Oburzenie wśród kibiców wywołała informacja, że właściciel Legii Warszawa Dariusz Mioduski sprzedał za symboliczną kwotę akcje spółki Legia Tenis, dzierżawiącej korty przy Myśliwieckiej. Prezes klubu wydał oświadczenie, w którym wyjaśnił, że nie była to sprzedaż, a "przeniesienie do innego podmiotu" w celu uzyskania finansowania na inwestycje. Głos zabrał stołeczny ratusz.
Głośno wokół kortów tenisowych przy ulicy Myśliwieckiej zrobiło się po tym, jak podczas meczu z Wartą Poznań kibice Legii wywiesili transparent informujący o sprzedaży kortów za niewielką kwotę przez właściciela klubu. "D. Mioduski sprzedał 100% udziałów w Legia Tenis swojej prywatnej spółce za 5000 złotych" - brzmiał napis na transparencie.
W sierpniu 2019 roku Rada Warszawy podjęła uchwałę o przekazaniu w 30-letnią dzierżawę części nieruchomości spółce Legia Tenis. Przekazanie dzierżawy odbyło się w procedurze bezprzetargowej. Jednak jak informowały w ostatnich dniach media, w 2021 roku Legia sprzedała za wspomniane na transparencie 5 tysięcy złotych akcje Legia Tenis spółce WAWA Group, której właścicielem jest Dariusz Mioduski. Co oznacza, że jednocześnie przekazała prawa do dzierżawy innemu podmiotowi, niż ten, z którym umowę zawarło miasto. Nie spodobało się to nie tylko kibicom. Wyjaśnień od klubu zażądał również ratusz.
Właściciel Legii chce spotkania z radnymi
W niedzielę, 20 lutego Mioduski wydał oświadczenie, w którym tłumaczy swoją decyzję. We wstępie poinformował, że niezwłocznie poprosi ratusz o jak najszybsze spotkanie z przedstawicielami Rady Warszawy. "Zaprezentujemy na nim szczegółowe informacje o spółce Legia Tenis i odpowiemy na wszystkie pytania dotyczące jej działalności, planów. aspektów finansowych i kwestii formalnych. Następnie przekażemy te informacje do publicznej wiadomości" - czytamy w oświadczeniu.
Jak przekazał Mioduski, pomimo lokalizacji kortów w bezpośrednim sąsiedztwie stadionu Legii "obiekt zarządzany był przez bardzo różne podmioty i nie miał z Legią formalnie nic wspólnego". "Jakość i wizerunek tego pięknego miejsca stale się pogarszały. Każdy mógł zobaczyć postępujące zniszczenia i niszczejące budynki. Z każdym kolejnym rokiem malała liczba osób korzystających z kompleksu" - stwierdził Dariusz Mioduski i dodał, że to negatywnie wpływało na wizerunek miasta i pośrednio samej Legii.
Przypomniał, że Legia postanowiła wziąć udział w procesie wyłonienia nowego dzierżawcy i dzięki decyzji Rady Warszawy, "miasto zyskało zaangażowanego i odpowiedzialnego partnera na 30 lat". Przekazał również, że spółka Legia Tenis "zobowiązała się do zrealizowania kompleksowego programu rozwoju, profesjonalnego zarządzania i całościowego utrzymania kompleksu".
Nie sprzedaż, a "przeniesienie do innego podmiotu"
W swoim oświadczeniu Mioduski zwrócił uwagę, że klub płaci około miliona złotych czynszu rocznie i że "jest to kwota kilkukrotnie wyższa niż w przypadku poprzedniego dzierżawcy". "Oprócz opłat związanych z czynszem Legia Tenis zobowiązała się do pokrywania wszystkich kosztów eksploatacji (opłaty za gaz, prąd, wodę, utrzymanie techniczne), rewitalizacji infrastruktury obiektu, w tym przeprowadzenia remontów i zrealizowania inwestycji, których wartość w okresie najbliższych lat wynosić będzie kilkanaście milionów złotych" - napisał Mioduski.
Zapewnił, że spółka zrealizowała kilkadziesiąt wydarzeń dla mieszkańców i amatorów tenisa, w tym po raz pierwszy od wielu lat międzynarodowy turniej rangi Chellenger ATP. "W powołanej akademii regularnie szkoli się ponad 150 dzieci, 23 zarejestrowanych zawodników reprezentuje barwy Legii, 15 trenerów prowadzi zajęcia, a w ostatnim czasie uruchomiony został program wsparcia młodych tenisistów Tennis Talents. Zgodnie z umową Miasto Warszawa ma zapewnione zajęcia dla dzieci i młodzieży w ramach akcji Lato i Zima w mieście" - wyjaśnił właściciel Legii.
Dopiero w końcowych fragmentach oświadczenia wyjawił, jakie miał intencje, dokonując zmian w strukturze właścicielskiej Legia Tenis. Jednocześnie Mioduski podkreślił, że akcje nie zostały sprzedane. "Aby jednocześnie wdrażać ambitny program zarządzania kompleksem i równolegle zrealizować wielomilionowe inwestycje wymagane jest pozyskanie partnerów oraz zewnętrznego finansowania. Był to jedyny powód formalnego przeniesienia Legia Tenis do innego podmiotu, w którym tak samo jak w Legii Warszawa SA, jestem właścicielem 100 procent akcji. W dyskusji publicznej zostało to celowo mylnie zinterpretowane jako sprzedaż do zewnętrznego podmiotu" - wyjaśnił.
Ratusz żąda wyjaśnień
Już po publikacji oświadczenia głos w sprawie kontrowersji wokół kortów zajęła w mediach społecznościowych rzeczniczka prasowa ratusza Monika Beuth-Lutyk. "Miasto niezwykle rzadko wyraża zgodę na zawarcie umowy długoletniej dzierżawy. Ma to miejsce wyłącznie jeżeli partner jest sprawdzony i wiarygodny, tak jak w tym przypadku, gdy mowa o warszawskim klubie sportowym ze 100 letnią historią" - napisała na Twitterze Monika Beuth-Lutyk. "Domagamy się od Legii wyjaśnień, przywrócenia porządku prawnego oraz faktycznego, w oparciu o który w najlepszej wierze zawarta została umowa dzierżawy kortów przy ul. Myśliwieckiej" - zaznaczyła w kolejnym wpisie.
Przeczytaj również: Jest umowa na projekt kompleksu Polonii. Hala do koszykówki będzie większa, niż planowano:
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl