Mogli spisać raport z patrolu i wrócić do domów. Jednak poruszeni sytuacją domu samotnych matek na Białołęce, strażnicy miejscy zdecydowali się zorganizować zbiórkę jedzenia. Dziś mieszkankom domu przekazali żywność, której część kupili za prywatne pieniądze.
- Makarony, ziemniaki, cebula, jogurty, serki, rzeczy dla dzieci, zabawki, fotelik, pluszaki – wymienia Ada Staszewska ze straży miejskiej, która zainicjowała zbiórkę jedzenia i rzeczy najpotrzebniejszych dla domu samotnych matek na Białołęce. O sytuacji miejsca prowadzonego przez fundację "Wspólnymi Siłami" już pisaliśmy.
Straż miejska zorganizowała zbiórkę wśród pracowników po tym, jak jeden z patroli odkrył, w jakiej sytuacji są matki mieszkające przy ul. Skierdowskiej.
"Idą święta, będzie nam lżej"
- W trakcie kontroli rejonu zobaczyliśmy sporą gromadkę dzieci, która bawiła się na niezbyt zadbanym placu zabaw. Zapytaliśmy się opiekunek jak tu wygląda sytuacja – mówi Staszewska.
W ten sposób rozpoczęła się zbiórka straży miejskiej. Naczelnik był przychylny. Z pracowników każdy przynosił to co mógł. Część rzeczy kupili strażnicy, część dołożył Polski Czerwony Krzyż.
- Nie wiemy na jak długo nam to starczy. Rzeczywistość jest taka, że jeżeli jest o czymś głośno, ludzie mają ściśnięte serca, a później jest różnie. Serdecznie dziękujemy. Idą święta będzie nam dużo lżej – mówi Małgorzata Głownia z Domu samotnych Matek.
Akcję wsparł Polski Czerwony Krzyż, który ściśle współpracuje ze strażą miejską. Każdy kto chciałby pomóc rodzinom z ul. Skierdowskiej, może się skontaktować z nimi przez facebooka.
Żyją tylko dzięki ludzkiej litości
Warunki mieszkaniowe dalekie są od doskonałości. Rdza i odpadające kafelki w łazience to duży problem. Największy to jednak ogrzewanie i jedzenie. Tylko dzięki pomocy darczyńców kobiety mogą przetrwać zimę. Zapasów jedzenia i węgla starczy do końca grudnia. Teren, na którym stoi ośrodek, należy do miasta. Dzielnica chce odzyskać grunt.
- Stowarzyszenie "Wspólnymi siłami" działa nielegalnie w miejscu, które jest samowolą budowlaną – mówiła rzeczniczka Białołęki w rozmowie z Tvnwarszawa.pl. Jeśli miasto wygra w sądzie, matki prawdopodobnie będą musiały opuścić budynek
band//ec