"Usłyszałem, że syn został porwany". Prokuratura nie wie, kto zawinił

Prywatne przedszkole na Ursynowie
Prywatne przedszkole na Ursynowie
Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl
Prywatne przedszkole na Ursynowie Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl

Prokuratura nadal nie znalazła winnego ucieczki trzylatka z ursynowskiego przedszkola. Sprawa ciągnie się już rok, a śledczy wciąż nie wiedzą, czy zawinili pracownicy placówki, czy też dziecko zostało porwane.

- Dokładnie rok temu dostałem telefon od dyrektora przedszkola, do którego uczęszczał mój syn. Usłyszałem: "Mikołaj został porwany". Serce mi stanęło - wspomina Jakub Biskupski, ojciec trzylatka. - Chwilę później dowiedziałem się, że mój syn jest u "domniemanej porywaczki", czyli kobiety, która tak naprawdę uratowała mu życie. Nawet przez chwilę nie pomyślałem, że to jej wina - mówi.

I choć dla ojca dziecka sprawa jest jasna, wątpliwości wciąż ma prokuratura. - Wydawałoby się, że temat jest na tyle bulwersujący, że nie było się nad czym zastanawiać. Jednak od roku trwa procedura, a dopiero pod koniec grudnia dostałem pismo z informacją o jakimkolwiek postępowaniu - żali się.

Nie postawiono zarzutów

W niedzielę, 15 stycznia, minął rok od wydarzeń, które do dziś bada prokuratura.

Z przedszkola na Kabatach wyszedł na ulicę trzyletni chłopiec. Była zima, chłopiec wybiegł bez kurtki, bez butów i niemal dotarł do ruchliwego skrzyżowania al. KEN z ul. Wąwozową.

Zatrzymała go mieszkanka pobliskiego osiedla. Wówczas właściciel placówki oskarżył ją o porwanie. Od tamtej pory nie wiadomo, kto tak naprawdę zawinił. Czy dziecko było niedopilnowane przez opiekunów, czy też przed szereg wyszła sąsiadka placówki.

- Nikt nie usłyszał zarzutów, czekamy na opinię biegłych BHP – przyznaje prok. Paweł Zieliński, wiceszef Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów.

Prokuratura bada dotacje

I przypomina, że równocześnie toczy się też inna sprawa dotycząca ursynowskiego przedszkola. - 25 kwietnia do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez właścicieli przedszkola. Urząd dzielnicy ma wątpliwości, czy poprawnie rozliczyli dotacje - mówi prokurator Zieliński.

Chodzi o nieco ponad milion złotych, wypłacone w latach 2013-14. Podejrzenia urzędników wzbudził fakt, że pieniądze przelewane były na prywatne konto właściciela, a nie na rachunek przedszkola. Dodatkowo, zdaniem dzielnicy, do przedszkola mogło uczęszczać mniej dzieci niż podawała oficjalnie dyrekcja (a liczba dzieci miała wpływ na wysokość dotacji). "Spółka zgłaszała miesięcznie od 42 do 106 dzieci, w tym od lipca 2013 roku do sierpnia 2014 roku od 71 do 106 przedszkolaków. Niezależnie od tego, w samym przedszkolu jednorazowo mogło przebywać 65 dzieci" - czytamy w zawiadomieniu do prokuratury.

- Sprawdzamy materiały dowodowe. To potrwa, musimy przesłuchać kilkudziesięciu świadków, głównie rodziców - wyjaśnia Zieliński. I podkreśla, że na razie w sprawie nikomu nie postawiono zarzutów.

Kuratorium też sprawdza

Kuratorium oświaty jeszcze w lutym 2016 roku - po styczniowym incydencie z trzylatkiem - skontrolowało placówkę i stwierdziło szereg nieprawidłowości, m.in. to, że nie wszyscy nauczyciele mieli wymagane kwalifikacje. Wytknęło też, że dyrekcja nie prowadziła ewidencji dzieci i nie zapewniła im bezpiecznych i higienicznych warunków.

- Mimo braku pozytywnej opinii Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego oraz Państwowej Straży Pożarnej zajęcia z dziećmi były prowadzone na I piętrze budynku - tłumaczył wtedy Andrzej Kulmatycki, rzecznik kuratorium. Zastrzegał jednak, że wytknięte nieprawidłowości zostały skorygowane, dlatego placówka nie została zamknięta. Można to zrobić tylko w określonych przypadkach, a to nie był jeden z nich. Dlatego przedszkole na Kabatach - tak jak trzy inne należące do Krzysztofa Olędzkiego - działa legalnie.

Wersja właściciela

Właściciel przedszkola twierdzi, że osoby, które feralnego dnia były w placówce już tam nie pracują. Pytany o kontrolę kuratorium odpowiada, że wizytacje zawsze wiążą się z jakimiś uwagami. - A kuratorium zawsze wysoko oceniało poziom bezpieczeństwa w przedszkolu - podkreśla w rozmowie z tvnwarszawa.pl Krzysztof Olędzki.

Także w kwestii dotacji nie ma sobie nic do zarzucenia. - W roku 2015 byliśmy dwukrotnie kontrolowani, raz przez urząd i drugi raz przez audytora zewnętrznego na okoliczność liczby dzieci i sposobu wydatkowania dotacji. Obie kontrole potwierdziły prawidłowość obu kwestii - zapewnia właściciel przedszkoli.

I dodaje, że jego zdaniem przyczyny kontroli są zupełnie inne. - Pracownicy urzędu wpadli w panikę po tym, jak w marcu Wydział Przestępczości Gospodarczej Policji wezwał ich do przedstawienia dokumentów związanych z wypłatami i kontrolą dotacji dla innego prywatnego przedszkola na Ursynowie. W marcu 2016, jako poszkodowany i zawiadamiający uczestniczyłem w przesłuchaniu pracownika urzędu, który opisał nierzetelny sposób kontrolowania dotacji - twierdzi Olędzki.

Burmistrz Ursynowa Robert Kempa komentuje krótko: - Bzdura! Kontrole rozpoczęliśmy w 2015 roku. Mamy obowiązek sprawdzać, na co wydawane są pieniądze podatników - ucina.

kz/pm/b

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl