W Powstaniu i obozie nie rozstawał się z aparatem

fot. Wiesław Chrzanowski/MPW
fot. Wiesław Chrzanowski/MPW
Pasją fotografowania zaraził się jeszcze w gimnazjum. Z aparatem w plecaku poszedł do Powstania Warszawskiego. Dokumentował krwawe walki na Starówce. Po klęsce Powstania trafił do niewoli. Tam też przemycił swój sprzęt i nie przestał robić zdjęć. W Fotoplastikonie Warszawskim rozpoczyna się wystawa fotografii Wiesława Chrzanowskiego. Ukazał się też album z jego zdjęciami.

- W 2003 poznałem Wiesława Chrzanowskiego podczas zbierania pamiątek do kolekcji muzeum. Spotkanie trwało dwie godziny i miałem po nim poczucie klęski. Nie dostałem niczego. Pan Wiesław pozwolił mi tylko obejrzeć te zdjęcia – wspomina Paweł Ukielski, wicedyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. Po kilku latach udało się jednak przekonać powstańca do udostępnienia fotografii.

Od 2 sierpnia część z nich można oglądać w Fotplastikonie Warszawskim oraz albumie wydanym przez Muzeum Powstania Warszawskiego. Do albumu dołączona jest również płyta zawierająca 130 prac Chrzanowskiego oraz zdjęcia nieznanego autora z jego zbiorów.

Fotograf krwawej Starówki

Wiesław Chrzanowski zaczął fotografować jeszcze w gimnazjum. Swojego pierwszego kodaka dostał w prezencie od ojca. W kampanii wrześniowej bronił twierdzy modlińskiej, w Powstaniu Warszawskim był zastępcą dowódcy, a potem dowódcą kompanii Anna, batalionu Gustaw. Jego zadaniem była głównie obrona Starego Miasta.

- Starówka była miejscem najbardziej przerażającej bitwy porównywanej do Stalingradu. Tam zniszczenia wojenne były takie, że miejscami nie można rozpoznać, gdzie była pozostałość po ulicy, a gdzie po domu – mówi Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.

Niepozowane i autentyczne

W kolekcji szczególnie przejmujące jest zdjęcie "czołgu-pułapki", czyli wozu bojowego, który hitlerowcy nafaszerowali materiałami wybuchowymi. Pojazd eksplodował na ul. Kilińskiego zabijając ponad 300 osób. Fotografia przedstawia ciała przygotowane do pochówku leżące przed zniszczoną kamienicą. Na innych widnieją powstańcy przeszukujący ruiny czy żołnierz rzucający granatem. Zdjęcia bywają nieostre, ale są dynamiczne, autentyczne i niepozowane.

Wojenny fotoreporter uwieczniał też chwile odpoczynku od walki np. kaprala Jerzego Sikorskiego "Sixtona" z błogim uśmiechem wylegującego się w promieniach słońca. Chrzanowski fotografował również seriami tworząc fotoreportaże. Tak przedstawił m.in. jeńców niemieckich odgruzowujących szpital.

- Jego zdjęcia to spójna opowieść o dziejach jednego oddziału, historia Powstania pigułce – uznaje Katarzyna Utracka, historyczka, która opracowała komentarze do albumu.

- Wówczas nie mieliśmy świadomości ich znaczenia. To przyszło dopiero w latach 70. i 80. Oglądane o latach robiły ogromne znacznie, dyskutowaliśmy każdy szczegół – wspomina Jerzy Sikorski, kolega fotografa.

Fotografował w obozach

Po kapitulacji Powstania Chrzanowski trafił do niewoli i został wywieziony do Fallingbostel, później do Bergen-Belsen, wreszcie do Lubeki. Jednak nie przestawał robić zdjęć i dokumentował życie obozowe. - Do przewiezienia i przechowywania tych zdjęć potrzebna była wielka determinacja – zauważa Sikorski.

Fotograf zmarł w niedzielę wielkanocną 24 kwietnia 2011 roku.

6 sierpnia odbędzie się "Twoja Klisza z Powstania", fotograficzna gra miejska. Tegoroczna edycja jest inspirowana zdjęciami Wiesława Chrzanowskiego.

- Mówi się, że żołnierz nosi buławę w plecaku. Dobrze jeśli w plecaku jest też aparat fotograficzny – podsumowuje Jerzy Sikorski.

Piotr Bakalarski//mz

Czytaj także: