W zaciszu praskiego studia powstaje trójwymiarowy film Warszawa 1935. Każdy szczegół przedwojennej stolicy jest pieczołowicie odtwarzany. - Jeszcze chwilka i będzie można zobaczyć film - mówi w rozmowie z reporterką programu "Polska i Świat" jeden z producentów.
Na podstawie planów i map twórcy podzielili miasto na kwartały, później dzięki dostępnej, choć nierzadko wybrakowanej dokumentacji, zaczęli odtwarzać budynek po budynku - małe manufaktury, słupy ogłoszeniowe, czy gazowe latarnie.
"Sadzą" drzewa
O filmie mówi się od około dwóch lat. Powstaje w technologii 3D, więc zgadzać musi się każdy detal. Nawet szyldy i punkty usługowe są sprawdzane na fotografiach i spisach. - W przypadku rekonstrukcji zawsze rozpoczynamy od zebrania materiałów źródłowych - mówi Tomasz Gomoła, reżyser filmu ze studia Newborn. - Dysponujemy także planami Lindleya i na tych planach są zaznaczone drzewa. Dzięki temu jesteśmy w stanie "posadzić" drzewa tam, gdzie one były - dodaje.
Każdą kamienicę odbudowują w skali 1:1 - odtworzony musi być każdy detal, jak chociażby okna. Również ulice muszą tętnić przedwojennym życiem. Pokazywane są tramwaje, auta, czy dorożki.
"Jeszcze chwilka"
- Projekt Warszawa 1935 będzie jednocześnie projektem jedynym takim w Polsce, jedynym, w którym widz będzie mógł zobaczyć Warszawę przedwojenną. Będzie też najbardziej zaawansowany technologicznie - mówi Ernest Rogalski, współproducent filmu.
Twórcy zapewniają, że efekt końcowy będzie imponujący. Szczegółów zdradzać na razie nie chcą, film ma być niespodzianką dla widza. - Została jeszcze chwilka, jeszcze chwilka, żeby zobaczyć gotowy film - zapewnia Rogalski.
Paulina Chacińskaran/par