Warszawa inwestuje w inteligentny system zarządzania energią w budynkach miejskich. Obecnie trwa pilotaż tego rozwiązania w 10 obiektach. W ciągu czterech lat system ma objąć około tysiąca placówek.
O wdrażaniu systemu oszczędzania energii stołeczny ratusz poinformował w czwartek w komunikacie rozesłanym do mediów. Jak tłumaczą urzędnicy, system tworzą urządzenia pomiarowo-regulacyjne, w tym liczniki energii elektrycznej, ciepła, głowice termostatyczne, które są połączone z urządzeniami teletransmisyjnymi.
- Obecnie, w ramach pilotażu projektu, system do zarządzania energią zainstalowano w 10 placówkach oświatowych. Czujniki zbierają dane o zużyciu mediów i integrują działanie wewnętrznych instalacji, ale też alarmują o sytuacjach awaryjnych, umożliwiając zdalne zarządzanie ze stanowiska operatora. Jedną z placówek, gdzie trwa pilotaż systemu, jest przedszkole numer 420 przy ulicy świętej Urszuli Ledóchowskiej w Wilanowie. Szacujemy, że dzięki wdrożeniu monitoringu zużycia energii elektrycznej i cieplnej we wszystkich miejskich obiektach Warszawa może oszczędzić nawet 20 milionów złotych rocznie - powiedziała cytowana w komunikacie wiceprezydentka Warszawy Renata Kaznowska.
Jak działa system?
O szczegółach działania wdrażanego systemu opowiedział nam Leszek Drogosz, zastępca dyrektora Biura Infrastruktury w stołecznym ratuszu.
- Miejski system do zarządzania energią jest oparty o model zarządzania danymi, który miasto zakupiło pod koniec ubiegłego roku wraz z wyposażeniem dla 10 placówek oświatowych, czyli warszawskich szkół i przedszkoli. Ten model będzie sukcesywnie rozbudowywany o kolejne punkty na mapie Warszawy. Już wcześniej w urządzenia do zarządzania energią cieplną wyposażyliśmy ponad 70 placówek oświatowych w Śródmieściu i na Targówku ale nie działały one dotąd jako rozwiązanie systemowe. Teraz będziemy je integrować w ramach miejskiego systemu - tłumaczy Leszek Drogosz. - Działanie systemu nie jest skomplikowane. Szkoła pracuje w określonych godzinach. Zazwyczaj zajęcia zaczynają się około godziny 8, a kończą około 18, czasami później, od poniedziałku do piątku. Zasadniczo w każdym przypadku można precyzyjnie określić moment, kiedy obiekt zostanie opuszczony przez użytkowników. System polega na tym, że dla każdej placówki jest przygotowywany profil ogrzewania. Kiedy budynek nie jest użytkowany, temperatura zostaje obniżona. Przez to kupujemy mniej ciepła i uzyskujemy duże oszczędności na rachunkach - wyjaśnia Drogosz.
Nie tylko ciepło
Profile budynków są rozpisywane na cały rok. W przypadku szkół czy przedszkoli uwzględniają przerwy w nauce, weekendy czy ferie zimowe.
- Dopracowujemy też kwestię tego, jak w sposób efektywny ogrzać cały budynek. Często jest tak, że w dużych obiektach trudno jest doprowadzić do sytuacji, aby w każdym z pomieszczeń była podobna temperatura. System pomaga zbilansować ogrzewanie w całym obiekcie - wskazuje Drogosz.
Montowane w szkołach urządzenia są nastawione nie tylko na monitorowanie ciepła, ale także na zużycie energii elektrycznej, gazu i wody.
- Dzięki zbieranym przez urządzenia danym jesteśmy w stanie ocenić, ile energii czy wody powinno być zużywane na metr kwadratowy, jak wyglądają standardy zużycia w poszczególnych dzielnicach. Analizując dane, możemy podejmować decyzje, w jakim zakresie i w jakiej kolejności modernizować poszczególne obiekty. Co więcej, dostajemy też informacje o sytuacjach alarmowych, że w jakimś obiekcie ilość zużywanej energii jest zbyt duża. Wtedy taki obiekt jest kontrolowany i podejmuje się działania naprawcze - zaznacza Leszek Drogosz.
Czy to się opłaca?
Dyrektora Drogosza zapytaliśmy też, czy miastu opłaca się inwestować 45 milionów złotych w ciągu najbliższych trzech lat, aby zyskać 20 milionów oszczędności rocznie. Urzędnik zapewnia, że tak.
- Te nakłady mogą nam się zwrócić mniej więcej w ciągu dwóch i pół roku. Można powiedzieć, że to jedna z najlepszych, możliwych inwestycji, kiedy okres zwrotu jest tak krótki - ocenia Drogosz. - Działanie, jak wyposażanie miejskich obiektów w inteligentne systemy zarządzania energią, jest niezbyt kosztownym przedsięwzięciem, a dosyć szybko przynoszącym efekty - podkreśla nasz rozmówca.
Są też pierwsze szacunki, w jakim tempie system będzie się rozwijać. - Chcielibyśmy, aby w przyszłym roku co najmniej 200 miejskich obiektów, już nie tylko oświatowych, było monitorowanych w ramach miejskiego systemu. Docelowo, za około cztery lata, powinno ich być ponad 1000. Wtedy będzie można mówić o dziesiątkach milionów oszczędności w skali roku we wszystkich mediach energetycznych i wodzie - podsumowuje Leszek Drogosz.
Na tym etapie systemem będzie zarządzać we własnym zakresie Biuro Infrastruktury. Jednak niewykluczone, że w przyszłości, kiedy wdrażane obecnie rozwiązanie obejmie setki budynków, konieczne będzie powołanie odrębnej jednostki.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: UM Warszawa