Zmiany w okręgach wyborczych zawsze wzbudzają emocje. Zwłaszcza, jeśli są kreślone niedługo przed wyborami. Pojawiają się zarzuty o manipulację i celowe roszady granic w interesie partii rządzącej. Tak było i tym razem. W ostatni weekend, po opublikowaniu w Biuletynie Informacji Publicznej projektów uchwał z proponowanym kształtem okręgów w mieście i dzielnicach - w internecie zawrzało.
Aktywiści - głównie z ruchu miejskiego Miasto Jest Nasze - zarzucili Platformie Obywatelskiej, że celowo zmniejsza liczbę radnych w danych okręgach, by zmniejszyć szansę niezależnych kandydatów. Politycy PO z kolei tłumaczyli konieczność zmian nową ordynacją, która nakazuje rozdzielić gminne okręgi na nowo. Podkreślali przy tym, że nowe prawo zostało uchwalone przez parlament, głosami Prawa i Sprawiedliwości.
Rozpoczęta w sobotę dyskusja trwa. Środowe posiedzenie komisji samorządu, na której odbywało się pierwsze czytanie projektów uchwał dotyczących zmiany okręgów tłumnie odwiedzili aktywiści z Inicjatywy Polskiej, Wolnego Miasta Warszawy, Partii Razem i Zielonych. Chcieli wyrazić swój sprzeciw wobec zmian.
Te zakładają zwiększenie liczby okręgów w kilku dzielnicach, zmniejszając jednocześnie liczbę radnych wybieranych z poszczególnych okręgów. Dobrym przykładem jest tu Praga Południe. W poprzednich wyborach podzielona była na cztery okręgi. W dwóch wybierano po siedmiu radnych, w trzecim - pięciu, a ostatnim - sześciu. Teraz z kolei dzielnica ma liczyć pięć okręgów - po pięć mandatów w każdym.
Trudniej mniejszym graczom
Miasto Jest Nasze (którego sprzeciw w weekend był najbardziej słyszany) podnosi argument, że zmniejszenie liczby radnych w okręgach zmniejszy szanse kandydatów ruchu na mandaty (podobnie jak innych mniejszych komitetów). To efekt krytykowanego przez aktywistów proporcjonalnego systemu liczenia głosów, faworyzującego duże komitety wyborcze kosztem najmniejszych. O tym ile dany komitet dostanie mandatów, decyduje w pierwszej kolejności suma głosów zdobytych przez wszystkich kandydatów w okręgu. Im większe więc ugrupowanie, tym większe ma możliwości zdobycia mandatów. Dodatkowo szanse małych komitetów ogranicza zmniejszenie liczby radnych wybieranych w okręgach.
Przez to zdobycie pięciu procent głosów (tyle wynosi próg wyborczy) czasami w Warszawie nie wystarcza, by dostać się do rady. Czasami potrzebne jest większe poparcie, by wprowadzić choć jedną osobę do rady. Przykład? Warszawska Wspólnota Samorządowa w głosowaniu do rady miasta w 2014 roku osiągnęła wysokie, ponad ośmioprocentowe poparcie. Mimo to, zdołała wprowadzić ledwie jednego przedstawiciela - Piotra Guziała.
Prosta matematyka wskazuje, że im większa liczba mandatów w danym okręgu, tym więcej komitetów ma szanse się do niej dostać. I odwrotnie. Im mniej kawałków politycznego tortu do podziału - tym mniej kandydatów może coś dla siebie uszczknąć.
Nowa ordynacja = nowe okręgi
Samorządowcy Platformy Obywatelskiej przypominają jednak, że nowy kodeks wyborczy nakazuje podzielić Warszawę na nowo. Zresztą nie tylko Warszawę. "Wszystkie rady gmin zobowiązane są do dokonania podziału gmin na okręgi wyborcze w wyborach do rady gminy w terminie 60 dni od dnia wejścia w życie ustawy - czyli do 1 kwietnia" - czytamy na stronie Państwowej Komisji Wyborczej.
Z drugiej jednak strony, PKW w swoim komunikacie stwierdza wyraźnie, że jeśli dotychczasowy podział na okręgi "spełnia wymogi kodeksu wyborczego", rada może podjąć uchwały, w których zachowa granice obowiązujące do tej pory.
"W żadnym miejscu ustawa nie nakazuje zmniejszać liczby mandatów z siedmiu do pięciu, co planuje zrobić Platforma" - zauważa więc Jan Mencwel z Miasto Jest Nasze.
Jeśli chodzi o wspomniane "wymogi kodeksu wyborczego", najważniejsze są dwa. Zgodnie z nowymi przepisami okręgi mogą być maksymalnie ośmiomandatowe (a minimalnie pięcio-). W wypadku Warszawy, zasada ta na ogół była spełniana w dotychczasowej geografii politycznej, poza jednym wyjątkiem. W wyborach do rady miasta jeden z okręgów (siódmy - obejmujący Targówek, Rembertów, Wawer i Wesołą) był dziewięciomandatowy i konieczne było jego zmniejszenie.
Władze miasta zaproponowały więc, by wyciąć z powyższego obszaru Rembertów i dokleić go do Pragi Południa, która do tej pory samodzielnie tworzyła jeden okręg. Zaś w okręgu siódmym pozostawić Wawer, Wesołą i Targówek.
Rada Warszawy
Drugi wymóg to zachowanie tzw. jednolitej normy przedstawicielstwa. - Chodzi o to, by liczba mieszkańców w danym obszarze odpowiadała liczbie radnych tak, aby każdy z nich reprezentował zbliżoną liczbę wyborców - wyjaśnia nam Bartosz Milczarczyk, rzecznik prasowy urzędu miasta.
Kto kreślił nowe okręgi?
Po weekendowym nagłośnieniu sprawy, nasuwa się podstawowe pytanie - kto fizycznie odpowiadał za ich wykreślanie? - To jest uchwała prezydencka. I wbrew temu, co Jan Mencwel pisze, wymieniając często moje nazwisko, nie mam z tą sprawą nic wspólnego. Podobnie jak inni radni. Na razie czytamy i zapoznajemy się z projektami - mówi nam Jarosław Szostakowski, przewodniczący klubu PO w Radzie Warszawy.
I dodaje, że według jego wiedzy, nowe okręgi zostały przygotowane przez sekretarza miasta Marcina Wojdata, przy współpracy z dzielnicami. - Projekty zmian były przygotowywane przez dzielnice - stwierdza z kolei Milczarczyk.
Bardziej dociekliwi zapytają w tym miejscu - w ilu dzielnicach rządzą burmistrzowie z PO? Odpowiedź brzmi: w 13 na 18.
Ostateczny podział na nowe okręgi mieszkańcy Warszawy mają poznać w czwartek, po głosowaniu radnych. Radny Szostakowski, pytany o ocenę projektów uchwał w sprawie granic okręgów, mówi: - Nie dało się tu za wiele zrobić, by zgadzały się normy przedstawicielstwa. Dziewięciomandatowy okręg i tak trzeba było podzielić i taka propozycja, jaką złożono powoduje stosunkowo mało zmian - opisuje radny PO.
Mniej przychylna zaproponowanym zmianom jest niezależna radna Paulina Piechna-Więckiewicz. - Według mnie to jest chęć osiągnięcia celów pod przykrywką ustawy [nowego kodeksu wyborczego - red.]. Nie wyobrażam sobie sytuacji, ze ktoś deklaruje chęć różnorodności, dba o partycypację, a potem usiłuje wykluczyć komitety lokalne - ocenia. - Jestem zawiedziona. Można było to zrobić inaczej. Przeprowadzając konsultacje w sprawie okręgów budzących kontrowersje. Zapomina się chyba, że żyjemy w czasach, w których mieszkańcy oczekują konsultacji nie tylko w sprawie budżetu partycypacyjnego - komentuje.
Jaką mapę wyborczą zaproponował ratusz? Prześledźmy kluczowe zmiany w nowych okręgach wyborczych.
Bemowo - nowe granice okręgów
Zacznijmy - zgodnie z alfabetem - od Bemowa. W wyborach w 2014 roku dzielnica była podzielona na pięć okręgów. Każdy liczył po pięć mandatów. Ta liczbowa zasada "pięć na pięć" w nowym podziale się nie zmienia. Zmieniają się za to - i to dość radykalnie - granice danych okręgów.
W poprzednich wyborach okręg pierwszy obejmował całe północne Bemowo (okolice lotniska, Boernerowo, okolice Fortu Bema). Teraz traci północno-zachodnie tereny (przy Forcie Bema), a nowa granica ma przebiegać wzdłuż Obrońców Tobruku, ulicy Pieniążka i Powstańców Śląskich. Okręg zyska za to potężny teren wokół Fortu Radiowo i osiedla Groty, które do tej pory należały do okręgu numer pięć.
Okręg drugi po zmianach staje się zdecydowanie bardziej "obły". Granica - zamiast zygzakiem wzdłuż Lazurowej i Radiowej (jak w poprzednich wyborach), będzie przebiegać po Powstańców Śląskich, potem wzdłuż Pieniążka do Obrońców Tobruku, Powązkowską i Obrońców Grodna z powrotem do Powstańców Śląskich.
Okręg trzeci - po zmianach - układa się w pewien zygzak. Granice będą przechodzić przez Obrońców Grodna (od północy) do zachodniej granicy dzielnicy - później cały czas zachodnią granicą do Szeligowskiej - następnie wzdłuż Szeligowskiej, Lazurowej, Górczewskiej i po wschodniej granicy dzielnicy z powrotem do Obrońców Grodna.
Okręg czwarty to prosty kwadrat obejmujący jedynie Jelonki Północne - w kwartale ulic: Górczewskiej, Lazurowej, Człuchowskiej i zachodniej ulicy dzielnicy (identyczny okręg był także przed wyborami, z tymże miał numer 3 a nie 4).
I ostatni okręg piąty to południowa część dzielnicy - Chrzanów i Jelonki Południowe. Z granicą wzdłuż Człuchowskiej, Lazurowej i Szeligowskiej (w tym przypadku również identyczny okręg był w wyborach w 2014 roku, ale z numerem 4).
O ocenę nowego podziału pytamy wiceburmistrza Błażeja Pobożego. - W naszej dzielnicy zmiana racjonalizuje poprzedni, zupełnie absurdalny podział na okręgi, gdzie jeden z nich obejmował co najmniej trzy, jeśli nie cztery, zupełne niezwiązane ze sobą części Bemowa. Zatem każda zmiana, która przybliża granice okręgów do naturalnego podziału na osiedla jest traktowana pozytywnie - ocenia Poboży. Bardzo krytycznie ocenia jednak zmiany, jakie zaszły w innych dzielnicach, przede wszystkim na Pradze Południe i Białołęce. - Sposób, czas i styl, w jakim Platforma Obywatelska wyznacza nowe granice jest według mnie klasycznym przykładem manipulacji okręgami - stwierdza.
Wśród aktywistów również nie słychać głosów sprzeciwu - w kwestii Bemowa. Jedynie stowarzyszenie Bemowiacy wypomina władzom miasta pewne przeoczenie. "Zmiany dla Bemowa musiały być przygotowywane w iście ekspresowym tempie, ponieważ przy ustalaniu nowych granic kompletnie pominięto mieszkańców ul. Dywizjonu 303" - piszą na swojej stronie.
Platforma Obywatelska na czwartkowej sesji Rady Miasta chce zmienić granice okręgów wyborczych wszystkich dzielnic. Zmiany dla #Bemowo musiały być przygotowywane w iście ekspresowym tempie, ponieważ przy ustalaniu nowych granic kompletnie POMINIĘTO mieszkańców ul. Dywizjonu 303! pic.twitter.com/xznCrK5vR1— Bemowiacy (@bemowiacy) 19 marca 2018
Białołęka - więcej radnych i okręgów
Na Białołęce zmieniają się nie tylko granice, ale też liczba okręgów, a nawet radnych. Obecnie rada dzielnicy liczy tam 23 osoby. W ciągu ostatnich czterech lat liczba mieszkańców przekroczyła jednak 100 tysięcy, więc w przyszłej kadencji rada zwiększy się do 25 osób.
W 2014 roku Białołęka była podzielona na cztery okręgi. Pierwszy i drugi (czyli południowo-zachodnia część dzielnicy) miały po pięciu przedstawicieli. Trzeci - północno-zachodni rejon - miał sześciu radnych. A ostatni, potężny czwarty okręg – obejmujący całą wschodnią część dzielnicy (od granic Marywilska, Czołowa, Pokładowa, Polnych Kwiatów i Zawiślińska) - miał ośmiu radnych.
Według nowej uchwały, okręgów ma być pięć, a każdy ma liczyć po pięciu radnych. Największe zmiany dotyczą właśnie czwartego okręgu. Po pierwsze - wydzielono z niego kwadrat między Zdziarską, Ostródzką, Trasą Toruńską i wschodnią granicą dzielnicy, gdzie w ostatnich latach powstało m.in. duże osiedle Derby. Z tego kawałka wycięto nowy okręg numer pięć.
Okręg czwarty został przesunięty w lewą stronę – w ten sposób, że obejmuje teraz całą północną Białołękę: Kobiałkę, Szamocin, Białołękę Dworską i część Choszczówki.
Okręg pierwszy zostaje bez zmian. Podobnie jak cztery lata temu będzie obejmował m.in. Żerań i Henryków. Okręg drugi - również bez większych zmian - zostaje m.in. z Tarchominem i Dąbrówką Szlachecką. W okręgu trzecim zaś odcięto całą jego północną część tak, że kończy się na Aluzyjnej.
Komentarze co do nowego podziału nie są zbyt przychylne.
"PO podzieliła Białołękę na 5 okręgów. Wyznaczając linie graniczne w sposób nienaturalny, w poprzek naturalnych granic osiedli, dzieląc nawet obwody. Cel był jeden - stworzyć jak najmniejsze okręgi i wyeliminować lokalne stowarzyszenia, natomiast Nowoczesną i SLD zmusić do startu ze swoich list" - skomentował w mediach społecznościowych radny Prawa i Sprawiedliwości Wiktor Klimiuk.
Negatywnie o nowych okręgach wypowiada się też niezależny radny Filip Pelc. - Zmiana działa na korzyść najsilniejszych ugrupowań. Uzyskują one większą liczbę mandatów. Żałuję, że w dyskusji na temat okręgów pominięto rady dzielnic - przyznaje w rozmowie z tvnwarszawa.pl.
Bielany - tylko kosmetyka
Zmiany na Bielanach są bardzo kosmetyczne. Nie zmienia się liczba okręgów ani mandatów w okręgach. Było i jest - podobnie jak na Bemowie - pięć na pięć. Granice zostają utrzymane w dokładnie takim samym kształcie w okręgu numer dwa (m.in. Słodowiec, okolice Parku Olszyna) i okręgu numer trzy (Chomiczówka).
W okręgu pierwszym fragment północnej granicy zostaje przesunięty dwie ulice dalej (z Przybyszewskiego do Reymonta i Oczapowskiego), kosztem sąsiadującego z nim okręgu numer pięć. Niewielka zmiana zachodzi też w okręgu czwartym - gdzie granica będzie biegła prosto wzdłuż Marymonckiej i nie będzie - jak do tej pory - skręcać w Dorycką, Wrzeciono i przy Agorze.
Mokotów - bez zmian
Na Mokotowie nie zostały wprowadzone żadne zmiany. Utrzymał się podział na pięć okręgów wyborczych i wszystkie ich granice. Nie zmieniła się także liczba radnych reprezentujących dany okręg. I tak w pierwszym jest sześciu, w drugim i trzecim - po pięć, w czwartym - siedem i w ostatnim - ponownie pięć.
Zobacz mapkę w pełnej rozdzielczości
Na Ochocie nowe okręgi
Na Ochocie także miało obejść się bez zmian. Pierwsze projekty uchwał zawierające nowe granice (opublikowane przed weekendem) utrzymały dokładnie taki sam podział, jak przed czterema laty. Okręg pierwszy, wysunięty najbardziej na zachód (czyli Filtry, okolice Wawelskiej do Pola Mokotowskiego i częścią Starej Ochoty) miał siedmiu radnych. Okręg drugi - północno-wschodnia część dzielnicy (Stara Ochota, okolice Alej Jerozolimskich) - dwóch radnych. I okręg trzeci - Rakowiec i Szczęśliwice - również ośmiu radnych.
Jednak na posiedzeniu komisji samorządu rady miejskiej, które odbyło się w środę po południu, przewodniczący klubu PO Jarosław Szostakowski zaproponował, by na Ochocie także wprowadzić zmiany i zamiast trzech okręgów stworzyć cztery. Pierwsze trzy miałyby być sześciomandatowe, a ostatni - pięciomandatowy.
Ostateczny podział poznamy więc dopiero na czwartkowym posiedzeniu Rady Warszawy.
Rewolucja na Pradze Południe
Zmiany na Pradze Południe są bardzo daleko idące i wzbudziły zdecydowanie największe kontrowersje. Aktywistom i części radnych nie podoba się, że podzielona dotychczas na cztery okręgi dzielnica w propozycji miasta dostaje nowy - piąty okręg.
Ale po kolei. Okręg numer jeden obejmował do tej pory Kamionek, Grochów Centrum i Grochów Północny (granica przechodziła głównie przez Grochowską, fragment al. Waszyngtona i Jeziorko Kamionkowskie). W projekcie nowej uchwały okręg został podzielony na pół - z granicą wzdłuż Garwolińskiej. W efekcie Kamionek i Grochów Centrum wpada do pierwszego okręgu, zaś Grochów Północny i fragment Południowego - będzie tworzyło okręg drugi. Granica ma przechodzić: Garwolińską, Grochowską, Zamieniecką i Fieldorfa, Nowaka-Jeziorańskiego i dalej wzdłuż granic dzielnicy.
Okręg numer trzy - o ile wcześniej obejmował południowo-zachodnią stronę (część Kamionka i Saską Kępę), o tyle teraz zostaje przesunięty w samo centrum dzielnicy z Przyczółkiem Grochowskim, częścią Grochowa Południowego i Kinową (między takimi ulicami jak Zamieniecka, Fieldorfa, Grochowska, aleja Waszyngtona i Kanał Wystawowy).
Teren dawnego trzeciego okręgu (czyli właśnie zachodnia strona dzielnicy) przejmuje teraz okręg numer pięć, który będzie obejmował Saską Kępę i północną część Kamionka. I pozostaje jeszcze podzielony Gocław - jako okręg czwarty.
Przeciwko zmianom na Pradze Południe protestują nie tylko aktywiści z lokalnych komitetów, ale też przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. "Zmiany te drastycznie zmieszają szanse lokalnych komitetów zmniejszając liczbę mandatów w okręgach. Tonący brzydko się chwyta" - komentuje w mediach społecznościowych radny Marek Borkowski. I przyznaje dalej: "duży [PO - red.] może więcej. Będę na sesji rady miasta i zamierzam zabrać głos w tej sprawie".
Praga Północ. PO za utrzymaniem starego podziału
Na Pradze Północ z kolei - podobnie jak na Ochocie - do końca wprowadzane są roszady. Według pierwszych projektów (opublikowanych przed weekendem) wydawało się, że zmiany będą kolosalne. W ubiegłych wyborach w 2014 roku Praga Północ podzielona była na trzy okręgi (tak jak widać na mapce niżej). Teraz zaproponowano, by wygospodarować nowy - czwarty obszar.
W przeciwieństwie do Pragi Południe, tu korekty spotkały się z ciepłym przyjęciem. - Nowy podział jest spójny z historycznym obszarem naszej dzielnicy i jeśli chodzi o geografię, naprawdę ma sens - mówił nam Wojciech Zabłocki, burmistrz Pragi Północ z Prawa i Sprawiedliwości.
- Utworzone cztery okręgi to odzwierciedlenie naturalnych granic naszych osiedli - uzupełnia Karol Szyszko, rzecznik urzędu dzielnicy. - Obszar pierwszy obejmuje cały plac Hallera, aż do ulicy Brechta, Namysłowskiej i teren za rondem Starzyńskiego. Okręg drugi to z kolei cała Nowa Praga, między innymi Stalowa, Strzelecka i Wileńska. Trzeci to historyczna Stara Praga: okolice urzędu dzielnicy, Targowej i Markowskiej. I czwarty okręg, od Markowskiej po Dworzec Wschodni to Szmulowizna - opisuje dokładnie Szyszko.
W środę wieczorem okazało się, że entuzjazm władz dzielnicy może być przedwczesny. Przewodniczący klubu PO (mającej większość w radzie miasta) poinformował, że Platforma będzie wnioskować o to, aby zostawić podział Pragi Północ z ostatnich wyborów z 2014 roku (a więc na trzy okręgi wyborcze).
Zobacz mapkę w pełnej rozdzielczości
Zmiany w Rembertowie
Nierozstrzygnięte pozostają także plany dotyczące podziału Rembertowa. W poprzednich wyborach samorządowych dzielnica podzielona była na trzy okręgi. Pierwszy liczył pięć mandatów, a drugi i trzeci - po osiem.
W projektach uchwał opublikowanych przed weekendem władze miasta zaproponowały utrzymanie podziału na trzy okręgi, ale nową liczbę mandatów w każdym z nich. I tak obszar pierwszy miał być sześciomandatowy (o jeden większy), drugi - ośmiomandatowy (bez zmian), a ostatni - siedmiomandatowy (o jeden mniejszy).
Na środowej komisji samorządu przewodniczący klubu PO Jarosław Szostakowski poinformował, że zaproponuje zmiany. Chciałby, aby w dzielnicy wydzielić jeszcze czwarty okręg. Ostateczne rozstrzygnięcie poznamy na czwartkowej sesji rady miasta.
W Śródmieściu zmiany tylko w nazewnictwie
Jedyne zmiany (a w zasadzie jedna), które zachodzą w Śródmieściu dotyczą nazewnictwa. Dawna aleja Armii Ludowej, której fragment jest granicą między pierwszym a drugim okręgiem, zmieniła bowiem nazwę na ulicę Lecha Kaczyńskiego.
Poza tym, nic się nie zmienia. Miasto zostawia podział dzielnicy na pięć okręgów, po pięć mandatów w każdym
Targówek - zmiany w granicach
Na Targówku utrzymany zostaje podział na pięć okręgów, po pięć mandatów każdy. Niewielkie zmiany zostają wprowadzone w granicach okręgów:
- pierwszym, skąd odcina się teren między Kowalskiego a Głębocką i przenosi do okręgu numer pięć,
- drugim, skąd odcina się mały obszar Kraśnicką i Bieżuńską i przenosi do okręgu numer jeden.
Okręgi trzeci i czwarty zostają bez zmian.
Utrzymany podział w Ursusie
Ursus to kolejna dzielnica, w której obeszło się bez zmian. Utrzymano podział na cztery okręgi i tę samą liczbę mandatów, co w wyborach w 2014 roku.
W ten sposób okręg numer jeden (między Warszawską, Keniga a trakcją kolejową) zostaje pięciomandatowy. Podobnie jak okręg drugi (północna część dzielnicy - do Traktorzystów). Sześciu reprezentantów w radzie dalej będzie miał okręg trzeci (południowo-wschodnia część Włoch - Skorosze), zaś siedmiu - okręg czwarty, czyli Czechowice.
Zobacz mapkę w pełnej rozdzielczości
Ursynów prawie bez zmian
Na Ursynowie korekty są kosmetyczne i dotyczą granicy niektórych okręgów. Bez zmian pozostaje podział dzielnicy na pięć okręgów - po pięć mandatów każdy.
Niewielkie zmiany dotyczą m.in. okręgu numer jeden i dwa. Pierwszy (obejmujący Zielony Ursynów i Las Kabacki) zostaje minimalnie poszerzony w północnej części. Granicę przesunięto z Puławskiej do alei Komisji Edukacji Narodowej, w efekcie czego do okręgu numer jeden weszły tereny wokół parku Kozłowskiego. Wszystko to kosztem okręgu drugiego, który poza tą stratą zostaje bez zmian (obejmuje Stokłosy).
Okręg numer trzy to samo centrum Ursynowa - na zachód od alei Komisji Narodowej, między Ciszewskiego (od północy) i Belgradzką (od południa). Okręg czwarty pozostaje bez zmian - otoczony aleją Komisji Edukacji, Jeżewskiego (na południu), Gandhi, Rosoła i Ciszewskiego (na północy). Ostatni piaty okręg zostaje na Kabatach i części Natolina.
Wawer - bez zmian
W Wawrze z kolei władze miasta nie wprowadziły żadnych zmian. Dzielnica była i jest podzielona na cztery okręgi. Utrzymano także liczbę reprezentantów w każdym z nich. W taki sposób, że pierwszy okręg jest pięciomandatowy, drugi - sześcio, trzeci - siedmio, a ostatni - również pięciomandatowy. Granice między okręgami nie uległy żadnym przesunięciom.
Zobacz mapkę z podziałem Wawra w pełnej rozdzielczości
W Wesołej po staremu
W Wesołej - podobnie jak w Wawrze - obeszło się bez żadnych zmian. Utrzymano podział dzielnicy na cztery okręgi i dokładnie taką samą liczbę mandatów w każdym z nich: w pierwszym, trzecim i czwartym - po pięć i w drugim - sześć.
Zobacz mapkę z podziałem Wesołej w pełnej rozdzielczości
Wilanów - nowe okręgi
Zmiany zachodzące w Wilanowie dobrze pokazuje grafika przygotowana przez Stowarzyszenie Mieszkańców Miasteczka Wilanów. Liczba okręgów się nie zmienia (zostają cztery) ale skorygowane zostają ich granice.
I tak okręg numer jeden w poprzednich wyborach stanowił stosunkowo wąski obszar między Resortową, aleją Wilanowską a Wiertniczą (czyli Wilanów Wysoki). Teraz wschodnia granica zostaje przesunięta do rzeki Wilanówki, a do obszaru pierwszego wchodzi też Wilanów Niski i Królewski.
Okręg numer dwa to duży obszar otoczony całą wschodnią, południową i większość zachodniej (do Prymasa Hlonda) granicą dzielnicy. Obejmujący m.in. Kępę, Powsin, Powsinek i część Miasteczka Wilanów. Okręg ten będzie miał w radzie sześciu przedstawicieli.
Kolejny okręg - numer trzy - to niewielki obszar w północno-zachodnim skrawku dzielnicy. Otoczony zachodnią i północną granicą Wilanowa, aleją Rzeczpospolitej, Klimczaka, Sarmacką i Branickiego. Ma być to okręg pięciomandatowy.
I ostatni czwarty okręg (również pięciomandatowy) to północna część Miasteczka Wilanów.
Włochy - nowe granice okręgów
Włochy - gdyby zostały bez zmian - nie zostałyby zaakceptowane przez komisarza wyborczego. Powód? Jeden z okręgów w ubiegłych wyborach był aż dziewięciomandatowy, a zgodnie z nową ordynacją - może być maksymalnie ośmiomandatowy.
Dzielnicę podzielono więc na nowo. Wprawdzie utrzymano trzy okręgi, lecz zmieniono im liczbę przedstawicieli - po siedem w każdym okręgu (wcześniej pierwszy miał 9 mandatów, drugi - 5, trzeci - 7).
Zmieniono też granice, najbardziej między pierwszym i drugim okręgiem. W poprzednich wyborach granica okręgu numer jeden przebiegała Popularną aż do Alej Jerozolimskich. Teraz z Popularnej skręca szybką w Wilczycką, potem Kleszczową do Przerwanej i potem do zachodniej granicy dzielnicy.
W ten sposób Stare Włochy (wcześniej będące w całości okręgu pierwszym) zostają podzielone - częściowo zostają w pierwszym obszarze, a częściowo w drugim, gdzie trafią też mieszkańcy z Nowym Włoch i Niskiego Okęcia.
Według niezależnego radnego Sebastiana Pilińskiego, nowy podział we Włochach nie jest zbyt rozsądny. Zwłaszcza, jeśli chodzi o okręg numer dwa. - Jego kształt jest zupełnie absurdalny. To połączenie mieszkańców, którzy mają absolutnie inne doświadczenie i potrzeby. Nie wiem, jak mają wybrać swoich wspólnych reprezentantów w okręgu rozciągniętym od granicy z Wolą do granicy z Mokotowem - zastanawia się. - Z kolei odebranie dwóch mandatów z okręgu Stare Włochy to zamach na inicjatywy bezpartyjne, które w historycznym miasteczku Włochy są bardzo prężnie działające - dodaje radny Piliński.
Wola - okrojone Odolany z Ulrychowem
Zmiany, jakie zachodzą na Woli są niewielkie i pewnie zadowolą mieszkańców Odolan. Ale po kolei. Liczba okręgów pozostaje taka sama (pięć) i każdy z nich dalej będzie reprezentowany przez pięciu radnych.
Bez żadnych korekt utrzymane zostają okręgi: pierwszy (czyli Koło), trzeci (Młynów) i czwarty (Powązki, Nowolipki). Znacznie okrojono natomiast okręg drugi - zawierający Ulrychów i Odolany. O ile wcześniej wliczało się do niego też Czyste (a granica przebiegała m.in. Płocką, Kasprzaka i sięgała aż do Towarowej), tak teraz okręg będzie się kończył się na Prymasa Tysiąclecia. Czyste zostaje natomiast włączone do okręgu numer pięć - razem z Mirowem.
Co na to lokalne komitety? Wola Mieszkańców już wcześniej borykała się z "okręgami śmierci" - wszystkie są pięciomandatowe, co przy obecnym systemie oznacza, że mniejszym podmiotom jest trudniej niż dużym. W związku z intensywnym z intensywnym rozwojem Odolan i Ulrychowa zwiększyła się liczba mieszkańców tego rejonu Partia rządząca mogłaby więc zwiększyć liczbę radnych w tym okręgu, zamiast tego wybiera rozwiązanie korzystniejsze dla siebie - ocenia niezależna radna Woli Aneta Skubida.
Na Żoliborzu niewielkie przesunięcia
Na Żoliborzu korekty są niewielkie. Liczba okręgów wynosi (tak jak wynosiła) - cztery. Zmienia się natomiast liczba mandatów możliwych do zdobycia w danym terenie. I tak w poprzednich wyborach okręg numer jeden (czyli północno-zachodnia część, otoczona Krasińskiego, Słowackiego i granicami dzielnicy) miał sześciu reprezentantów - teraz będzie miał pięciu. Nie zmieniają się natomiast jego granice.
W okręgu drugim było i będzie pięcioro radnych. Minimalnie zmieniają się za to granice. Do okręgu włączony zostaje niewielkie obszar przy Popiełuszki i Sarblewskiego (który do tej pory był w okręgu trzecim). Dzięki temu granica między drugim i trzecim okręgiem będzie przebiegać po prostu wzdłuż Krasińskiego (na odcinku Broniewskiego-Popiełuszki), a nie "zawijać" na mniejsze uliczki.
Okręg numer trzy (czyli Sady Żoliborskie - południowo-zachodnia część) choć zmniejszony nieco o wymieniony wyżej obszar, zyskuje jeden mandat. Zamiast pięciu przedstawicieli w radzie, będzie sześciu. Ostatni zaś okręg numer cztery (Stary Żoliborz) zostaje bez zmian zarówno pod względem granic, jak i liczby mandatów (pięć).
CZYTAJ TAKŻE O WSPÓŁPRACY RUCHÓW MIEJSKICH PRZED WYBORAMI
Ruchy miejskie
Ruchy miejskie
Karolina Wiśniewska
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarwszawa.pl / MJN