Pijany kierowca BMW, który jest podejrzany o spowodowanie w sylwestrową noc śmiertelnego wypadku na Woli, najbliższe dwa miesiące spędzi w areszcie. Taką decyzję podjął w sobotę sąd. Mężczyzna usłyszał trzy zarzuty.
O tragicznym wypadku, do którego doszło na skrzyżowaniu ul. Leszno i Okopowej na kilka minut przed Nowym Rokiem, informowaliśmy w piątek. Jak przekazała policja, brały w nim udział BMW i citroen. 59-letnia pasażerka citroena zginęła na miejscu. Kierujący BMW był pijany.
W sobotę sąd podjął decyzję o dwumiesięcznym areszcie tymczasowym dla 25-latka. – Mężczyzna usłyszał już trzy zarzuty. Chodzi o spowodowanie wypadku, nieudzielenie pomocy i jazdę pod wpływem alkoholu – informuje asp. szt. Tomasz Oleszczuk z Komendy Stołecznej Policji.
Uciekł z miejsca zdarzenia
Jak w piątek informowała policja, po zderzeniu kierujący BMW wysiadł z auta o władnych siłach, a następnie zaczął uciekać. Został zatrzymany przez policjantów. Po badaniu alkomatem okazało się, że miał ponad 1,7 promila alkoholu we krwi. Teraz grozi mu do 12 lat więzienia.
Śledztwo w sprawie dokładnych okoliczności zdarzenia prowadzone jest przez wolską prokuraturę.
Do tragicznego wypadku doszło w sylwestrową noc:
Tragiczny wypadek na Woli
jk//ec