Taksówki podrożeją. 10 zł za trzaśnięcie drzwiami?

fot tvnwarszawa.pl
fot tvnwarszawa.pl
Z dotychczasowych 6 do 10 zł ma wzrosnąć maksymalna opłata "za trzaśnięcie drzwiami" w warszawskich taksówkach. Konieczność podniesienia opłat wynika z dwóch niezależnych analiz opracowanych na zlecenie ratusza. Ostateczną decyzję o podwyżce podejmie w grudniu Rada Warszawy.

Wyniki analiz dotyczących opłaty początkowej urzędnicy zaprezentowali podczas wtorkowego posiedzenia komisji bezpieczeństwa i porządku publicznego Rady Warszawy. – Zdecydowaliśmy się na zaangażowanie dwóch firm, ponieważ nie ma jednej sprawdzonej metodologii do tego typu analiz – mówił wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski. Wysokość opłat za korzystanie z taksówek sprawdzały F5 Konsulting i Zespół Doradców Gospodarczych TOR. Swoje działanie oparły na wywiadzie środowiskowym, czyli danych zebranych od taksówkarzy z różnych korporacji.

10 zł za "trzaśnięcie drzwiami"

Obie są zgodne w jednym wniosku – podniesienie opłaty początkowej do 10 zł jest ekonomicznie zasadne. Pozwoli do taksówkarzom na niewielki zarobek nawet przy krótkich kursach. O podwyżkę tej stawki od dawna zabiegali taksówkarze argumentując ją skokowym wzrostem cen paliwa.

- Ta opłata to krytyczny element kosztów. W innych miastach w ostatnim czasie wzrosła – zauważył Michał Olszewski – Jeszcze w grudniu zaproponujemy radnym podniesienie stawki w dwóch etapach: do 8 zł od razu oraz do 10 zł za dwa lata – dodał.

Przedstawiciele środowiska taksówkowego przyjęli z ulgą propozycję podniesienia stawki, ale kwestionowali zasadność zbytniego rozciągania jej w czasie. Dowodzili, że analiza została wykonana w konkretnych warunkach ekonomicznych, które za dwa lata będą inne.

Ceny za kilometr bez zmian

- W takim razie proponuję, żeby zwrócił się pan koncernów paliwowych o niepodnoszenie cen benzyny przez dwa lata – ironizował Paweł Biedrzycki, prezes Zrzeszenia Transportu Prywatnego. Przekonywał, że korporacje wykazały dobrą wolę nie podnosząc cen w oczekiwaniu na decyzję radnych. Ostrzegał, że opóźnienie wprowadzenia opłaty za "trzaśnięcie drzwiami" wywoła wiosną kolejne protesty taksówkarzy. – Presja środowiska jest ogromna – podsumował.

Jednocześnie obie firmy pracujące na zlecenie urzędu miasta stwierdziły, że maksymalne stawki za przejechany kilometr (3 zł w pierwszej strefie) oraz godzinę postojową (40 zł) powinny pozostać bez zmian. Według środowisk taksówkarskich szczególnie ta druga opłata powinna wzrosnąć, a przede wszystkim zostać powiązana ze stawką za przejechany kilometr.

Zamówienie publiczne, a cena nieznana

Największe kontrowersje wywołała jednak cena jaką ratusz zapłacił obydwu firmom. Jego przedstawiciele nie chcieli jej ujawnić.

- Musimy zapytać firmy... – tłumaczył bezradnie Witold Nowakowski, p.o. zastępcy dyrektora Biura Działalności Gospodarczej i Zezwoleń.

- Pan chyba żartuje?! To było zamówienie publiczne! – oburzał się radny PiS Maciej Wąsik.

Wiceprezydent Olszewski przyznał, że nie pamięta ile zapłacono firmom, ale zadeklarował, że liczby zostaną ujawnione podczas następnego posiedzenia komisji.

ZOBACZ WYNIKI ANALIZY

Piotr Bakalarski

Czytaj także: