Moda na New Age, wschodnie filozofie, scjentyzm to głośne duchowe snobizmy świata zachodniego. Niestety, moda ta często kończy się płytkim poszukiwaniem sensu życia, wróżbiarstwem, a najczęściej zwyczajnym marketingiem. Podobnie ma się rzecz z kabałą, którą najczęściej kojarzy się z wróżeniem z kart. Piękno kabały, bez jakiegokolwiek napuszenia, przedstawił Paweł Passini, reżyser szkicu teatralnego "Kabbalah", który można było zobaczyć podczas Festiwalu Singera w Teatrze Żydowskim.
Żeby posiąść choć trochę bardziej odmienną, wzbogacającą perspektywę, wystarczy jeden wieczór spędzić w teatrze i z otwartą głową oglądać, słuchać, chłonąć. Przekonać się o tym można było na spektaklu "Kabbalah" Pawła Passiniego w Teatrze Żydowskim. To było 80 minut pięknego lekkiego obrazu judaistycznej filozofii mistycznej - kabały.
Teatr jak Drzewo Życia
Przedstawienie złożone jest ze scen, odpowiadających sefirom z kabalistycznego Drzewa Życia, czyli kolejnym stopniom, dzięki którym zbliżyć się można do boskości. To zarazem dziesięć aspektów, za pomocą których boskość objawia się w stworzeniu. Zamiast jednak wykładać kabałę, twórcy ją grają. Poszczególne sceny komentuje sam reżyser, który przygrywa do spektaklu na gitarze przy akompaniamencie bębniarza i klarnecisty-flecisty.
Kolejne sceny przedstawiają wizje narodzin słowa, czyli 22 liter hebrajskiego alfabetu, świata i ludzi. Zgodnie z kabałą istniało wcześniej wiele innych, które jednak przestały istnieć, bo brakowało im do doskonałości o wiele więcej niż naszemu. Bóg również popełniał pomyłki, a stworzenie naszego świata wymagało prób i błędów.
"Odprężcie się i myślcie bardzo powoli"
Już na początku przedstawienia obecny na scenie reżyser-narrator nawiązuje kontakt z publicznością. Nawołuje do odprężenia umysłów. - Myślcie bardzo powoli, odprężcie się i oglądajcie - radzi Passini. Tu nauki kabalistów i twórców teatralnych zyskują wspólny mianownik - nastawienie się na naturalny, zmysłowy odbiór świata. Bo przedstawienie "Kabbalah" to wykład niezwykle sugestywny.
Po scenie pokrytej pierzem krążą aniołowie - aktorki i aktor, ubrani jedynie w białe koszule - oraz postaci Adama (w czarnym garniturze i białej koszuli) i Ewy (w granatowej sukni w białe groszki). Aniołom i ludziom towarzyszy kabalista starający się anegdotycznie i dowcipnie objawić sens istnienia - zmierzanie od ułomności do doskonałości. Po scenie biega jeszcze jedno "boskie" stworzenie. Mała dziewczynka to radosna, swobodnie tańcząca i poruszająca się po scenie przeciwwaga dla tej bardziej "reżyserowanej" gry pozostałych postaci.
Aktorzy grają na tle białego ekranu, na którym wyświetlany jest materiał video - poddana "postarzającej" obróbce transmisja ze sceny, prezentacja Drzewa Życia z kolejnymi jego elementami, do których odwołują się sceny oraz wcześniej przygotowany obraz archetypowej, ale "uwspółcześnionej", pary - Adama i Ewy - którzy krążą po opuszczonej i rozpadającej się poprzemysłowej przestrzeni.
Tuż przed końcem spektaklu ma miejsce krótki monolog postaci kabalisty. Mężczyzna wychodzi z roli, by stać się po prostu aktorem, przed którym postawiono zadania aktorskie, w końcu człowiekiem i zwierzęciem. W ten sposób pokonuje kolejne stopnie od boskości do zwierzęcości, zrywając z mistycyzmem i jednocześnie uteatralizowaniem.
Lepiej słuchać o kabale przy muzyce
Niezwykle ważna jest przy tym spokojna, monotonna, wprowadzająca wyrównany rytm muzyka, a raczej dźwiękowe tło. Reżyser przygrywa na elektrycznej gitarze, obok niego bębniarz wybija rytm. Raz są to swobodne łagodne improwizacje bębnów i gitary, innym razem to muzyka żydowska.
Po przeciwnej stronie sceny stoi postać wymowna, choć z jej ust nie pada ani jedno słowo - to muzyk, aktor i reżyser Tomasz Rodowicz, mający za sobą współpracę z Grotowskim i Gardzienicami. Gra raz na klarnecie, innym razem na flecie poprzecznym.
Porzućcie skansen i wracajcie do teatru!
Przy okazji Festiwalu Singera pojawiły się głosy, że Teatr Żydowski to teatralny skansen, który nie ma wiele wspólnego z teatrem. Trudno się z tym nie zgodzić. Spektakl Pawła Passiniego to niewątpliwie sukces tegorocznego festiwalu, ale to również szansa dla samego teatru. Jednak jeden spektakl grany od święta to stanowczo za mało, by mówić o jakichkolwiek zmianach. Można na koniec zapytać dyrekcję Teatru Żydowskiego wprost: czy spektakl nie mógłby być grany jeszcze w rozpoczynającym się właśnie sezonie?
"Kabbalah", Pinchas Tiktiner i przyjaciele, premiera 1 września 2010 Scenariusz i reżyseria: Paweł Passini, Wideo: Maria Porzyc, Obsada: Elżbieta Rojek, Katarzyna Pęczuła, Małgorzata Saniak, Iga Załęczna, Adam Biedrzycki, Paweł Passini, Łukasz Wójcik, Maciej Wyczański, Dawid Żakowski i inni
Marek Władyka
Źródło zdjęcia głównego: | Guardian, Times, FT, PAP