Na Starych Powązkach trwa coroczna kwesta na rzecz ratowania zabytkowych pomników i nagrobków. Datki można również przekazywać za pośrednictwem zbiórki online. W tym roku przedstawiciele Społecznego Komitetu Opieki nad Starymi Powązkami zbierają podpisy pod petycją dotyczącą wpisania "Zaduszkowego kwestowania" na krajową listę dziedzictwa niematerialnego.
Kwesta Powązkowska jest organizowana od roku 1975 z inicjatywy Jerzego Waldorffa. - Taka była tradycja przez 45 lat, po czym w 46. nam się to załamało, bo cmentarze były zamknięte. Na szczęście teraz są otwarte i można przyjść na trzydniową kwestę w dowolnym terminie. Oczywiście kontynuujemy również naszą zbiórkę przez internet, ale ta kwesta zawsze była lepsza - powiedział w niedzielę Marcin Święcicki, przewodniczący Społecznego Komitetu Opieki nad Starymi Powązkami.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku z powodu pandemii zbiórka prowadzona była wyłącznie w formule online. Święcicki przyznał jednak, że w taki sposób nie udało się zebrać kwoty dorównującej tym gromadzonym podczas tradycyjnego kwestowania na cmentarzu.
"To jest takie święto, które ludzi jednoczy
W tym roku odwiedzający Stare Powązki od 30 października do 1 listopada mogą spotkać kwestujących. Jak wskazał Święcicki zgłosiło się około 250 wolontariuszy, gotowych zbierać datki. Są wśród nich ludzie kultury i sztuki, dziennikarze i politycy. - Zbierają też kolejarze, góral z Nowego Targu przyjeżdża - wyliczał.
- Spotykamy się na cmentarzu, ale jest to miłe, piękne i pełne słonecznej pogody, jak i wielkiego serca, żeby pamiętać o ludziach, którzy służyli i rozwijali naszą sztukę, kulturę. Dzięki tym grobom możemy zdać sobie sprawę z tego, jaki mamy testament, jak mamy się zachowywać - podkreślała aktorka Emilia Krakowska.
- To jest takie święto, które ludzi jednoczy. I tych, którzy nazywają się wierzącymi, tych, którzy poszukują. Mam takie poczucie, że pokolenia się zmieniają, bo od tak dawna zbieram. Najpierw przychodzą matki, potem dzieci, potem wnuki. To jest bardzo poruszające - mówiła aktorka Maja Komorowska.
Zwróciła się też do odwiedzających nekropolie, by mieli na uwadze to, że pandemia się nie skończyła. - Trzeba ciągle apelować o szczepienia, zwłaszcza właśnie tu na cmentarzu, gdzie tylu ludzi już nie ma z nami. To co możemy zrobić dla innych, to nosić maski w autobusach, tramwajach. Wczoraj wracałam tramwajem i bardzo dużo młodych ludzi masek nie miało. Przed tymi świętami warto sobie uświadomić, że każdego z nas czeka odejście - dodaje.
Starają się o wpis na listę UNESCO
Podczas tegorocznego kwestowania członkowie komitetu - przy wsparciu Stołecznego Konserwatora Zabytków i miejskiego Biura Kultury - będą zbierać także podpisy celem poparcia wpisu "Zaduszkowego kwestowania na Starych Powązkach" na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.
- To będzie jeden z pierwszych wpisów, żeby utrwalać taki zwyczaj niematerialny - podkreślił Marcin Święcicki. Jak dodał, liczy na to, że w przyszłości Kwesta Powązkowska będzie miała szansę trafić na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Podczas kwestowania rozdawany będzie przewodnik "Niematerialna Warszawa. Wspólne dziedzictwo naszego miasta", który będzie dostępny także na stronie miasta oraz pocztówki z podziękowaniem za udział w zbiórce.
Stare Powązki powstały pod koniec XVIII wieku
Stare Powązki należą do zespołu cmentarzy wyznaniowych. Tworzą go cmentarz rzymskokatolicki, czyli cmentarz przy kościele Karola Boromeusza, ale także cmentarze ewangelicko-reformowany, ewangelicko-augsburski, żydowski, kaukaski, tatarski oraz Powązki Wojskowe. Nekropolia została założona pod koniec XVIII wieku. Obecnie zajmuje powierzchnię 44 hektarów. Powstała jako cmentarz przeznaczony dla bogatego mieszczaństwa warszawskiego. Jerzy Waldorff wielokrotnie podkreślał, że cmentarze są naturalną konsekwencją trwania miasta - ludzie żyją, a następnie umierają, czyli przenoszą się na cmentarze.
- Stare Powązki nie bez przyczyny nazywane są nekropolią narodową - powiedział w rozmowie z PAP historyk i varsavianista Adrian Sobieszczański. To jedna z czterech tego typu nekropolii, obok Cmentarza Rakowickiego w Krakowie, wileńskiego Cmentarza na Rossie oraz Cmentarza Łyczakowskiego we Lwowie. - Można zaryzykować stwierdzenie, że nie ma drugiego cmentarza w Polsce, na którym znaleźlibyśmy tyle nazwisk osób znanych z polityki, sportu, muzyki, literatury, w ogóle szeroko pojętej kultury, ile znajduje się właśnie na tym cmentarzu - ocenił Sobieszczański.
Wśród wielu nagrobków, wykonanych nieraz przez najlepszych mistrzów swojej epoki, znajdują się nazwiska osób znanych, a czasami zapomnianych w warszawskiej historii. Varsavianista zauważa pewien paradoks związany z II wojną światową i zburzeniem stolicy: autentycznego, dawnego miasta już nie ma, ale zachował się historyczny cmentarz.
Źródło: tvnwarszawa.pl / PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24