Do zdarzenia doszło kilka tygodni temu przed wejściem do Szkoły Podstawowej nr 261 im. S. Kostki Potockiego w Wilanowie. Chłopcy mieli czekać tam na dziewczynkę przez godzinę. Bo wcześniej doszło między nimi do sprzeczki.
Dziewczynka została przez nich pobita. Trafiła do szpitala z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu. Według relacji rodziców dziewczynka do tej pory korzysta z pomocy neurologa i okulisty. Chłopcy i dziewczynka chodzą do tej samej klasy, mają po 10 lat.
Rodzice: zero konsekwencji dla sprawców
Całą sytuacją zaniepokojeni są rodzice innych uczniów, którzy poinformowali nas o sprawie.
- Sprawcy żartowali z tego, co zrobili, czuli się bezkarni, dalej normalnie funkcjonowali w grupie – tłumaczą rodzice. Jak dodają, ich przerażenie budzi fakt, że dyrekcja szkoły nie podjęła żadnych działań, np. zawieszenia sprawców w prawach uczniów do momentu wyjaśnienia sprawy.
Jaki sygnał został przekazany reszcie uczniów? – zastanawiają się. – Taki, że w naszej szkole można w obiektywie kamer bezkarnie pobić koleżankę lub kolegę i nie poniesie się za to żadnej odpowiedzialności - dodają. Przyznają, że zajście zarejestrował nawet szkolny monitoring. Zdaniem rodziców całe zajście i brak odpowiednich konsekwencji to promocja agresji, przemocy, bezkarności i braku elementarnej odpowiedzialności.
Szkoła: były rozmowy, są warsztaty
Przez dwa dni nie udało nam się skontaktować z dyrekcją szkoły. Na nasze pytania w poniedziałek odpowiedziała rzeczniczka urzędu dzielnicy Wilanów - w opinii szkoły i ratusza chłopcy ponieśli odpowiednie kary.
- Konsekwencją były rozmowy z dyrekcją - mówi Elwira Wiechecka, przedstawicielka urzędu. - Dyrekcja rozmawiała zarówno ze sprawcami, poszkodowaną, jak i rodzicami – zapewnia.
O całym zajściu nie została również poinformowana policja. - Nie mieliśmy zgłoszenia w tej sprawie - zapewnia Joanna Banaszewska, rzeczniczka mokotowskiej policji.
Po całym incydencie klasa została objęta opieką psychologa, a szkoła zorganizowała warsztaty przeciwko przemocy. - Przemoc w szkole na Wiertniczej to rzadkość – dodaje rzeczniczka urzędu. – Dzieci nie zostały zawieszone, ale poniosły kary. Nie możemy więc powiedzieć, że sprawa została zamieciona pod dywan - kwituje.
Pobicie w Wilanowie
kz/sk