Stańcie na głowie, ale awansujcie! Legia nie może tego zaprzepaścić

17 lat trwa klątwa polskich drużyn starających się sforsować bramy Ligi Mistrzów. Najwyższy czas ją zdjąć. Legia ma niemal wszystko, żeby to zrobić. Korzystny wynik z pierwszego meczu i za sobą publiczność. - O meczu tej rangi się śni, czeka się nań przez całą karierę - przypomina Marek Saganowski, który wieczorem będzie ustawiony najbliżej bramki gości. Relacja z meczu w sport.tvn24.pl. Początek o godz. 20.45.

W Rumunii legioniści zaczęli bojaźliwie, jakby bez wiary w swoje umiejętności. Szybko przekonali się, że piłkarze Steauy to nie są geniusze piłki. Z Bukaresztu wywieźli korzystny remis 1:1.

- O takim wyniku marzyliśmy. Teraz wszystko jest w naszych rękach - nie ukrywał trener Legii Jan Urban.

Wieczorem teoretycznie jego zespołowi wystarczy bezbramkowo zremisować, aby po 17 latach polski klub ponownie znalazł się w elitarnej lidze.

Czy marzenia o awansie są realne? Są podstawy do tego, żeby tak sądzić - nie tylko wynik z pierwszego meczu, ale też dobra gra Legii w drugiej połowie w Bukareszcie oraz rewanż na własnym stadionie.

Wprawdzie UEFA zamknęła Legii na wtorkową bitwę jej serce, czyli "Żyletę", ale wieczorem na stadionie przy Łazienkowskiej dopingu nie zabraknie. Najzagorzalsi kibice stołecznego klubu usiądą vis-a-vis swojej trybuny.

W szatni pełna mobilizacja

Urban zapewnia, że w jego szatni mobilizacja jest najwyższa. Wszyscy doskonale wiedzą, co spoczywa na ich barkach i o co grają.

- Możemy zapisać się w historii polskiej piłki i przede wszystkim w historii klubu. Także ważne są finanse, choć o nich przed meczem nie myślimy. Naszym głównym celem jest wyzwanie sportowe i pokonanie rywala - zapowiedział.

O historię i duże pieniądze

Za awans do fazy grupowej LM skarbnik Legii może zaksięgować wpłatę co najmniej 8,6 mln euro. W razie niepowodzenia zagra w Lidze Europejskiej.

W historii Ligi Mistrzów tylko dwa polskie kluby grały w fazie grupowej. W sezonie 1995/96 Legia, a w kolejnym Widzew.

Początek meczu o godz. 20.45

WIĘCEJ NA SPORT.TVN24.PL

Trener Jan Urban i Marek Saganowski

twis//b

Czytaj także: