Siostry otrzymały 47 hektarów przy ulicy Wyszkowskiej jako rekompensatę za grunty odebrane przez państwo w czasach PRL. Rzeczoznawcy wynajęci przez siostry uznali warszawskie grunty za rolne i wycenili na 30,7 mln zł. Za tyle też zakon odsprzedał odzyskaną działkę. Tymczasem władze dzielnicy twierdzą, że ziemia jest warta aż 240 mln zł.
Brak „znamion czynu zabronionego"
Przeciwko członkom komisji i samym rzeczoznawcom rozpoczęło się postępowanie prokuratorskie. Jednak jak poinformowała PAP w czwartek rzeczniczka prokuratury Monika Lewandowska, śledztwo przeciwko Krzysztofowi W., Mirosławowi P., Zbigniewowi F. oraz Andrzejowi M., którym zarzucano poświadczenie nieprawdy, umorzono "wobec braku znamion czynu zabronionego". Sąd uznał, że mieli oni prawo podpisać decyzję Komisji Majątkowej wiedząc, że dwaj inni członkowie tego ciała zrobią to w innym terminie.
Rzeczoznawcy nie wzięli łapówki?
Ponadto prokuratura uznała, że znamion przestępstwa poświadczenia nieprawdy w celu korzyści majątkowej nie wyczerpali również rzeczoznawcy Krzysztof B. i Jarosław S. Zarzucono im, że w operatach szacunkowych zaniżyli wartość nieruchomości w Białołęce. Zgromadzone w dalszym toku śledztwa dowody nie uprawdopodobniły tezy, że rzeczoznawcy, choć dopuścili się uchybień w wycenie, świadomie zmierzali do zaniżenia wartości szacowanych nieruchomości i działali z zamiarem osiągnięcia korzyści majątkowej.
Postanowienie o umorzeniu śledztwa jest nieprawomocne. Mogą się od niego odwołać byli podejrzani oraz Agencja Nieruchomości Rolnych.
Badają wątek korupcyjny
Jednocześnie trwa osobne śledztwo prokuratury w Gliwicach, które bada wątek korupcyjny przekazania gruntów. Na razie nie ma w tej sprawie aktu oskarżenia.
PAP,mjc
Źródło zdjęcia głównego: | Fakty TVN