Kobiety wyszły na ulice po tym, jak arcybiskup Henryk Hoser zaapelował o podjęcie pracy nad projektem ustawy "Zatrzymaj aborcję". Manifestujące przyszły w niedzielę przed biura archidiecezji i diecezji. W Warszawie protest odbył się przy ulicy Miodowej."Każdy podmiot, biorący udział w procesie legislacyjnym jako lobbysta za określonym rozwiązaniem, podlega społecznej ocenie. Jego działaniom można - i często trzeba - się sprzeciwiać" - tłumaczyły organizatorki wydarzenia na Facebooku.
"Uważamy, że ta instytucja i jej ideologia jest współodpowiedzialna za przemoc, bezradność, cierpienie i śmierć kobiet w Polsce (...). Bo jesteśmy wściekłe, że odpowiedzią Episkopatu na piekło kobiet jest "więcej piekła kobiet!". Bo uważamy, że nie ma świętych krów. Bo się nie boimy" - napisały.
Projekt obywatelski
Pod obywatelskim projektem ustawy "Zatrzymaj aborcję", który znosi możliwość przerwania ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu, podpisało się ponad 830 tysięcy obywateli.Obecnie obowiązująca ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z 1993 r. zezwala na dokonanie aborcji w trzech sytuacjach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
W dwóch pierwszych przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki; w przypadku czynu zabronionego - jeśli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni.
Akcja "Słowo na niedzielę - Wieszak dla biskupa"
kz/PAP/b