Strażnicy miejscy w niedzielę znów pojawili się przy wejściu do Lasu Kabackiego. I znów karali kierowców, którzy nielegalnie zostawili auta na Moczydłowskiej. To pokłosie apelu wiceburmistrza Ursynowa, który prosił o dodatkowe patrole w tym miejscu. Mieszkańcy przyznają, że jest lepiej, ale jednocześnie twierdzą, że potrzebne są bardziej radykalne kroki.
Moczydłowska to lokalna droga, która prowadzi do Lasu Kabackiego. – Ulica jest przewidziana jako deptak, na którym dopuszczony jest ograniczony ruch samochodowy. W tym miejscu piesi są gospodarzami, a kierowcy muszą stosować się do ograniczeń wynikających z oznakowania strefą zamieszkania – mówi cytowany w komunikacie prasowym urzędu dzielnicy Bartosz Dominiak, wiceburmistrz Ursynowa.
Przyznaje jednak, że przez lata na Moczydłowskiej rządzili nie piesi, a kierowcy - przyjeżdżali na spacer do lasu, a auta zostawiali właśnie tam. Niszczyli zieleń, zastawiali wyjazdy z posesji, mieszkańcy musieli lawirować między zaparkowanymi autami.
- Liczba osób spacerujących Moczydłowską jest znacznie większa niż kierowców, którzy chcą zostawić tam auta. Jednak to piesi muszą ustępować pierwszeństwa samochodom, bo przecież silniejszemu się ustępuje - zauważa Kamil, mieszkaniec Ursynowa. Wtórują mu inni, którzy w tej sprawie piszą do dzielnicy.
"Dochodzi to ataków werbalnych na pieszych i potrąceń"
"Użytkownicy samochodów nie tylko intensywnie i bez opamiętania jeżdżą po Moczydłowskiej (notorycznie powyżej 20km/h) ale też kompletnie ją zablokowali poprzez parkowanie na niej. Zaparkowane samochody wzdłuż ulicy Moczydłowskiej zawężają światło drogi do zaledwie dwóch metrów, co bardzo ogranicza przejazd i przejście pieszym i rowerzystom. W sytuacji kiedy kierowcy jadą wzdłuż zaparkowanych samochodów spychają zarówno pieszych jak i rowerzystów na pobocze - doprowadza to do spięć na linii pieszy - kierowca, często dochodzi to ataków werbalnych na pieszych i potrąceń" - piszą w petycji mieszkańcy.
Mieszkańcy i radni od lat zastanawiali się, jak problem rozwiązać. - Ruch samochodowy w tym miejscu stanowi zagrożenie dla pieszych i rowerzystów. Złożyłem interpelację, aby poprawić oznakowanie, aby zintensyfikować patrole służb porządkowych - mówi nam radny Piotr Skubiszewski (Otwarty Ursynów).
O dodatkowe patrole straży miejskiej poprosił wiceburmistrz Dominiak. I faktycznie, w ostatnie weekendy na Moczydłowskiej pojawiali się strażnicy. Po spacerze na część kierowców czekały niemiłe niespodzianki - blokady na kołach. Pomogło, ale nie odstraszyło wszystkich. W niedzielę na Moczydłowskiej znów stały nielegalnie zaparkowane samochody. - Wydaje mi się, że to walka z wiatrakami. Oczywiście, jeżeli patrole są na miejscu, kierowcy zawracają. Problem się zaczyna, kiedy funkcjonariuszy na miejscu nie ma - komentuje Kamil.
Skoro zakazy nie pomagają, to może szlaban?
Niektórzy mieszkańcy proponują, żeby na Moczydłowskiej stanął inny znak, informujący o możliwości odholowania samochodu na kosz właściciela. Inni postulują, aby postawić szlaban.
"Bez radykalnych kroków nie da się rozwiązać wyżej opisanej sytuacji. Dlatego wnioskujemy o ustawienie szlabanu na ulicy Moczydłowskiej na wysokości ul. Wełnianej. Dzięki temu rozwiązaniu samochody będą w dużej mierze parkować na ulicy wełnianej, gdzie piesi i rowerzyści mają swoja przestrzeń - chodnik i ścieżkę rowerową. Dzięki temu rozwiązaniu nie wystąpi wąskie gardło - spiętrzenie ruchu samochodowego oraz pieszego - połączenie ciągów ul. Moczydłowskiej i Wełnianej. Należy mieć na uwadze, że nie ma żadnej uzasadnionej potrzeby, aby kierowcy jeździli do końca ulicy Moczydłowskiej jest ona ślepa - prowadzi wyłącznie do lasu" - postulują w petycji i deklarują, że są gotowi ponieść koszty.
- Jeżeli patrole nic nie dadzą, powinno rozważyć się zamknięcie tej ulicy dla ruchu samochodowego. Uważam, iż należy podjąć zdecydowane działania, aby przywrócić temu miejscu charakter ciągu pieszo-rowerowego i strefy zamieszkania. Ta ulica zresztą jest opisana w planie miejscowym, jako ciąg pieszo-rowerowy. Część kierowców tak się rozzuchwaliła, że nawet parkuje w Lesie Kabackim, który jest przecież rezerwatem przyrody - komentuje Skubiszewski.
Gdzie parkować w okolicy Moczydłowskiej?
A Bartosz Dominiak zawraca uwagę, że nie jest tak, by w okolicy lasu nie dało się zaparkować. – Kierowcy, chcący dostać się do Lasu Kabackiego od strony Moczydłowskiej, mają do dyspozycji wiele miejsc parkingowych w okolicy skrzyżowania ulic Stryjeńskich i Belgradzkiej – przypomina zastępca burmistrza dzielnicy.
Przy skrzyżowaniu Stryjeńskich z Belgradzką auto można zostawić na parkingu przed kościołem Ofiarowania Pańskiego, na parkingach po wschodniej stronie Stryjeńskich (wzdłuż szkolnych obiektów sportowych) oraz przy Belgradzkiej. Z tych miejsc można dojść spacerem Moczydłowską do Lasu Kabackiego – nie zajmie to więcej niż 10-15 minut.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl