Posłowie Lewicy zorganizowali we wtorek konferencję poświęconą sytuacji w stołecznym pogotowiu. Z przeprowadzanej kontroli wynika, że pracuje tam ponad 570 ratowników, z czego tylko sześciu jest zatrudnionych na etat. Reszta ma umowy cywilnoprawne. - Prezydent Andrzej Duda, zamiast wprowadzać stan wyjątkowy na terenie przygranicznym z Białorusią, powinien wprowadzić stan wyjątkowy w systemie ratownictwa medycznego - mówią posłowie.
Ratownicy medyczni 1 września rozpoczęli ogólnopolski protest przeciwko niskim wynagrodzeniem i złym warunkom pracy. Część z nich nie przyszła do pracy lub wzięła minimalną liczbę godzin podczas dyżurów. Ratownicy zapowiadają, że 11 września wezmą udział w dużej manifestacji w stolicy.
Na wtorkowej konferencji prasowej posłowie Lewicy Marek Rutka i Beata Maciejewska przedstawiali wyniki kontroli poselskiej w stołecznym pogotowiu. Rutka przekazał, że była to pierwsza taka kontrola w historii stołecznego pogotowia. - Wykazała szereg patologii. Nie dotyczą one tylko tej stacji pogotowia, ale kwestii systemowych, tego, jak funkcjonuje ratownictwo medyczne w Polsce - podkreślił Rutka. Jak podał, w stołecznym pogotowiu pracuje 573 ratowników: - Współpracują z tą stacją na umowie cywilnoprawnej, zaledwie sześciu ratowników jest zatrudnionych na etat. Żaden z 70 pracujących tu lekarzy nie jest zatrudniony na etat. Oni wszyscy pracują na umowach cywilnoprawnych.
- Sytuacja, w której zatrudniamy ratowników na umowy cywilnoprawne, skończy się katastrofą prędzej czy później. Oni zaczną rezygnować z pracy. Nie może być takiej sytuacji. Taka, jaka jest dzisiaj, taka jaka jest zresztą od wielu lat - że ratownik medyczny to bohater za najniższą krajową - stwierdził poseł.
Rutka: godzina pracy LPR kosztuje 10 tys. zł, karetki kołowej - 125 złotych
Z powodu protestu ratowników od środy do wielu zdarzeń na terenie Warszawy i okolic wysyłane są śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. W ubiegły piątek LPR lądował w ścisłym centrum Warszawy, na placu Konstytucji. - Minister powiedział, że nic złego się w zasadzie się nie stało, system zadziałał. To ja powiem, co się złego stało: godzina pracy śmigłowca ratunkowego to jest około 10 tysięcy złotych, a godzina pracy zespołu kołowego karetki pogotowia wyceniana jest przez Narodowy Fundusz Zdrowia na 125 złotych. 80 razy więcej kosztuje wykorzystanie śmigłowca ratowniczego - wyliczał Rutka.
Dodał, że "nie można powiedzieć, że nic się nie stało": - Chyba że jesteśmy tak bogatym państwem, że stać nas na to, aby do błahego zdarzenia wysyłać śmigłowiec. Śmigłowców mamy w Polsce 18, a karetek 1360. One nie zastąpią karetek.
Maciejewska: państwo wydaje miliardy na Pałac Saski
- Mamy sytuację paraliżu w służbie zdrowia. Prezydent, zamiast wprowadzać stan wyjątkowy na terenie przygranicznym, powinien w zasadzie wprowadzić stan wyjątkowy w systemie ratownictwa medycznego - podkreślił też poseł. I dodał, że ratownikom medycznym należą się godne warunki zatrudnienia i godne warunki płacy. - Ci ratownicy nie walczą tylko o pieniądze - podkreślił poseł. Wymienił ich postulaty, między innymi wprowadzenie samorządu ratowników medycznych i ustawę o zawodzie ratownika medycznego.
Wiceszefowa klubu Lewicy Beata Maciejewska zapowiedziała, że jej klub będzie uczestniczyć w proteście pracowników służby zdrowia, który został zapowiedziany na sobotę. - Nie widzimy powodu, dlaczego państwo miałoby wydawać miliardy na Pałac Saski, na Instytut Pamięci Narodowej, a nie jest w stanie zapewnić godnych płac ludziom, którzy utrzymują nasze państwo i nasze społeczeństwo w jak najlepszej kondycji, którzy dbają o nasze życie i o nasze zdrowie - oświadczyła posłanka.
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP