Sprawca śmiertelnego wypadku, do którego doszło w sylwestrową noc na Woli, opuścił areszt. Wpłacono za niego kaucję w wysokości 100 tysięcy złotych. Śledczy złożyli zażalenie na decyzję sądu i nadal domagają się dla 26-latka aresztu.
Przypomnijmy, do wypadku doszło tuż przed Nowym Rokiem, u zbiegu ul. Leszno i Okopowej na Woli. Brały w nim udział BMW i citroen. 59-letnia, pasażerka francuskiego auta, zginęła. Jak informuje prokuratura: kierowca BMW był pijany, wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle, a po wypadku, próbował uciec z miejsca zdarzenia.
Prokuratura wnioskowała o areszt tymczasowy dla 26-latka, który jechał BMW. Sąd przychylił się do wniosku jednak zastrzegł, że jeśli zostanie wpłacona za niego kaucja w wysokości 100 tysięcy złotych, areszt zostanie uchylony. – Poręczenie majątkowe wpłynęło. Mężczyzna opuścił areszt – informuje Ewa Wrzosek, prokurator rejonowy na Woli.
Surowa kara, wysoka szkodliwość
Śledczy nie składają jednak broni i złożyli zażalenie na tę decyzję sądu. – Sąd uznał, że poręcznie majątkowe wystarczy, jednak naszym zdaniem tylko areszt tymczasowy może zabezpieczyć prawidłowy tok postępowania w tej sprawie – mówi Wrzosek.
Jak motywują chęć zatrzymania mężczyzny "pod kluczem"? – Ciąży na nim wysoka kara, do 12 lat więzienia, a czyn, którego się dopuścił, jest wysoce szkodliwy społecznie – tłumaczy prokurator. Chodzi przede wszystkim o wjechanie na skrzyżowanie na czerwonym świetle i próbę ucieczki.
Tragiczny wypadek na Woli
jb/ec