Legia wygrała, wróciła na fotel lidera, ale trener Jan Urban najadł się nerwów. Gdy ochłonął, podsumował: Jedno spotkanie mniej.
W czwartek Legia pokonała Śląsk we Wrocławiu 2:0 i tylko katastrofa odbierze jej trzeci z rzędu Puchar Polski. Tamto spotkanie Urban określił jako "najlepsze w wykonaniu jego zespołu w tej rundzie".
W niedzielę Legia przeważała od początku, ale do wygranej potrzebny był Kuba Kosecki, który zwycięską bramkę zdobył zaledwie 100 sekund po tym, jak wszedł na boisko.
- Ja się chyba wykończę na tej ławce trenerskiej, a chciałbym dożyć wnuków - podsumował zdenerwowany Urban. Dodał, że bramka wisiała w powietrzu i wiedział, że jej zdobycie odmieni mecz. - Na pewno całkiem inaczej by się wszystko ułożyło, gdyby Danijel Ljuboja w piątej minucie zdobył gola - dodał.
Co dalej?
- Emocje stworzyliśmy sobie sami. Przy wyniku 1:0 różne rzeczy mogą się zdarzyć, stąd trochę nerwów w końcówce. Na szczęście graliśmy spokojnie i cierpliwie. Jedno spotkanie mniej, myślimy teraz o rewanżu w Pucharze Polski - zakończył.
Po zdobyciu trofeum, Legię czeka wyjazd do Białegostoku. W tej samej kolejce Lech (traci do Legii dwa punkty) podejmie Widzew. Losy tytułu mogą rozstrzygnąć się w 27. serii spotkań, gdy Kolejorz przyjedzie na Łazienkowską.
kcz//sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Kostrzewa/ legia.com