Na trybunach Pepsi Areny zasiadło tylko 35 sympatyków KSG. Oni do stolicy pojechali na własną rękę samochodami. Większość jechała pociągiem specjalnym.
Ten utknął jednak na trasie do stolicy z powodu tragicznego wypadku pociągu, w którym zginęła jedna osoba, a 81 zostało rannych.
Nie mogli przejść obojętnie
- Nie wiedzieliśmy, co się dzieje, nagle pociąg stanął na dłuższą chwilę. Któryś z chłopaków wyjaśnił nam przez megafon, że był wypadek i potrzeba rąk do pomocy - relacjonuje w rozmowie z portalem zpierwszejpilki.pl jeden z kibiców Górnika.
Kibice wysiedli ze swojego pociągu i pobiegli ratować rannych. - Nie mogliśmy przejść obok tego obojętnie. Wysiedliśmy i zaczęliśmy pomagać tym ludziom - komentuje członek Stowarzyszenia Kibiców Górnika Zabrze. Po kilku godzinach, gdy tory odblokowano, zabrzańska "Torcida" wróciła na Śląsk.
Podczas meczu przy Łazienkowskiej Wojciech Hadaj, legijny spiker, podał informację o powodach nieobecności fanów Górnika. "Żyleta" odpowiedziała gromkimi brawami.
kcz/mtom/roody