Inicjatorem akcji referendalnej jest Warszawska Wspólnota Samorządowa, na czele której stoi burmistrz Ursynowa Piotr Guział. Organizatorzy referendum zarzucają Gronkiewicz-Waltz m.in. podwyżki cen biletów, nieprzygotowanie miasta do przejęcia gospodarki odpadami od 1 lipca br., źle prowadzone inwestycje i rozrost biurokracji miejskiej.
Wymierny efekt?
Do wzięcia udziału w referendum i odwołania prezydent Warszawy aktywnie namawiają mieszkańców stolicy m.in. politycy PiS, Solidarnej Polski i Ruchu Palikota. PO z kolei ma zamiar bronić Gronkiewicz-Waltz, według której referendum to próba destabilizacji życia w Warszawie na kilka miesięcy przed rozpoczęciem kampanii samorządowej.Decyzji w tej sprawie nie podjął jeszcze SLD. - Próbujemy wyważyć argumenty za i przeciw dlatego, że doskonale wiemy, że nawet jeśli pani prezydent Gronkiewicz-Waltz zostanie odwołana, to jeden polityk PO zostanie zastąpiony przez drugiego polityka PO. Pytanie więc, czy to wszystko przyniesie wymierne efekty - mówił ostatnio rzecznik Sojuszu Dariusz Joński.
Inna sytuacja
Podkreślił, że przed trzema laty, kiedy on był inicjatorem referendum w Łodzi, w którym odwołano ówczesnego, kojarzonego z PiS prezydenta Jerzego Kropiwnickiego, sytuacja była inna. - Wiedziałem wtedy, że na pewno premier Donald Tusk powoła komisarza z innej opcji niż Jerzy Kropiwnicki. Wtedy to miało sens - przekonywał Joński.Referendum będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy wzięli udział w wyborze odwoływanego organu - czyli w przypadku warszawskiego referendum, co najmniej 389 430 osób.
Zniechęcają do referendum
W połowie lipca premier Donald Tusk powiedział, że liczy na to, że warszawiacy w swojej przewadze wyrażą wotum zaufania dla prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, odmawiając udziału w referendum ws. jej odwołania. Także prezydent Bronisław Komorowski na początku sierpnia zasugerował, że nie weźmie udziału w referendum.We wtorek Hanna Gronkiewicz-Waltz powtórzyła apel do swych zwolenników, by nie brali udziału w głosowaniu. Podtrzymuję swoje stanowisko: kto uważa, że Warszawa pod moimi rządami zmienia się na lepsze, ten w dzień referendum zostanie w domu, a swojego wyboru dokona podczas właściwych wyborów w 2014 roku - napisała.
W MAJU SEBASTIAN WIERZBCKI Z SLD ZAPEWNIAŁ, ŻE SOJUSZ NIE POPIERA REFERENDUM:
PAP/ran
Mówi Sebastian Wierzbicki
Źródło zdjęcia głównego: TVN24