- Słyszałem opisy tego, jak wygląda sytuacja wewnątrz rury, która jest 10 metrów pod dnem Wisły. Ciśnienie musiało być tak duże, że beton został bardzo mocno wysunięty do góry - mówił w poniedziałek w programie "Tak Jest" wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej.
Gościem "Tak Jest" byli w poniedziałek wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej (Nowoczesna) i Jan Strzeżek, radny Prawa i Sprawiedliwości, wicerzecznik partii Porozumienie. Rozmawiali na temat awarii Czajki, do której doszło w sobotę 29 sierpnia, rok po tym, jak uszkodzenie kolektora nastąpiło po raz pierwszy. Zastanawiali się, jak mogło dojść do drugiej awarii, skoro - jak twierdzi MPWiK - przegląd jednej z rur zakończył się w maju i trwał 12 dni. Pracował przy tym cały sztab ekspertów. Podobnie było z przeglądem drugiej rury, który odbył się w sierpniu. W piątek po południu przegląd się zakończył, eksperci nie mieli żadnych uwag i rurociąg został włączony. W sobotę doszło do awarii.
Niepokojąca awaria
Jak ocenił Rabiej, niepokojące jest to, że awaria nastąpiła dokładnie rok po poprzedniej, a dzień wcześniej sprawdzano, czy wszystko jest w porządku. - To daje do myślenia, w jaki sposób był wcześniej projektowany, budowany ten rurociąg - przyznał na antenie TVN24. - Awaria to jest awaria. Przeglądy były bez przerwy. Przeglądy w tamtym roku przed awarią nie wskazywały, że są tam jakiegoś rodzaju wątpliwości - zastrzegł.
- Tu nie chodzi o to, żeby dzisiaj grać w grę pod tytułem "kto jest winny", tylko żeby zapanować nad sytuacją - dodał.
"MPWiK sobie nie radzi"
Radny Strzeżek winą za awarię obarczał z kolei władze stolicy. - MPWiK od momentu, kiedy rządzi Rafał Trzaskowski, absolutnie sobie nie radzi, tutaj nie chodzi tylko o Czajkę - skwitował. - Warto pamiętać, kto jest w zarządzie i radzie nadzorczej MPWiK, jest to były wiceprezydent Warszawy, zastępca Hanny Gronkiewicz-Waltz, wicemarszałek województwa mazowieckiego z ramienia Platformy, szef klubu radnych w sejmiku z ramienia Platformy i burmistrz tej dzielnicy - wskazał.
Dodał też, że chciałby wierzyć, że sprawą zajmują się fachowcy. - Tylko że jeżeli potem te dobre zamiary porównamy z faktami i tym, ile awarii jest w MPWiK i jednostkach podległych, to się okazuje, że jest problem - powiedział radny.
Przypomniał też, że zarząd MPWiK złożył doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, że mógł być to atak terrorystyczny lub sabotaż. - Ktoś wypił o litr wody z Czajki za dużo, że stawia takie tezy - ocenił. - Te tłumaczenia ze strony MPWiK są śmieszne. Ja wolałabym usłyszeć: nie daliśmy sobie rady, były popełnione błędy, prezes czy ktoś z zarządu odpowiedzialny za Czajkę podaje się do dymisji. Wtedy Rafał Trzaskowski wyznacza następcę, ale ja mam wrażenie, że przy tej ilości awarii, jakie miały miejsce w MPWiK to, że cały czas ta sama rada nadzorcza i ten sam zarząd trwa, to znaczy, że naprawdę coś jest nie okej - ocenił Strzeżek.
Awaria Czajki
O awarii kolektora ratusz poinformował w sobotę 29 sierpnia. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski powiadomił wówczas, że uruchomione zostało ozonowanie wody. Powołany został też sztab kryzysowy. Dwa dni później rozpoczęło się badanie tunelu, w którym doszło do awarii rurociągu przesyłającego nieczystości z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni Czajka. Zajęli się nim pracownicy MPWiK i eksperci zewnętrzni: z Politechniki Krakowskiej i Politechniki Warszawskiej. Eksperci sprawdzą m.in., czy i jaki wpływ na drugą awarię miała ta ubiegłoroczna.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Rafał Trzaskowski / Twitter