Te lalki mogą przerazić. Podziemia jak z horroru

Magazyn Teatru Lalka
Źródło: Marcin Chłopaś/ tvnwarszawa.pl
Gdyby kilkuletnie dziecko miało tam wejść bez asysty, pewnie robiłoby to z duszą na ramieniu. Swoją drogą duszę mogłoby też zapewne wypatrzeć na którejś z półek. Są tu lalki z niemal wszystkich spektakli wystawianych przez Teatr Lalka. Do magazynów w podziemiach Pałacu Kultury i Nauki weszliśmy z kamerą.

Jeszcze niedawno te stare lalki niemal wypadały z magazynu, gdy chciało się w nim schować kolejne, które grały w spektaklu spadającym z afisza – opowiadają pracownice Teatru Lalka. Niedawno udało się jednak wygospodarować czas i energię. Lalki zostały zinwentaryzowane, uporządkowane i przeniesione do większego magazynu. Trudno nazwać to miejsce przestronnym, ale wrażenie robi.

- Tu znajdują się prawdziwe skarby. Tu mieszkają bohaterowie, którzy przez 70 lat historii Teatru Lalka występowali w przedstawieniach: lalki, maski, księżniczki, potwory, aniołki, diabełki, cała menażeria, świat nadprzyrodzony – mówi Jarosław Kilian, dyrektor naczelny i artystyczny placówki.

"Tutaj niczego się nie wyrzuca"

Magazyny są trzy. W pierwszym przechowywane są lalki grające w spektaklach, które nadal wystawia się na scenie. Gdy mają grać, są przenoszone za kulisy.

Większy jest magazyn starych lalek. Trafiają do niego te, które już nie pojawią się na scenie.

- Tutaj niczego się nie wyrzuca. Te dzieła wybitnych scenografów i lalkarzy zostają w magazynach, gdy spektakl schodzi z afisza jako świadkowie i bohaterowie przedstawień tego teatru. Mamy do czynienia przede wszystkim z autorskimi projektami, które powstawały do konkretnego przedstawienia. Nie powinniśmy ich wykorzystywać w innym kontekście. Stają się później rodzajem rzeźb, które można oglądać od czasu do czasu – opowiada Kilian.

"Każda z tych lalek to dzieło sztuki"

Małgorzataę Drązikowską, kierowniczkę pracowni plastycznej w Teatrze Lalka zachwycają przede wszystkim stare lalki. Wiele potrafi wykonywać bardzo skomplikowane, zaskakujące ruchy – nawet po kilka gestów. – To zaawansowane mechanizmy, których produkcja zajmowała czasami kilka tygodni – mówi Drązikowska.

Dodaje, że prosta lalka szmaciana powstaje kilka dni, najczęściej 3-4. Jeśli natomiast w grę wchodzą mechanizmy wewnątrz lalki proces angażuje również konstruktora i może trwać miesiące.

- Dla mnie każda z tych lalek to nie tylko dzieło sztuki, ale i historia jego powstawania. Pamiętam, jak szukaliśmy materiałów, farbowaliśmy lub przerabialiśmy to, co było dostępne na rynku. Każda z tych prac to osobna opowieść - opowiada Małgorzata Drązikowska.

Z zapałem tłumaczy, jak niektóre lalki zjeździły cały świat grając dla publiczności na wszystkich kontynentach. I jak widzowie w czasie Nocy Muzeów mogli oglądać magazyny i przechodzili przez "śnieżny korytarz" przygotowany przez aktorów. - Ten magazyn to cała historia naszego teatru i miejsce pełne dzieł sztuki – dodaje.

Historia zaczęła się w Uzbekistanie

Historia Teatru Lalka sięga zaś 1945 roku. Gdy powstał w Samarkandzie (Uzbekistan) nosił nazwę Niebieskie Migdały. Teatr założyła Polka ze Lwowa, historyk sztuki Janina Kilian-Stanisławska, deportowana do Azji Środkowej po agresji Związku Sowieckiego na Polskę we wrześniu 1939. Niebieskie Migdały, w październiku 1945, wystawiły "Panią Twardowską" Mickiewicza. Kilkadziesiąt spektakli obejrzało w Związku Radzieckim 120 tysięcy widzów różnych narodowości.

Dzisiejszy dyrektor teatru jest potomkiem założycielki Niebieskich Migdałów.

Marcin Chłopaś

Czytaj także: