Spalone ciało kobiety znaleziono w Lesie Kabackim 1 marca 2011. Rodzina i znajomi domyślili się - to zwłoki zaginionej Jolanty Brzeskiej, 64-letniej działaczki społecznej z Mokotowa.
Zanim policja ostatecznie potwierdziła jej tożsamość, Komitet Obrony Lokatorów zorganizował już pierwszą demonstrację w imieniu swojej koleżanki" - "To ofiara polityki mieszkaniowej miasta" - ogłosili działacze.
Dramat lokatorki
Sprawą zainteresowali się dziennikarze. Obszerne zarysowały tło dramatu. Na pierwszy plan wysuwał się wieloletni spór Brzeskich z pełnomocnikiem spadkobierców kamienicy, w której Jolanta żyła od 1951 roku. Gdy w 2006 roku przedwojenni właściciele odzyskali budynek, rodzina rozpoczęła walkę o prawo do zamieszkiwania w lokalu.
Nie mogąc znaleźć wsparcia w istniejących organizacjach założyli własną - Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów. Miało reprezentować interesy osób mieszkających w budynkach zwróconych spadkobiercom dawnych właścicieli. Brzeska stała się jego aktywną działaczką. Chodziła na sprawy o eksmisje, pomagała pisać pisma, roznosiła je do urzędów.
Własnej sprawy nie udało jej się rozwiązać. Kolejne rozprawy, próby spotkań i zawarcia ugody z właścicielem nie przyniosły rezultatu. Sąd w końcu przyznał mu rację, a Brzeska stanęła przed koniecznością zapłaty długu w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Tajemnicza śmierć
28 lutego wyszła z domu i już do niego nie wróciła. Nie zostawiła listu. Jej śmierci nie udało się wyjaśnić do dziś. - Śledztwo trwa. Pod uwagę bierzemy samobójstwo oraz zabójstwo - informuje Monika Lewandowska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie i tłumaczy: - Zleciliśmy kolejną ekspertyzę. Chcemy dowiedzieć się czy ułożenie zwłok pozwala wykluczyć hipotezę samospalenia bądź podpalenia, a także gdzie znajdowało się źródło ognia i jak on się rozprzestrzeniał – relacjonuje i podsumowuje: - Ekspertyza ma być gotowa w drugiej połowie stycznia.
Dekret Bieruta
W tle śmierci Jolanty Brzeskiej przewija się jeden z najważniejszych problemów Warszawy, który zafundował stolicy tzw. dekret Bieruta z 26 października 1945 roku. Upaństwowiono wówczas ponad 20 tys. budynków i 40 tys. parcel.
Po 1989 roku dawni właściciele odzyskali 2 tys. budynków, ale wciąż na rozpatrzenie czeka ponad 10 tys. wniosków o zwrot nieruchomości. Za nimi kryją się dramaty ludzi walczących o odzyskanie rodzinnego dziedzictwa, ale i tragedie rodzin broniących się przed bezdomnością. Nierozstrzygnięte kwestie własności przeszkadzają też Warszawie się rozwijać. Wiele decyzji trzeba odkładać na wiele lat i czekać na decyzję sądu.
To, czy prawo ostatecznie oznacza również sprawiedliwość w poszczególnych przypadkach rozstrzygnąć trudno, tym bardziej, że naczynia okazują się zwykle nie dość pełne, by można było wydać wyrok salomonowy.
Skalę problemu dobrze pokazuje przygotowana przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej mapa roszczeń. Kolorem czerwonym zaznaczono na niej działki, które pozostają przedmiotem sporu. - Mapa ilustruje obecne i przyszłe problemy w planowaniu urbanistycznym oraz skalę zagrożeń w harmonizowaniu interesu prywatnego z dobrem publicznym. Kwaterunkowi lokatorzy restytuowanych kamienic tracą mieszkania, a na barki wszystkich warszawiaków spada koszt pilnej budowy co najmniej 10 tys. mieszkań komunalnych i socjalnych – napisali jej twórcy.
Mapę w wyższej rozdzielczości znajdziesz tutaj