne zachowanie jednego z kierowców w okolicy ulicy Papirusów. Siedzący za kierownicą opla podczas cofania uderzył w inne auto i nie zważając na uszkodzenia, dalej wciskał pedał gazu. Uderzając, uszkodził cały lewy bok i urwał lusterka od innego opla. Strażniczki wezwały też mężczyznę, żeby się zatrzymał. Niestety ten nie reagował na ich polecenia. Zatrzymał się dopiero wtedy, gdy funkcjonariuszki zablokowały radiowozem możliwość dalszej jazdy.
Kierowca nietrzeźwy, pasażer z rozbitą głową
Strażniczki poleciły mu wyłączyć silnik i wyjąć kluczyki ze stacyjki. Gdy otworzyły drzwi, poczuły silną woń alkoholu. Obok siedział pasażer zraniony w głowę. Funkcjonariuszki opatrzyły go i wezwały na miejsce karetkę i policję.
- Nim wezwane służby zdążyły dojechać na miejsce interwencji, do strażniczek podeszła zdenerwowana kobieta, która poinformowała, że nietrzeźwy kierowca niemal rozjechał jej rodzinę - przekazał Sławomir Smyk ze stołecznej straży miejskiej. Gdy przyjechało pogotowie, ranny pasażer opla stracił przytomność. Karetka natychmiast zabrała poszkodowanego do szpitala.
Nietrzeźwy kierowca został przekazany policji.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska Warszawa