Nowy spot promujący Warszawę nie przypadł internautom do gustu. Lista zarzutów jest bardzo długa: od scenariusza, przez realizację, po montaż.
Do sieci trafił własnie film promujący Warszawę w kontekście Euro 2012. Producenci klipu osiągnęli swój cel. Jest o nim głośno. W komentarzach często przewijają się jednak słowa: tragedia, nuda, beznadzieja, porażka. Internauci zwracają uwagę, że klip przypomina reklamę tenisówek albo dezodorantu. Trudno znaleźć również pochwały gry aktorskiej czy efektów specjalnych.
Spot erotyczny?
Na forum przewija się również prześmiewcze uwagi dotyczące scenariusza. Jeden z internautów pyta: "no i co dogonił ją ten zboczeniec, bo nie dotrwałem do końca?".
"Ten facet goni kobitkę, jakby coś od niej chciał, a ona przed nim ucieka w obawie, że zroni jej... no tego... krzywdę. Słabe i kiepskim pomysłem" - pisze z kolei na forum Tomek.
Film wyśmiewa też np. satyryczny aszdziennik, portal który podaje zmyślone informacje. Jego twórcy drwią sobie, że klip jest plagiatem i że pretensje zgłosił do niego producent filmów porno.
Rzecznik ratusza pytany, czy znanej z konserwatywnych poglądów prezydent nie przeszkadza taki spot, ucina spekulacje – Nie ma tutaj podtekstów erotycznych. Dwoje młodych, wysportowanych ludzi poznaje Warszawę – mówi.
Dla klipu nie byli też łaskawi internauci, którzy wzięli udział w naszej sondzie. Do godziny 6.00 we wtorek na "nie" oddali 71 proc. głosów.
"Jest super"
Gwoli ścisłości należy wspomnieć, że pojawiają się również pochwałt. Jest ich jednak zdecydowanie mniej. Zazwyczaj są lakoniczne i ograniczają się do stwierdzenia: "jest super" czy "mi się podoba". Internauta Rewengod pisze, że Warszawa przedstawiona została w lepszym świetle, niż możemy ją na co dzień oglądać. Film jest taki jaki być powinien – konkluduje.
Film za 500 tysięcy
Bohaterowie filmu to "parkourowcy", symbolizujący Polskę i Ukrainę, którzy, ignorując grawitację, pokonują miasto na różnych poziomach - od wiślanych plaż, po dachy budynków. Tłem dla ich "wycieczki" są najnowsze inwestycje: Rondo 1, Stadion przy Łazienkowskiej, Centrum Nauki Kopernik, Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie. W klipie udało się zmieścić nawet wytyczoną niedawno ścieżkę nad Wisłą.
Produkcja filmu kosztowała ponad 0,5 miliona złotych, nieco mniej, bo ponad 400 tysięcy, wynosi koszt kampanii reklamowej. Sam scenariusz został zakupiony za 20 tysięcy złotych. Jego autor nie chciał komentować produkcji. - Odcinam się - napisał w mailu do redakcji tvnwarszawa.pl.
Wciąż można głosować w sondzie:
wp/mz