"Uczestniczył w akcjach, które decydowały o powodzeniu Powstania"

Ppłk Edmund Baranowski "Jur", członek zgrupowania "Radosław"
Źródło: TVN24
Mogą być próby zniszczenia pamięci o gen. Ściborze-Rylskim, ale pamięć o nim zawsze pozostanie żywa - powiedział w "Faktach po Faktach" ppłk Edmund Baranowski "Jur". Członek zgrupowania "Radosław" opowiadał też o swoich wspomnieniach z czasów Powstania Warszawskiego.

Powstaniec był pytany m.in. o 99-letniego gen. Zbigniewa Ścibora-Rylskiego (ps. "Motyl"), przeciwko któremu IPN wytoczył niedawno proces lustracyjny.

Baranowski nazwał generała "towarzyszem broni i przyjacielem". Wspominał, że był on w czasie wojny szanowanym dowódcą. Wymienił też jego zasługi z 1944 roku.

- Chciałbym podkreślić, że "Motyl" kilkukrotnie uczestniczył w akcjach, które decydowały o powodzeniu Powstania - powiedział Baranowski. Dodał, że nie wyklucza, iż ktoś będzie próbował zniszczyć pamięć o zasługach Ścibora-Rylskiego. - Ale pamięć o nim zawsze pozostanie żywa - zapewniał.

- Serdecznie mu współczuję - podkreślił Baranowski, o oskarżenia o powojenną współpracę z komunistyczną bezpieką pod adresem Ścibora-Rylskiego określił jako "kolosalne nieporozumienie".

"Ten widok mam w oczach do dzisiaj"

Baranowski wspominał też najtrudniejsze momenty zrywu z 1944 roku. Dla niego były to ostatnie godziny obrony Starego Miasta, kiedy zgodnie z rozkazem poszczególne oddziały ewakuowały się do kanałów. Po drodze powstańcy mijali dziesiątki ciężko rannych, wołających: "Nie zostawiajcie nas, koledzy". - Mieliśmy świadomość, że nic im nie możemy pomóc. Nie możemy ich zabrać do kanałów - wspominał powstaniec. - Ich głosy i ten widok leżących i czekających na pomoc mam w oczach do dzisiaj - przyznał.

Autor: ts/kk / Źródło: tvn24

Czytaj także: