Władze Uniwersytetu Warszawskiego złożyły zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstw przez byłego wykładowcę uczelni. Jak ustaliła "Gazeta Stołeczna", chodzi o znanego językoznawcę, którego studentki oraz doktorantki oskarżają o molestowanie seksualne.
- Potwierdzam, że rektor UW złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstw - przekazała nam rzeczniczka prasowa Uniwersytetu Warszawskiego Anna Modzelewska.
Chodzi o znanego profesora UW i byłego honorowego przewodniczącego Rady Języka Polskiego, którego studentki i doktorantki oskarżyły o molestowanie seksualne. Jako pierwsza napisała o tym "Gazeta Stołeczna". Jak ustalił dziennik, sprawę badała wcześniej specjalna komisja rektorska ds. przeciwdziałania dyskryminacji na wniosek siedmiu kobiet. W trakcie jej prac okazało się, że pokrzywdzonych może być więcej.
Przed komisją pokrzywdzone kobiety zeznały, że wykładowca dotykał je w niewłaściwy sposób, wkładał rękę pod bluzkę, całował w usta, nachodził, wysyłał SMS-y. Jedna z pokrzywdzonych zeznała, że profesor onanizował się w jej obecności.
Jak poinformowała wcześniej "Gazetę Stołeczną" Anna Modzelewska, profesor nie prowadzi już zajęć na uczelni. W 2014 roku wykładowca przeszedł na emeryturę, ale został zatrudniony na UW na wniosek dziekana Wydziału Polonistyki. Umowa z profesorem została rozwiązana w grudniu ubiegłego roku.
Informowaliśmy również o projekcie Lewicy dotyczącym zmiany definicji gwałtu:
Autorka/Autor: dg
Źródło: "Gazeta Stołeczna", tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock