Od 1 lipca na siedmiu procentach powierzchni Warszawy obowiązuje Strefa Czystego Transportu. - Pierwszą poprawę jakości powietrza w kanionach ulicznych, miejscach o największym ruchu samochodowym, dostrzeżemy już w najbliższych miesiącach - uważa rzecznik prasowy Polskiego Alarmu Smogowego Piotr Siergiej.
Rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego (PAS) ocenił podczas czwartkowej konferencji prasowej, że wprowadzenie SCT to dobra decyzja miejskich radnych. Zaznaczył, że to pierwsza strefa w kraju. Druga prawdopodobnie pojawi się w Krakowie za rok.
Dla porównania - dodał - w Unii Europejskiej takich stref obowiązuje 320, a w 2025 r. dojdzie kolejnych ponad 100 w Hiszpanii. - To pokazuje, jak bardzo opóźnieni jesteśmy, jak bardzo nie chcemy wyrzucać samochodów z naszych miast, a to jest ważne dla naszego zdrowia - podkreślił Siergiej.
Zwrócił uwagę, że rozwiązanie może być dla części społeczności kontrowersyjne, jednak - dodał - z badania opinii mieszkańców stolicy przeprowadzonego przez urząd miasta wynika, że ponad 70 proc. jej mieszkańców popiera ten pomysł.
- PAS mierzył jakość powietrza w Warszawie w 160 punktach (...) Przekroczenia 20 mikrogramów tlenków azotu mieliśmy w każdym punkcie pomiarowym w stolicy. To pokazuje, że strefa powinna być większa (...). Warszawa ma problem z zanieczyszczeniem powietrza i jest on najostrzejszy w kanionach ulicznych, czyli w takich miejscach, w których mamy po bokach kamienice, a spaliny utrzymują się w dni bezwietrzne na poziomach naszych głów. To jest to, czego nie chcemy i czemu SCT będzie zapobiegać - dodał.
Negatywny wpływ spalin na zdrowie jest bezdyskusyjny
Kamila Kadzidłowska z organizacji Rodzice dla Klimatu wyraziła poparcie dla strefy, zaznaczając jednocześnie, że powinna ona jak najszybciej obowiązywać na większym obszarze. - Wprowadzenie SCT, podobnie jak uchwał antysmogowych, powinno się odbywać w Polsce dawno temu. Jest ono przejawem odpowiedzialnego podejścia do zdrowia publicznego, a Warszawa, jako stolica, odgrywa tu szczególną rolę - podkreśliła.
Zaznaczyła, że negatywny wpływ spalin na zdrowie ludzi, a zwłaszcza dzieci i seniorów, jest bezdyskusyjny. - Cieszę się, że strefa zaczęła wreszcie obowiązywać, ale równocześnie, jako rodzic dzieci borykających się z problemami zdrowotnymi związanymi ze złą jakością powietrza, ubolewam, że objęła swoim zasięgiem tak niewielki obszar - dodała.
Zwróciła uwagę, że SCT powinna obowiązywać wokół wszystkich szkół, przedszkoli, żłobków, gdzie dzieci spędzają dużo czasu. - Problem ten dotyczy zwłaszcza dzielnic obrzeżnych, w których smog komunikacyjny nakłada się na smog z kopciuchów - dodała.
Zaapelowała do władz Warszawy o podjęcie prac nad poprawą jakości powietrza wokół tych newralgicznych miejsc, a także placówek zdrowia, chociażby poprzez takie planowanie przestrzenne w mieście, które stawia w centrum zdrowie i dobrostan dzieci. - Apeluję do wszystkich, żebyśmy stali solidarnie po stronie prawa do życia w czystym środowisku i do oddychania czystym powietrzem. To kluczowa dekada na działanie z naszej strony, nie marnujmy więcej czasu - dodała.
"Mamy do czego aspirować"
Katarzyna Kalinowska z Clean Cities Campaign zaapelowała, by na wprowadzenie SCT patrzeć jak na krok w kierunku poprawy zdrowia i jakości życia mieszkanek i mieszkańców Warszawy.
Zwróciła uwagę, że według raportu Clean Cities Campaign ("Strefy Czystego Transportu: Przewodnik. Praktyczne rozwiązania dla władz miast" - red.) strefy czystego transportu obniżyły stężenie dwutlenku azotu (NO2) o około 20 proc. w różnych warunkach. - W Londynie spadek wyniósł 40 procent. Tam strefą objęte jest całe miasto - dodała Kalinowska.
Zaznaczyła, że warszawska strefa obejmuje 7 proc. miasta, czyli 37 km kw. - W Brukseli strefa jest cztery razy większa, ma 161 km kw., w Londynie - 1500 km kw. Mamy więc do czego aspirować - podkreśliła.
"Liczymy, że radni odważą się nieco poszerzyć strefę"
Rzecznik PAS pytany o efekty wprowadzenia SCT ocenił, że pierwszą poprawę jakości powietrza w kanionach ulicznych, miejscach o największym ruchu samochodowym, dostrzeżemy już w najbliższych miesiącach, ale nie będzie to duża poprawa. Dodał, że od przepisów jest wiele wyłączeń, a mieszkańcom dano czas, by się do nich przystosowali do 2028 r. - Wydaje mi się, że kolejny krok w tej poprawie jakości powietrza będzie za około dwa lata, kiedy wejdzie kolejny stopień zaostrzeń - powiedział Siergiej.
- Największą poprawę odczujemy za 3,5 roku, kiedy wejdą przepisy, które będą mówiły, że po Warszawie będą mogły się poruszać diesle (spełniające normę) Euro 6 i samochody benzynowe Euro 4. To będzie fundamentalna zmiana emisyjności pojazdów - powiedział.
Zwrócił uwagę, że pierwotny projekt SCT mówił o 15 procentach powierzchni Warszawy. - Dla nas było ważne, by pewne ulice tranzytowe, na przykład Trasa Toruńska, Trasa Łazienkowska znalazły się w strefie - wtedy sama obecność SCT na tych arteriach komunikacyjnych doprowadziłaby do tego, że wjeżdżający do Warszawy wiedzieliby, że przez stolice nie da się przejechać starym, dymiącym samochodem. W tej chwili tak nie jest, ulice będące granicą strefy nie są w niej (...). Liczymy na to, że radni odważą się nieco poszerzyć tę strefę - powiedział.
Czytaj więcej: Strefa Czystego Transportu w Warszawie. Gdzie i jakim autem nie będzie można wjechać?
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Albert Zawada/PAP