Tarchomin to nie Białołęka - twierdzą mieszkańcy - i wychodzą z inicjatywą podziału dzielnicy na dwie części. Przygotowali nawet petycję, choć przeciwników pomysłu nie brakuje.
Kilka dni temu informowaliśmy, że Unia Europejska na woj. mazowieckie spojrzy jak na dwa odrębne rejony. Dzięki temu region będzie miał większe szanse na otrzymanie pieniędzy z funduszy spójności w kolejnym rozdaniu unijnej kasy, po 2020 roku.
Pomysł najwidoczniej spodobał się mieszkańcom Białołęki, którzy również domagają się "rozwodu".
"Dwa światy"
"Białołęka to dwa odrębne byty - ogólnie rzecz biorąc Tarchomin i tzw. Zielona Białołęka. Obszary słabo skomunikowane, będą na różnym poziomie rozwoju i mające rożne potrzeby i priorytety. Podział dzielnicy to szansa na to, że sprawy Zielonej Białołęki będą miały lepszego gospodarza. To radni bliżej swoich mieszkańców" - czytamy w petycji.
Według inicjatorów akcji, Białołeka składa się z dwóch różnych światów. Pierwszy to Tarchomin i Nowodwory, gdzie na komunikację i edukację nie można narzekać, i drugi zwany potocznie Zieloną Białołęką. I tam - ich zdaniem - jest znacznie gorzej.
- Plany miejscowe, są mało szczegółowe i pozwalają na nieograniczoną zabudowę, liczba mieszkańców gwałtownie rośnie. Mieszkańcy stoją w korkach, brakuje podstawowej infrastruktury, a szkół jest za mało - wylicza radny Filip Pelc, inicjator akcji.
Granicą "nowych" dzielnic mogłaby być ulica Płochocińska - uważa pomysłodawca. - Podział dzielnicy to szansa na to, że sprawy Zielonej Białołęki będą miały lepszego gospodarza. Tam potrzebna jest hala sportowa, liceum, a przede wszystkim nowe drogi i lepsza komunikacja - komentuje radny.
Różne głosy
Co na to mieszkańcy? Trwa dyskusja w sieci. "Granica jak najbardziej wzdłuż Kanału, wówczas Żerań i Annopol są wspólnie. Popieram." - napisał jeden z internautów. "Myślałem o tym od dawna. Tylko, że granicą dla mnie są tory. To one tak naprawdę dzielą Białołękę na dwie części. W sumie wyodrębnić można nawet trzy części - Od Wisły do torów, od torów do Kanału i Zieloną Białołękę" - skomentował inny.
Ale są też głosy przeciwne. "Po pierwsze Wschodnia Białołęka to tereny bez infrastruktury, przedsiębiorstw a więc dość biedne. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby ktoś słabszy zyskał na oddzieleniu od silniejszego! Po drugie bardzo wiele inwestycji ogólnodzielnicowych musiało by być konsultowanych między dwoma urzędami" - wylicza internauta.
Zwraca również uwagę, że podział Białołęki wiązałby się z wydatkami związanymi z budową i organizacją nowego urzędu dzielnicy. Łącząc to z faktem, że całkiem niedługo możemy się stać jedną z ludniejszych (czyli bardziej wpływowych) dzielnic w Warszawie. Mówię z pełnym przekonaniem - To jest bardzo zły pomysł" - kwituje.
Aby uchwała trafiła pod obrady miasta pod pomysłem musi podpisać się 1% mieszkańców. Szacuje się, że na Białołęce mieszka około 110 tys. warszawiaków.
kz/mś
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl