Parada motocyklistów, szlachta na koniach, morze biało-czerwonych flag, wieńce z logo ONR i NSZ. Tak miał wyglądać cały Marsz Niepodległości, ale wyglądał tylko na odcinku kilkuset metrów. Po kilkunastu minutach został przerwany przez grupę chuliganów, którzy zaatakowali policjantów i wywołali zamieszki.
Marsz Niepodległości ruszył po godz. 15.30 z ronda Dmowskiego. Pierwsi w stronę pl. Konstytucji ruszyli motocykliści. Na czele pochodu młodzi ludzie nieśli wieńce z logo organizatorów marszu: Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radyklanego. Kilkanaście metrów przed nimi jechała "szlachta" na koniach.
Demonstarnci mieli ze sobą flagi biało-czerwone i setki transparentów, m.in. z napisami: "Naród który traci pamięć - traci sumienie", "Polski prezydent został w Rosji zamordowany", "Bóg, honor, ojczyzna, rodzina", "Obudź się Polsko i powróć do Boga", "Dla najemnych judaszów POlszewickiej bestii nie będzie przebaczenia, nie będzie amnestii". Były też flagi z krzyżami celtyckimi, falangą oraz mieczykami Chrobrego, a także flagi z Orłem Białym.
Starcia w bocznych uliczkach
Już po kilkuset metrach na wysokości ul. Żurawiej doszło do burd.
Jak relacjonował rzecznik KSP asp. Mariusz Mrozek, w pewnym momencie na czele Marszu Niepodległości zebrała się grupa chuliganów, którzy dążyli do wywołania zamieszek, byli agresywnie nastawieni do innych osób, w tym do policjantów. Wbiegali w boczne uliczki, tam atakowali policjantów i tam dochodziło do starć.
W ruch poszły kostka brukowa, race, butelki i kosze na śmieci. Funkcjonariusze odpowiedzieli pałkami, gazem łzawiącym, a nawet gumowymi pociskami. Pierwsze minuty starcia zarejestrowali reporterzy tvnwarszawa.pl.
Ranni policjanci
W zamieszkach na ul. Marszałkowskiej rannych zostało ośmioro funkcjonariuszy, w tym policjantka, która została uderzona butelką w głowę. Do jednostek doprowadzono 132 osoby podejrzane m.in. o czynną napaść na funkcjonariuszy.
Organizatorzy przez megafony nawoływali, by nie dać się sprowokować - kilka razy inicjowali hymn narodowy. Policja również apelowała o zachowania zgodne z prawem.
Czoło marszu odłączyło się od reszty uczestników i przez ok. 40 minut czekało na nich na placu Konstytucji. Po przerwie marsz ruszył dalej. Taką decyzję podjęto po rozmowach przedstawicieli ratusza i policji z organizatorami demonstracji.
Marsz skończyli na Agrykoli
Na placu Na Rozdrożu uczestnicy marszu złożyli kwiaty przed pomnikiem Romana Dmowskiego, odśpiewali hymn i "Rotę". Towarzyszyły temu wybuchy petard, odpalono też race. Marsz zakończył się wiecem na Agrykoli. Organizatorzy wyrazili zadowolenie, że demonstracja odbyła się mimo przeszkód i przebiegła w sposób zorganizowany. - Naszą powinnością jest powołanie szerokiego ruchu społecznego - ocenił lider Obozu Narodowo-Radykalnego Przemysław Holocher. Z kolei prezes Młodzieży Wszechpolskiej Robert Winnicki zapowiedział, że powinien to być olbrzymi ruch społeczny na wzór Solidarności - Ruch Narodowy. - Ten Ruch Narodowy dzisiaj wyruszy w Polskę - podkreślił.
Według organizatorów 100 tysięcy uczestników Według szacunków służb porządkowych w Marszu Niepodległości uczestniczyło ok. 20 tys. osób. Sami organizatorzy na Agrykoli mówi o ponad 100 tysiącach demonstrantów. Byli wśród nich przedstawiciele Polonii, a także delegacje z zagranicy, m.in. z Węgier. PAP//b/par