Kilkunastu funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji zostało zatrzymanych w sobotę na polecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Kilku już usłyszało zarzuty, wobec dwóch śledczy wysłali do sądu wnioski o areszt. Sprawa dotyczy przywłaszczenia mienia podczas akcji likwidowania wytwórni podrabianych perfum.
- Policjanci bazując na własnych ustaleniach, w porozumieniu z Prokuraturą Okręgową w Warszawie i kierownictwem CBŚP zatrzymali do wyjaśnienia kilkunastu funkcjonariuszy CBŚP z Warszawy. Wyjaśniane są okoliczności sprawy dotyczące możliwości przekroczenia uprawnień - informował po południu Dawid Marciniak z Komendy Głównej Policji.
Wieczorem swój komunikat przekazała prokuratura.
- Intensywne czynności procesowe w tej sprawie trwają od 2 marca 2017 r. Dzisiaj zatrzymano kilkunastu funkcjonariuszy Policji - mówi prok. Michał Dziekański, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Dotychczas w związku z zagrożeniem surową karą i obawą matactwa skierowano dwa wnioski o zastosowanie tymczasowego aresztowania. O innych decyzjach związanych ze sprawą nieprawidłowości przy zabezpieczaniu hurtowych ilości podrobionej odzieży, obuwia, kosmetyków i zegarków będziemy informowali na bieżąco. Stosownie do ustaleń nadal trwających czynności dowodowych, Prokuratura jest gotowa stawiać kolejne zarzuty podejrzanym niezależnie od pełnionych przez nich funkcji - dodaje rzecznik.
Prokuratura nie precyzuje o jakie zarzuty chodzi, ale według nieoficjalnych informacji portalu tvnwarszawa.pl, najważniejsze z nich to przywłaszczenie mienia w połączeniu z przekroczeniem uprawnień. Niektórzy policjanci mieli bowiem zabrać dla siebie rzeczy, które skonfiskowali przestępcom.
Chodzi m.in. o kosmetyki, zegarki, odzież i obuwie. Trudno ocenić ich realną wartość, bo były to podróbki znanych marek. - To nie jest błaha sprawa - mówi osoba znająca przebieg śledztwa. - Nie chodzi o pojedyncze rzeczy. Było tego na tyle dużo, że ktoś się zorientował - dodaje.
Konsekwencje dla przełożonych
Zatrzymania przeprowadzili policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych KGP (czyli policji w policji), które zajmuje się ściganiem nieuczciwych funkcjonariuszy.
Zatrzymania zaczęły się w sobotę rano i trwały niemal przez cały dzień.
Według informacji przekazanych przez RMF FM, chodzi o 17 funkcjonariuszy, którzy w połowie lutego likwidowali nielegalną rozlewnię perfum.
Policja zapowiada w komunikacie, jeżeli nieprawidłowości zostaną oficjalnie potwierdzone, policjanci zostaną zwolnieni.
Są już pierwsze konsekwencje dla przełożonych. Za brak nadzoru zwolnionych ze swoich stanowisk zostało czterech oficerów: naczelnik warszawskiego zarządu CBŚP, a także naczelnik wydziału do walki z przestępczością gospodarczą w tym zarządzie i jego dwaj zastępcy.
Jak podaje RMF FM, w zarządzie CBŚP trwa kontrola.
Perfumy za miliony
Likwidacja podwarszawskiej rozlewni nielegalnych perfum była jedną z największych takich akcji w historii. W związku z tą sprawą policjanci z CBŚP dwukrotnie dokonywali zatrzymań: w grudniu 2016 r. i dwa miesiące później - w lutym 2017 r.
Magazyny z gotowym towarem znajdowały się w miejscowościach Opacz Kolonia, Michałowice, Milanówek, Biskupice i Piastów. Tam policjanci znaleźli podrobione perfumy znanych światowych marek o wartości ponad 10 mln zł.
Policjanci i celnicy weszli również do drukarni, gdzie produkowane były opakowania, jak i do pakowalni podrobionych produktów, gdzie zabezpieczono 18 palet tzw. poligrafii opakowań do konfekcjonowania kosmetyków. W Biskupicach (gmina Brwinów) oprócz nielegalnych perfum zabezpieczono ponad 7 tys. ubrań z podrobionymi znakami towarowymi producentów znanych światowych marek. 21 z 28 zatrzymanych osób usłyszało zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz wprowadzania do obrotu towarów z podrobionymi znakami towarowymi. Jak podaje CBŚP, z przestępczego procederu sprawcy uczynili sobie stałe źródło dochodu.
kz/pm