Skatepark pod mostem Poniatowskiego zostanie zlikwidowany. Nadzór budowlany uznał, że konstrukcja jest nielegalna. Nie wiadomo jednak, czy powstanie tam w ogóle coś innego.
To specyficzna lokalizacja – na wysokości stacji PKP Powiśle, pod mostem Poniatowskiego. Stara stalowo-betonowa konstrukcja ma dwie kondygnacje, które od lat proszą się o zagospodarowanie. - Teren jest ogrodzony siatką, wokół której walają się sterty śmieci. Przeszkody służące do jazdy wyglądają na zaniedbane i niebezpieczne – relacjonuje Artur Węgrzynowicz, reporter tvnwarszawa.pl.
"Tożsamości nie da się ustalić"
Historia tych konstrukcji rozpoczęła się od jednego z kupieckich stowarzyszeń, które chciało budować tam pawilony. Sprawa ciągnęła się latami, coraz bardziej komplikowała, ostatecznie rozgrzebana budowa trafiła w zarząd urzędu dzielnicy.
W ostatnich latach pożytek postanowili zrobić z niej deskorolkowcy. Zorganizowali materiały budowlane i własnymi rękami zbudowali tam Szaber Bowl - betonowy basen do jazdy na desce. Uchodził za największy taki w Polsce, stworzony w duchu filozofii DIY (do it yourself - zrób to sam).
W budżecie partycypacyjnym w 2016 pojawił się nawet pomysł, by stworzyć tam legalną miejscówkę dla fanów rolek, deski i BMX-ów. - Projekt "Betonowy Bowl wraz ze Skateeplazą", po pozytywnej weryfikacji ogólnej, został odrzucony przez projektodawców podczas preselekcji, co oznaczało brak możliwości jego dalszego procedowania - wyjaśnia Jakub Leduchowski, rzecznik Śródmieścia.
Niedawno zapadł ostateczny wyrok na skatepark. Anna Stasiewicz, zastępca dyrektora Zarządu Terenów Publicznych, który konstrukcję pod mostem ma pod swoją opieką, poinformowała nas, że mamy do czynienia z "samowolą budowlaną, na którą Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego dnia 20.11.2017 r. wydał nakaz rozbiórki".
PINB tłumaczył, że "tożsamości inwestora nie udało się ustalić".
W ZTP powstaje właśnie plan rozbiórki. Ma to nastąpić jeszcze w tym roku. A co dalej z tym terenem?
W 2009 roku władze Śródmieścia zapowiadały konkurs na adaptację konstrukcji i planowały tam centrum kulturalne. Na przestrzeni kilkunastu lat pojawiały się też inne pomysły. Jak pisała półtora roku temu "Gazeta Stołeczna", śródmiejscy radni zaproponowali tam inkubator dla organizacji pozarządowych.
Problem z pasem drogi
Na razie nie ma na niego szansy, bo - jak wyjaśnia nam Jakub Leduchowski - są "trudności prawne wynikające z umiejscowienia konstrukcji w pasie drogi", czyli pod mostem.
- Tą przestrzenią rządzą przepisy ustawy o drogach publicznych. Zagospodarowanie tej nieruchomości musiałoby być poprzedzone wyłączeniem z pasa drogowego. Zainteresowany podmiot musiałby również pozyskać pozwolenie architektoniczno-budowlane na zabudowanie tej przestrzeni – wyjaśnia Leduchowski.
Inna sprawa to plan zagospodarowania przestrzennego, który został przyjęty w lipcu 2017 roku. - Dopuszcza dla całego obszaru zlokalizowanego pod wiaduktem drogowym tereny usług kultury i sportu - zaznacza rzecznik dzielnicy. - Dalsze losy przedmiotowej nieruchomości są obecnie przedmiotem rozmów. Będziemy na bieżąco informować o ewentualnych ustaleniach – podsumowuje.
Walka o tor na kopcu
W ostatnim czasie głośno było o innym miejscu do jazdy ekstremalnej, stworzonym oddolnie, a zlikwidowanym przez urzędników. Mowa o Kopcu Powstania Warszawskiego.
Rowerzyści, którzy mieli tam tor trialowy, zgłosili się do władz miasta z prośbą o jego legalizację. Usłyszeli, że jest niezgodny z planem zagospodarowania przestrzennego, po czym tor zaorano. Mokotowski urząd przekonywał, ze stwarza zagrożenie.
W lutym ubiegłego roku informowaliśmy, że tor może wrócić.
ran/b